[ Pobierz całość w formacie PDF ]
na pograniczu Borowa i Kosina. Czekał tam już na nich Skorupa w podniszczonej
kapocie i worku na głowie.
- A to co za maskarada? - roześmiał się Luby .
- Ja tutejszy, panie, mogą poznać... Gruby został na miejscu, miał pilnować koni.
Reszta ruszyła śladem przewodnika, który wyprowadził ich ścieżkami wprost na
tyły posterunku. Zgodnie z przewidywaniami wartownika nie było. Zza uchylonego
okna dolatywał gwar niezbyt przytomnych głosów, po ścianie tańczyły zniekształcone
cienie odbite w nikłym blasku światła.
- Zająć stanowiska! - szepnął Jastrząb . - Wy tutaj - zwrócił się do Lubego ,
Sokoła i Leszczenki. - Ty bierz erkaem i ubezpieczaj nas od strony traktu - Czar-
ny skinął głową i wycofał się do wskazanego punktu.
Odczekali jeszcze chwilę, cicho szczęknęła repetowana broń. Jastrząb spojrzał
na Doftanowa i Edka Płowasia - Lutka . Byli gotowi. Naprzód! Pięć... dziesięć...
piętnaście kroków. Kilka schodków i ciemna planik zamkniętych drzwi. Klamka pod-
dała się miękko, odskoczyły z trzaskiem.
Jastrząb wkracza pierwszy. Jednym rzutem oka ocenia sytuację: zastawiony stół,
broń na stojakach w kącie, czwórka porozpinanych policjantów z podniesionymi w
górę kieliszkami.
- Co to za chamstwo?! - oburza się jeden z siedzących, odwracając głowę w stronę
drzwi. - Włazić bez pukania, no?
Nagle zrywają się wszyscy. Przez moment trwa śmiertelna cisza. Na twarzach po-
licjantów maluje się zdumienie i przestrach. Trzech uzbrojonych mężczyzn o tej po-
rze? Wzniesione kieliszki zawisły w powietrzu.
- Nie przeszkadzajcie sobie, na zdrowie - mówi ironicznym tonem Jastrząb . -
Tylko niech ktoś z was nie próbuje ruszyć się z miejsca, palnę w łeb!
Doftanow, wykorzystując odpowiednią chwilę, zabiera karabiny, pasy z pełnymi
ładownicami i policyjne czapki. Znalazła się także puszka oleju i pakuły do czyszcze-
ni broni.
- Panie, krzywdę nam wyrządzacie - skomli komendant posterunku.
- Jak my się pózniej wytłumaczymy? Przecież tylko porządku pilnujemy, niko-
mu...
- Stul pysk, kanalio - ostro przerywa Jastrząb .
- Komu to mówisz? Nam? A chłopów to potrafisz prać jeden z drugim, co? Mało
to skarg na was się sypie, sługusy hitlerowskie. W grabieży wrogowi pomagacie,
biednych ludzi gnębicie, pieniądze wyłudzacie, a ty mi tu będziesz stękał o krzywdzie,
łobuzie skończony. Won pod ścianę i łapy w górę, bo nie mogę patrzeć na wasze gęby
zakazane. No, jazda, odwrócić się, szybko!
Policjanci bez słowa wykonali rozkaz. Wódka zupełnie wywietrzała im z głów.
Spodziewali się, że spadną na nich bolesne razy lub kilka strzałów w plecy zakończy
niespodziewaną wizytę tych tajemniczych gości w polskich mundurach. Już nie
czuli się stróżami porządku , tupet i duma z prawa dzierżenia władzy pękły jak bań-
ka mydlana. Kosa trafiła na kamień. Cóż pozostaje w takiej chwili: lęk paraliżujący
ciało, wyrzuty sumienia z powodu podłego życia sprzedawczyka na służbie okupanta,
błaganie o litość tak przecież często lekceważone przez nich samych, gdy z bronią w
ręku wymuszali na chłopach pokorę i całkowite posłuszeństwo...
- Panie, ludzie drodzy, zmusili nas - jęczy ten z prawej, rozpłaszczony na ścianie,
wstrząsany raz po raz nerwowym dreszczem.
- Ani słowa, psubracie! Cieszcie się, że tym razem tylko na tym kończymy - głos
Jastrzębia brzmiał jak wyrok. - Jeśli ktoś poskarży się na was, roztrzaskam łby bez
zmrużenia oka. Luby ! - krzyknął przez uchylone okno. - Chodz tutaj i przypilnuj
tych łajdaków. Gdyby próbowali ucieczki, rąbnij od razu tego - wskazał na komen-
danta.
Luby stanął w drzwiach z karabinem przy biodrze.
Reszta z Jastrzębiem na czele ruszyła w stronę urzędu gminnego, który znajdo-
wał się w odległości kilkunastu metrów od posterunku. Leszczenko żelaznym łomem
wywalił drzwi. Runęły z łomotem na kamienną posadzkę. W świetle ręcznych latarek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- 244. Matthews Jessica OpowieĹÄ o biaĹym jastrzÄbiu
- Dziennik_Trojkowej_Br
- KlaśÂnij w dśÂonie! point of tears tśÂum. Kaczalka
- Olszakowski_Tomasz_ _Pan_Samochodzik_i_tajemnice_warszawskich_fortow
- 0844. DePalo Anna Mć śź dla swatki
- Cykl Diablo (2) Czarna droga Mel Odom
- NajpićÂkniejsze opowieśÂci 14 Gdzie jest Turbinella Sandemo Margit
- Macomber Debbie OpśÂacona randka
- Beverly Connor [Diane Fallon Forensic Investigation 07] Dust To Dust (pdf)
- Antoni Lange Miranda
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- monissiaaaa.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.