Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i chłód, który wgryza się w kości. Darrick trzymał się na uboczu, patrząc jak inni wojownicy rozdzie-
lają się na małe grupki i rozmawiają między sobą. Jedząc, wymienili też straże w lesie, upewniając
się, że każdy został nakarmiony i miał szansę odpocząć.
Ellig Barrows i Taramis Volken rozmawiali na zakrytym ganku przed domem. Każdy najwy-
raźniej chciał ocenić drugiego. Taramis nosił pomarańczowe szaty ze srebrnymi ozdobami. Podczas
swoich podróży Darrick słyszał opisy szat Vizjerei, ale żadnej jeszcze nie widział. Zaczarowane
szaty chroniły przed zaklęciami i demonicznymi stworami.
Darrick wiedział, że Taramis chce przekonać starca do oddania mu Gniewu Burzy, miecza ze
starej legendy. Choć Darrick zetknął się z wieloma rzeczami podczas służby w marynarce, zanim
jeszcze ujrzał demona w Porcie Tauruka, nigdy nie widział czegoś tak legendarnego jak ten miecz.
Bawił się myślami o nim, zastanawiał, jak może wyglądać i jakie ma moce. Raz za razem jego myśli
wracały jednak do tego, dlaczego Taramis uważał, że powinien wziąć z nimi udział w tej wyprawie.
— Darrick! — zawołał Taramis kilka minut później.
397
Darrick oprzytomniał z trudem, gdyż właśnie zaczynał drzemać, i trochę żałował, że musi wstać,
gdy wreszcie oparł się wygodnie o drzewo. Spojrzał na mędrca.
— Chodź z nami — poprosił Taramis, wstając i podążając za starcem przez podwórko.
Darrick niechętnie podniósł się i zaniósł talerz na ganek, skąd zabrał go wnuk starca. Potem
podążył za Taramisem i Elligiem Barrowsem do wybudowanej na zboczu pagórka piwniczki.
Stary mężczyzna wziął latarnię ze ściany piwniczki, zapalił ją od przyniesionego z domu węgiel-
ka i ruszył po schodkach.
Darrick zawahał się w drzwiach. Jego nozdrza wypełniał mdlący zapach wilgotnej ziemi, ziem-
niaków, cebuli i przypraw. Nie podobała mu się ciemność w piwniczce ani poczucie zamknięcia,
które wywoływały w nim rzędy butelek wina i jedzenia w słojach. Jak na dom pośrodku pustkowia
gdzieś na wybrzeżu Zamarzniętego Morza, Ellig Barrows miał dużą spiżarnię.
— Chodź — powiedział Taramis, podążając za starcem na tył piwniczki.
Darrick przeszedł po nierównej, pokrytej kamykami podłodze. Sklepienie było tak niskie, że
parę razy dotknął go głową i musiał się kulić.
Drugi kraniec piwniczki blokował potężny głaz. Latarnia Elliga Barrowsa zadźwięczała o ka-
mień, gdy koło niego stanął.
398
— Opieka nad mieczem — powiedział starzec, odwracając się do Taramisa — razem z potrzebną
do tego mocą została mi przekazana przez dziadka, zaś on otrzymał ową moc od swego dziadka. Ja
uczę odpowiedzialności i mocy mojego wnuka. Przez setki lat Gniew Burzy był w posiadaniu mojej
rodziny, czekając na czas, gdy będzie potrzebny, bo demon znów powstał.
— Miecz był potrzebny i wcześniej — powiedział poważnie Taramis. — Ale Kabraxis jest spryt-
nym demonem i nigdy nie używa tego samego imienia dwa razy. Gdyby nie spotkanie Darricka
z demonem w Porcie Tauruka ponad rok temu, nie wiedzielibyśmy, komu teraz stawiamy czoła.
— Lodowy Pazur był okrutną i złą bestią — stwierdził starzec. — Stare opowieści mówią o rze-
ziach i morderstwach, których się dopuszczał, gdy chodził po świecie.
— Jeszcze dwa razy Kabraxis zjawił się na świecie — powiedział Taramis. — Wtedy Diablo
i jego bracia odnaleźli go i wtrącili z powrotem do Piekieł. Teraz tylko miecz może pomóc przeciw
demonowi.
— Wiesz, dlaczego miecz nigdy wcześniej nie został zabrany mojej rodzinie? — powiedział Ellig
Barrows. Światło latarni pogłębiało cienie w jego oczodołach, przez co wyglądał jak kilkudniowy
trup.
Darrick zadrżał na tę myśl.
— Miecz nigdy nie pozwolił się zabrać — powiedział Taramis.
399
— Dwóch królów zginęło, próbując go wziąć — stwierdził starzec.
Darrick nie wiedział o tym. Spojrzał na Taramisa, przyglądając się wyrazowi twarzy mędrca
w bladożółtym świetle latarni.
— Zginęli — stwierdził mędrzec — ponieważ nie rozumieli prawdziwej natury miecza.
— Tak mówisz — odrzekł Ellig Barrows. — Z mieczem wiążą się tajemnice, których nie znam.
Nie znał ich mój dziadek, a przed nim jego dziadek. A ty przychodzisz do mojego domu i mówisz
mi, że wiesz o nim więcej niż oni wszyscy. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.