[ Pobierz całość w formacie PDF ]
razy, że nawet światło świec pozwalało mu orientować się w terenie. A
przynajmniej tak myślał. Minął właśnie jedną ze zbroi, gdy wpadł na coś żywego i
ciepłego.
Oho, grawitacja jednak działa. I wyglądało na to, że nie tylko on padł dzisiaj jej
ofiarą.
- Lumos! Harry natychmiast rozpoznał ten głos i chwilę pózniej patrzył prosto w
oczy bardzo zirytowanego Severusa Snape a, siedzącego na podłodze
szkolnego korytarza. Jego szanse na uniknięcie kary umykały mu właśnie sprzed
nosa. Widzicie? To zawsze on łapie Harry ego na łamaniu zasad. Przyjaciele, czy
nie, straci dzisiaj sporo punktów.
- Potter!... Harry! widać Harry nie był jedynym, który ma z tym problemy. Co
robisz poza łóżkiem o tej godzinie? Chodzenie w ciemności nie jest bezpiecznym
zajęciem, a na dodatek łamiesz szkolne zasady - coś, czego zapewne nie ma w
twoim słowniku - jednakże&
- Przepraszam, Severusie. Nie mogłem spać i pomyślałem, że może mały spacer
mnie zmęczy.
Harry nie wspomniał o tym, że Severus sam wędrował po korytarzu w
ciemnościach. Ich znajomość była chyba zbyt świeża, jak na takie uwagi.
- To nie jest żadne usprawiedliwienie łamania zasad powiedział mężczyzna
ostrym tonem, ale nie pozbawił go jeszcze żadnych punktów, ani nie dał
szlabanu, co było raczej dobrym znakiem.
Severus przyjrzał się młodzieńcowi uważnie. Wiedział, że powinien teraz go
ukarać, ale nie mógł zaprzeczyć, że rozumie skłonność Pottera do nocnych
spacerów. Sam był człowiekiem, który preferował ciemną część doby i uwielbiał
Hogwart tonący w mroku. Coś, co jak się domyślał, uwielbiał również Harry, bo
na jego szóstym roku udało mu się go złapać wiele razy. Na początku robił to od
razu, jednak pózniej pozwalał chłopakowi trochę pochodzić, pilnując, żeby nie
wpakował się w żadne tarapaty. Gdyby jednak ktoś go o to zapytał, gładko
skłamałby, że czeka tylko na okazję, by złapać Pottera na łamaniu jeszcze
większej ilości zasad, dzięki czemu mógłby odebrać mu więcej punktów.
Prawda była taka, że nocne spacery pomagały chłopakowi oczyścić umysł i
profesor o tym wiedział. Czasami jednak dawał mu szlaban. Może i chciał jego
dobra, ale to nie znaczy, że musi się nad nim użalać jak wszyscy jego durnowaci
przyjaciele. Wtedy zachowywał się jak na Snape a przystało. Za to teraz musi
być Severusem przyjacielem. Merlinie, co robią przyjaciele w takich
okolicznościach?
- Co się dzieje, Harry? Wyglądasz na zmartwionego.
%7ładen z nich nie zauważył, że wciąż siedzą na ziemi.
- Och, umm& - Harry nie był do końca pewien, co Severus chce osiągnąć. Pytał
o jego problemy, próbował go bliżej poznać być jego przyjacielem. To wciąż
było nieznane mu terytorium.
Kurczę, zawieranie przyjazni nigdy nie było tak dziwaczne. No dobra, może
trochę było. Jednak dodajcie do tego fakt, że wasz nowy przyjaciel jest niemal
dwa razy od was starszy, a przez ostatnie sześć lat próbował uczynić z waszego
życia piekło. Dziwacznie jak cholera.
Ale jeśli Severus się starał, Harry też musi. Przynajmniej trochę. Musi mu
powiedzieć o tym wszystkim. Poza tym, jeśli mężczyzna dowie się prawdy z
artykułu Skeater& Zadrżał lekko na tę myśl.
Najgorsze jednak było to, że pobudzony Harry starał się dać o sobie znać już
od momentu, gdy Gryfon wpadł na Mistrza Eliksirów. Tylko cudem udało mu się
utrzymać go w ryzach.
- A więc, sir Severusie jest coś, co musisz wiedzieć. Uch, chyba poszło
dobrze. Wpadki z imieniem nie bierzemy pod uwagę.
- Jesteś pewien, że opuściłeś dormitorium o tak póznej porze, tylko po to, żeby
mnie znalezć?
- Eee& nie, ale będzie lepiej, jeśli dowiesz się tego przed śniadaniem, więc
wyszło to na plus. Dlaczego oni wciąż siedzą na podłodze?
Severus musiał przyznać, że jest zaciekawiony powodem dziwnego zachowania
młodzieńca.
- W porządku, mów.
- No więc& słyszałeś te pogłoski o mnie i magicznym spadku?
- Tak, Harry. Brzmiały jak typowe wymysły znudzonych idiotów. Snape w końcu
zdał chyba sobie sprawę, w jakiej pozycji się znajduje. Wstał powoli, prostując
się na swoją całą, imponującą długość. Harry poszedł w jego ślady, potykając się
lekko. Normalność.
- A więc& co do tego spadku to& um&
- Harry, jeśli chcesz, żebym cię wysłuchał, musisz najpierw zacząć mówić. Twój
zasób słownictwa powinien się powiększyć przez te wszystkie lata, nie sądzisz?
Na świętę sklątki tylnowybuchowe! Gryfon natychmiast rozpoznał firmowy
sarkazm Severusa, ale tym razem nie miał on w sobie tyle jadu. Mężczyzna się z
nim& droczył. Tak, to zdecydowanie nieznane terytorium.
- Jasne, dzięki. Możemy najpierw wejść do jakiejś klasy? Nie chcę, żeby ktoś
podsłuchał, czy coś.
- Zapewniam cię, że jesteśmy tutaj zupełnie sami. Tylko kilkoro nauczycieli
patroluje teraz korytarze i są oni przydzieleni do różnych skrzydeł zamku
oznajmił mężczyzna. Jednak jeśli ci to pomoże, możemy wejść do klasy
Starożytnych Runów na końcu tego korytarza.
Harry ego naprawdę ciekawiło, czy Severus mówi w ten sposób cały czas. Tak
formalnie. Skinął głową i ruszyli w ciszy. Gdy byli już w środku, mężczyzna
spojrzał na niego wyczekująco.
- Skoro jesteśmy już sami, powiesz wreszcie, co cię gnębi?
- Jestem magiczną kreaturą. Proszę. Zrobił to. Teraz tylko zszokowana mina&
- Wiem o tym.
Oczywiście, że wie. Tego mężczyzny nie da się zaskoczyć.
- Skąd?
- Domyśliłem się. Zacząłem coś podejrzeć już w momencie, gdy tak zmalałeś, a
mój test potwierdził, że to nie jest wina żadnej mikstury. Harry zarumienił się,
przypominając sobie beknięcie. A teraz jeszcze ty pytasz mnie o te pogłoski.
Myślenie naprawdę nie boli, Harry.
To wszystko brzmiało zbyt pięknie.
- Chcesz wiedzieć czym jesteś? Harry nie wiedział dlaczego tak bardzo się
denerwuje. Może to wina tego, że to na opinii mężczyzny zależało mu
najbardziej.
- Jednak wciąż nie rozumiem dlaczego to nie mogło poczekać do&
- Ponieważ zarejestrowałem mój spadek w Ministerstwie i jestem pewien, że cała
historia ukaże się jutro w Proroku i cały świat znowu dostanie na moim punkcie
kota, więc chciałem, żebyś wiedział wcześniej, no bo w końcu jesteś& moim
przyjacielem, a przyjaciele nie powinni dowiadywać się takich informacji z tanich
brukowców i wiem, że powinienem powiedzieć ci wcześniej i bardzo, bardzo
przepraszam. Harry wziął głęboki oddech i umilkł. To było chyba najdłuższe
zdanie w jego życiu.
Severus przyglądał mu się w ciszy, próbując przyswoić wszystkie informacje i
znalezć jakąś odpowiedz. Harry wyglądał na bardzo zdenerwowanego i coraz
bardziej ciekawiło go, z jakiego powodu.
- Jeśli nie masz nic przeciwko, chciałbym dostąpić zaszczytu tej wiedzy.
- Um& co?
Mężczyzna westchnął, a Harry ego uderzyło to, że robi to nawet lepiej niż
Hermiona. Dziewczyna mogłaby się od niego sporo nauczyć.
- Tak, Harry, chciałbym wiedzieć, jaki spadek otrzymałeś.
- Och, dlaczego nie powiedziałeś tak od razu? Gryfon zignorował piorunujące
spojrzenie profesora i cofnął się kilka kroków. Wskazał różdżką na swoje plecy i
wymamrotał zaklęcie, którego nauczyła go Hermiona. Dzięki niemu w jego zbyt
dużej koszulce pojawiły się dwie dziury, gdzie zmieścić się mogły jego skrzydła.
Chłopak był pewien, że Severus nigdy by nie zgadł, jaki spadek otrzymał.
Zamknął oczy i skoncentrował, rozwijając skrzydła. Tym razem uczucie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Essential Physics 1 F. Firk
- G
- Fiedler Arkady ZwierzćÂta mego śźycia
- Green, Simon R Nights
- Piaskowa dziewczyna Leabo Karen
- Młoda mama 9 miesięcy Ciąża i TY
- Hakan Nesser [Inspector Van Veeteren 01] Mind's Eye (pdf)
- James Fenimore Cooper The Red Rover [txt]
- Dzieje administracji
- Lawhead, Stephen Pendragon Cycle 02 Merlin
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- meksyk.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.