Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

zasłona, a z jego ciała wystrzeliła w niebo wiązka czarnego światła. Nie umieli co prawda
wyjaśnić, co właściwie oznacza to czarne światło, nie mieli te\ pewności, \e im się to wszystko nie
przyśniło, albowiem po tym, jak gladiator--zwycięzca wydał ryk triumfu, wydarzenia przyjęły
absolutnie nieoczekiwany obrót.
X
Dziwnej przemiany ciała Amina Cymmerianin nie widział - nie miał wtedy do tego głowy.
Dlaczego ciągle był na wolności, dlacze-
-69-
go magiczna pajęczyna do tej pory nie okutała go swoim czarnym kokonem, barbarzyńca nie
wiedział i nie miał czasu, \eby się nad tym zastanawiać.
Gdy tylko uświadomił sobie, \e ma szansę, znikomą, ale jednak szansę uratowania się,
Cymmerianin pospiesznie się rozejrzał. Jedyny sposób, \eby wydostać się z areny, otoczonej
wysokim, zbudowanym z nie ociosanych kamiennych bloków murem, to przejść przez
zakratowane wejścia, skąd wyrzuca się na piasek gladiatorów. Ale kraty są opuszczone, a za nimi
stoją uzbrojeni stra\nicy!
Conan zało\ył zdobyczny hełm na głowę i błyskawicznie rzucił się w stronę najbli\szego muru.
Szczeliny pomiędzy blokami były niemal niewidoczne, ale nie miał innego wyjścia. W biegu
wsadzając miecz za pas, Cymmerianin wymacał palcami szczelinę i zaczął się wspinać. Po
trybunach przetoczyła się fala przera\onych okrzyków i, depcząc się wzajemnie, widzowie rzucili
się do ucieczki.
- Panie - powiedział szybko Aj -Berek - trzeba koniecznie natychmiast zatrzymać tego człowieka.
Nie mamy czasu na długie dyskusje, musisz mi zaufać. Duszą i ciałem słu\ę ci ju\ osiem lat i
jeszcze nigdy nie dałem ci powodu do zwątpienia w moją wierność. Spełnij więc moją prośbę:
natychmiast zabij tego niewolnika. Zakop go, zastrzel, spal, zaduś... Zrób, co zechcesz, ale nie
pozwól mu wydostać się poza arenę.
Jeszcze nigdy satrapa nie słyszał od zazwyczaj tak obowiązkowego, milczącego i posłusznego
maga takich kategorycznych twierdzeń. .. Jednak\e Haszyd nigdy nie zostałby władcą miasta i nie
utrzymałby się na tym stanowisku tak długo, gdyby nie umiał słuchać innych - nawet jeśli ci inni w
swoich prośbach przejawiali krzyczącą nachalność.
Władczym gestem przywołał sługę i wydał mu kilka krótkich poleceń. Sługa pospieszył je
wypełnić.
- No? - satrapa odwrócił się do Aj-Bereka. - Mo\e teraz opowiesz mi, co się takiego stało i
dlaczego niewolnik nie jest do tej pory we władzy tak wychwalanego przez ciebie zaklęcia?
Conan wskoczył na mur otaczający arenę i się wyprostował.
Widzów opanowała panika. Trudno im się dziwić - niezwycię\ony gladiator, wściekły zwierz,
którego powołaniem było zabijanie sobie podobnych, wyrwał się na wolność i teraz jest obok nich,
porządnych obywateli Vagaranu! Publiczność oszalała ze strachu przed krwio\erczym dzikusem i
rzuciła się na łeb, na szyję do ucieczki. W przejściach powstały zatory, ludzie upadali na schody,
biegnący
-70-
z tyłu przebiegali po nich, tłum napierał; krzyki przera\enia zlewały się z jękami pogrzebanych pod
nogami, ratujących się ucieczką widzów.
Conan zwracał uwagę na ten ludzki kołowrót tylko o tyle, o ile pojawił się on na jego drodze.
Droga do wyjścia - oto, co interesowało barbarzyńcę. Ale niedawni widzowie tak popularnego
widowiska w jednej chwili zamienili się w stado bezbronnych owiec, obłąkanych ze strachu przed
bliskością wilczego stada. Wszystkie wyjścia zostały zapchane ludzkimi ciałami i Conan nie mógł
ju\ wydostać się tą drogą.
Na wszelki wypadek - a nu\ się uda? - Conan podniósł nad głową miecz, zaryczał i rzucił się w
największy tłum.
Liczył na to, \e widzowie j eszcze bardziej przestraszą się dzikusa, rzucą do ucieczki i w ten
sposób otworzą mu drogę do wyjścia z trybun.
Niestety, przeliczył się: to, co zrobił wywołało tylko nowy pa-roksyzm strachu. Ci, którzy
znajdowali się w pobli\u barbarzyńcy, próbowali jak najszybciej zniknąć w tłumie, ale potykając
się i padając, zdołali co najwy\ej oddalić się od dzikusa o dziesięć kroków - tak szczelna była
ściana widzów.
Wymachując mieczem i wykrzykując przekleństwa, Conanowi dosłownie po głowach widzów
udało się wspiąć zaledwie o osiem rzędów po trybunie. Potem kołyszące się ludzkie morze
przeobraziło się, szalejący \ywioł, w którym omal nie utonął.
Oczywiście, gdyby barbarzyńca puścił w ruch swój miecz, to prawdopodobnie w ciągu pięciu,
sześciu uderzeń serca zdołałby oczyścić sobie drogę do wyjścia... Ale Conan nie mógł, nie chciał i
nie umiał zabijać bezbronnych obywateli. I dlatego najbli\sze wyjście z trybun było dla niego
beznadziejnie zapchane ludzką masą.
Conan się obejrzał. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.