[ Pobierz całość w formacie PDF ]
we wojsku.
51
WINCENTY
Powiedzże mi, Jochym, cóż wojna w Auży zrobiła?
JOACHIM
Cóż ja powiem, jaśnie paniczu? Ja młynarz? Moje widzenie niedalekie, proste.
WINCENTY
Proste, ale dokładne. Cóżeś zobaczył? Ja cię przecie znam, wiem, że widzisz, co należy.
JOACHIM
z uśmiechem
Widzę, jaśnie paniczu, jako się moje koło podsięwodne i paleczne obraca, jako się moje
pytle trzęsą, jak żarnowe kamienie pracują. Dla młynarza mąka najpierwsza rzecz.
WINCENTY
Ot, widzisz! Mąka!
JOACHIM
Wojna dzieło strasznie mocne. A moja mąka jeszcze mocniejsza.
z uśmiechem
Przed moją mąką sama wojna się kłania.
ZWIATOBOR
Głęboki aforyzm, chociaż cokolwieczek za razowy. Ale prawdę zawiera&
WINCENTY
zmieniając ton
Powiedz mi, Joachim& Powiedz mi& A tamta dziewczyna, co się to utopiła podczas
wielkiej powodzi na naszym leży cmentarzu? Prawda?
JOACHIM
Na naszym& jakże!
WINCENTY
Byłeś może na jej pogrzebie?
JOACHIM
Byłem, jako i wszyscy ze wsi.
52
WINCENTY
Jak ona się to nazywała? Zapomniałem&
JOACHIM
Sońka ją zwali. Obarówna po ojcu.
WINCENTY
Tatarak wtedy, biedactwo, żęła nad rzeką? Prawda?
JOACHIM
Tak ci jest, jaśnie paniczu. Trawę i tatarak żęła. Woda wtedy wielka chłynęła, zalała jako
i pana Olelkowicza. Woda wtedy poszła nie byle jaka. Tęgiego mężczyznę pogarnęła gdzie
niewiedz cóż takie tam dziecko. Gąsiątko!
WINCENTY
Tak, bracie.
stoi nieruchomy w głębi pokoju. Po chwili:
A czy wiesz, Jochym, że i mnie, ot, dziś właśnie powołali do wojska.
JOACHIM
Powołali! Ot, zmartwi się pani dziedziczka.
WINCENTY
Czemu? Wszyscy idą. I ja za innymi. Wojna nikogo nie oszczędza. Zmartwi się, mówisz,
pani dziedziczka?
JOACHIM
Wiadomo!
WINCENTY
Chciałbym rozpytać się ciebie o tysiąc rzeczy, a wszystkie mi się pytania poplątały.
IRENA
Bo powinien byś z tym gońcem ze wsi rodzinnej rozmówić się bez świadków, na osobno-
ści. Tylko na osobności moglibyście powierzyć sobie prawdziwe wynurzenia, dać i oddać
istotną treść posłań.
WINCENTY
Coś takiego mówisz&
53
IRENA
do Wincentego poufnie
Mógłbyś przez tego chłopa napisać list&
WINCENTY
Jaki list?
IRENA
Do matki. Skorzystaj ze sposobności. Już druga taka nieprędko się nastręczy.
WINCENTY
budząc się z zamyślenia
Ach, zostaw mnie!
IRENA
To przynajmniej pokaż dokładnie temu gońcowi, jak dostatnio dziedzic Auży mieszka w
tym swoim domowym zaciszu.
WINCENTY
Wiesz co, Irenko, lepiej byś poczęstowała Joachima czymkolwiek& Czymś z naszego
obiadu& Człowiek zdrożony. On nie pogardzi&
IRENA
Ba! Ale czym? Nie przypominasz sobie, czym mianowicie poczęstować twego gościa?
WINCENTY
No, choćby kawy, herbaty szklankę&
IRENA
do Zwiatobora, niecierpliwie
Służąca jeszcze nie wróciła. Ja mam teraz kawę gotować dla jego ekscelencji młynarza z
Auży.
ZWIATOBOR
Ja zagotuję herbatę.
IRENA
ze śmiechem
Pan będzie gotował?
54
ZWIATOBOR
Oczywiście. Toć to starokawalerskie rzemiosło.
IRENA
Nie, nie pozwalam, żeby pan gospodarował samopas po mojej kuchni.
zmierza we drzwi na prawo
ZWIATOBOR
Doprawdy, zrobię to doskonale i prędko.
IRENA
Ależ pan nie wie, gdzie co jest, jak się robi&
ZWIATOBOR
Pani mi tylko pokaże, a ja doskonale wykonam, co tylko należy do obowiązków wzorowe-
go kucharza.
Irena wychodzi przez drzwi na prawo. Za nią Zwiatobor.
WINCENTY
z pośpiechem
Mówże mi, Joachim, o wszystkim. Nie chciałem się rozpytywać szczegółowo przy tym
obcym człowieku.
JOACHIM
Nic nadto ciekawego nie mam do powiedzenia.
WINCENTY
Moja matka zdrowa?
JOACHIM
Tak tam, jak to pani dziedziczka zawżdy. Pracuje, biega, gniewa się, a gniewa się bardzo
często i bardzo srogo.
WINCENTY
Gniewa się bardzo i o byle co, według swego narowu.
JOACHIM
Teraz jakoś ci bardziej niż przedtem. A i sroga bywa. O, sroga bywa&
55
WINCENTY
Szczególnego nic nie zaszło u was od mego wyjazdu?
JOACHIM
Ta, co u nas może być szczególnego, jaśnie paniczu? Jedno chyba& Kaplicę my stawili
nad mogiłą pana Olelkowicza.
WINCENTY
z pokorą
Kaplicę? Na cmentarzu?
JOACHIM
Tak i jest.
WINCENTY
Któż to zaczął?
JOACHIM
Ta, pani dziedziczka.
WINCENTY
Z jej to woli, z jej rozkazu?
JOACHIM
cicho
Majstrów sprowadziła skądsi, z obcego kraju. Czarnych jakichś; po obcemu gadają. Mo-
rzem, ludzie mówią, do nas przyjechali. Kamieni nawiezli czarnych i białych, g ł y b y tyle
jak mój największy żarnowy kamień.
po chwili
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Drewniane Morze (m76)
- Żeromski Stefan Duma o hetmanie
- Holly Lisle World Gates 02 Wreck Of Heaven
- Angelsen_Trine_ _Córka_Morza_25_ _Oczekiwanie
- Coelho, Paulo Elf Minuten
- Frost Jeaniene Nocna śÂowczyni 01 W póśÂ drogi do grobu
- Summers Judith Moje śźycie z psem imieniem George
- Annabel Joseph Deep In The Woods (pdf)
- Charteris Leslie Simon Templar wkracza do akcji
- Harris Robert Pompeja
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- meksyk.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.