[ Pobierz całość w formacie PDF ]
godz. 11 odchodził w kierunku północnym. Za łaskawą zgodą maszynisty wdrapałem
się na zakopconą węglarkę i ruszyliśmy w niepewną drogę. Noc była ciemna nigdzie
nie zapalono latarni ani sygnałów. Lada chwila mogliśmy się spodziewać
zderzenia z innym pociągiem lub wykolejenia wskutek fałszywego nastawienia
zwrotnic. Nikt nie regulował ruchu ani się nie troszczył o życie podróżnych. Znużony
śmiertelnie usnąłem, chociaż posłanie z brył węgla nie było zbyt wygodne.
Nagle obudził mnie huk bezładnej strzelaniny. Drgający trzask karabinów
maszynowych przeplatały wybuchy granatów ręcznych, Przetarłem oczy i spojrzałem
przed siebie. Na horyzoncie gorzała łuna świateł. Zbliżaliśmy się widocznie do jakiejś
wielkiej stacji. Domyślałem się, że znowu będę świadkiem bestialskich
ekscesów rozwydrzonego żołdactwa. Gwałtowna kanonada zaczęła stopniowo
milknąć i gdy wjechaliśmy na stację rozlegały się już tylko od czasu do czasu
pojedyncze strzały natomiast słychać było krzyki i nawoływania. Maszynista
zatoczył parowóz na boczny ślepy tor, wysiadł i zniknął w ciemnościach. Nie miałem
celu dłużej tkwić na węglarce. Zeskoczyłem na ziemię i zacząłem się włóczyć wśród
)
*
Po węgiersku Pieniędzy".
labiryntu stłoczonych transportów. Z wagonów dochodziły rżenia koni i
rozbrzmiewały przekleństwa i swary w różnych językach: niemieckim, węgierskim,
polskim, czeskim. Przy słabem świetle porozwieszanych gdzieniegdzie kaganków
można było dojrzeć gromady żołnierzy; na otwartych platformach stały szeregi dział,
jaszczy i wozów taborowych. Powietrze przesycała woń ludzkich i zwierzęcych
wyziewów. Przechodząc koło jednej z takich kolumn usłyszałem dzwięk dobrze mi
znanego wiedeńskiego dialektu, Z ciekawością spojrzałem na transport. Na lorach stały
samochody osobowe. Podszedłem bliżej, i zagadnąłem jakiegoś podoficera, kręcącego
się koło platformy. Okazało się, że jest to szofer z transportowanej kolumny
samochodowej należącej do sztabu dywizji. Rozgadaliśmy się. Opowiadał mi, że
nocna strzelanina była wynikiem ostrego zatargu między oddziałem czeskim i
bośniackim. Oczywiście znane antagonizmy narodowe nie przyczyniły się do zgody.
Poczciwy wiedeńczyk poczęstował mnie papierosem i rzekł: Chwała Bogu, nad
ranem wyjeżdżamy do Gracu, a pózniej do Wiednia. Chciałbym jak najprędzej wydostać
się z tego bałaganu". Spytałem szofera, czy nie mógłbym jakoś zabrać się z nim, bo też
chcę się dostać do Wiednia. Czemu nie" odpowiedział wiedeńczyk siadaj pan do
mojej maszyny, która stoi tutaj zaraz na drugiej platformie i jedz pan, póki się da". Na
gapę" dodał, śmiejąc się, Z wdzięcznością uścisnąłem mu dłoń i wdrapawszy się na lorę,
wyciągnąłem się na miękkich poduszkach Pucha". Dopiero teraz poczułem, jak po
przejażdżce na węglu kości moje i mięśnie mam zbolałe i znużone. Za chwilę zapadłem
w kamienny sen.
Obudził mnie dopiero póznym rankiem zimny powiew powietrza, gdy
tymczasem monotonny stuk kół szumiał mi uporczywie w uszach. Pociąg był dawno
już w drodze. Spojrzałem wokoło. Z obu stron toru rozpościerały się górskie hale i
połoniny, dalej lśniły w świetle zręby skał. Na krawędzi wozu siedział mój wiedeńczyk,
a zobaczywszy, żem się obudził, uśmiechnął się życzliwie. Otrzezwiałem. Jadę więc
pierwszy raz w życiu na "gapę" i bez grosza przy duszy. Poczułem djabelny głód. Nowy
przyjaciel okazał się naprawdę domyślnym, bo po chwili zaofiarował mi uprzejmie
menażkę z czarną kawą i kromkę twardego cwibaku". Nie było to zbyt wykwintne
jedzenie, ale dla pustego żołądka wszystko jest smaczne.
Już bez przygód dotarłem do Gracu, a stamtąd przy pomocy znajomych dostałem
się do Wiednia. Wszędzie panował oczywiście nieład nie do opisania, chaos i bezrząd.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Edward Czapski (1819 1888)_ze wspomnieĹ sybirskiego zesĹanca_1893
- Gomulicki Wiktor Wspomnienia niebieskiego mundurka
- Austen Jane Perswazje
- Dawn McClure Fallen Angel 2 Asmodeus
- Hollanek Adam Jeszcze trochć pośźyćÂ
- Hardy Kate SzczćÂśÂliwa rodzina
- Hoyle, Fred La Nube Negra
- Bolesna tajemnica Schulze Dallas
- Cartland Barbara Tajemnica meczetu
- 03 Linda Winstead Jones Telefon po póśÂnocy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.