Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Cullen przeorganizował sobie pracę, całą papierkową robotę przeniósł do
domu, żeby móc być z dzieckiem, a kiedy musiał pracować w biurze czy na
budowie, zostawiał Angie pod opieką młodszej córki Sary Randall. Marie, kobieta
rozwiedziona z dwójką dzieci, z wielką chęcią zgodziła się na dodatkowe zajęcie, a
Cullen wiedział, że zostawiał Angie w dobrych rękach.
Uświadamiał sobie, że choć nie minął nawet miesiąc od śmierci Susan, nie
mógł już sobie wyobrazić życia bez Angie. Dotąd nawet nie myślał o ojcostwie.
Owszem, nie wykluczał, że chciałby kiedyś zostać ojcem, ale nie spieszył się,
pomimo swoich trzydziestu czterech lat. Teraz niespodziewanie nim został i z
każdym dniem cieszył się z tego coraz bardziej. Zajmując się dzieckiem,
codziennie odkrywał coś nowego. Siostrzenica wypełniła lukę w jego życiu, której
istnienia nawet sobie nie uświadamiał. Z nią i Darcy jego życie stało się pełne.
Pozostało mu przekonać Darcy, że wszyscy troje do siebie pasowali.
Darcy miała mieszane uczucia, widząc, jak zacieśniają się więzy między
Cullenem i Angie. Z jednej strony  nie mogła im życzyć czegoś wspanialszego,
ale z drugiej& Z każdym mijającym dniem coraz bardziej zdawała sobie sprawę z
tego, że nie potrafi znalezć dla siebie miejsca w tym ich gniazdku.
Rozmowa z Cullenem pomogła rozładować napięcie, i choć nie powiedziała
mu prawdy, to jednak uświadomiła mu, że nie powinien liczy na to, że będzie
tworzyć z nimi szczęśliwą rodzinkę. Zachowywał się tak, jakby zaakceptował jej
wolę. Nie zmuszał jej do zajmowania się dzieckiem, nie wpychał Angie w jej
ramiona, żeby obudzić w niej macierzyńskie uczucia.
Zauważyła, że bez nacisku z jego strony, coraz częściej zaczynała się czuć o
wiele swobodniej przy Angie niż na początku. Lubiła patrzeć, jak mała cieszy się
ze wszystkich nowości wokół siebie. Darcy już prawie zapomniała, jaką
przyjemność daje obserwowanie niemowlaka, który z pasją odkrywa otaczający go
świat. Nie potrafiła opanować wzruszenia, patrząc na radujące się dziecko. Ciągle
odczuwała wewnętrzny ból, kiedy za bardzo zbliżała się do Angie, ale wydawało
się, że czas robił swoje, może nie leczył od razu wszystkich ran, ale na pewno
łagodził cierpienie.
Dopóki Cullen nie wymagał od niej odpowiedzialności za dziecko, wierzyła,
że może rzeczywiście wszystko się jakoś ułoży.
Pewnego czerwcowego wieczoru po kolacji odpoczywali oboje w salonie.
Cullen sprawdzał projekt, który miał realizować z Kielem. Robił ostatnie poprawki.
Darcy siedziała na kanapie z otwartą książką na kolanach, ale jakoś nie potrafiła
skoncentrować się na czytaniu.
Po dwudziestu minutach czytania tej samej strony poddała się. Zerknęła na
Cullena, próbując zgadnąć, czy jego cyferki nudziły go tak samo jak ją książka.
Gdyby jednak tak było, oglądałby teraz jakiś stary film na kablówce, pomyślała.
Zerknęła jeszcze raz i odkryła, że spał, opierając głowę na lewym ramieniu. Był
wyczerpany. Patrzyła na niego z czułością. Prowadził firmę i opiekował się
dzieckiem, miał na głowie dwa pełne etaty. Nie dziwiło jej więc, że zasnął o
siódmej wieczorem.
Dobiegł ją szmer. W jej kierunku pełzła po podłodze Angie. Od czasu gdy
odkryła tę metodę przemieszczania się, musieli przemeblować pokój, usuwając
wszelkie niebezpieczne przeszkody.
Angie zbliżała się do niej, wlepiając swoje niebieskie oczy w bordowe
skarpetki Darcy. Zmiejąc się, Darcy poruszała palcami stóp. Angie udało się w
końcu dotrzeć do celu i całym swoim ciężarem opadła na stopach Darcy. Małymi
paluszkami silnie ścisnęła palce jej stopy. Darcy obserwowała dziecko, jak bada
swoją nową zabawkę. Poruszyła palcami ponownie, ale Angie uznała, że już
poznała dotykiem stopę Darc; a teraz postanowiła spróbować, jak smakuje.
 Hej  roześmiała się Darcy i schyliła się, żeby podnieść z podłogi
dziewczynkę.  Co innego, jak ssiesz własne paluszki, ale wsadzanie do buzi
palców innych ludzi nie przystoi w naszym higienicznym społeczeństwie.
Angie z chęcią zrezygnowała ze skarpetki Darcy na rzecz siedzenia na jej
kolanach. Od razu znalazła nowy obiekt godny sprawdzenia. Złapała złoty
łańcuszek, który Darcy dostała w urodzinowym prezencie od Cullena. Bardzo go
lubiła i rzadko zdejmowała z szyi.
 To podarunek od twojego wujka  szepnęła do dziecka.
Angie nie zareagowała na jej słowa, tylko dalej studiowała w skupieniu
łańcuszek, po czym pochyliła się z zamiarem włożenia go do buzi.
 Czy zamierzasz wszystko próbować, czego się dotkniesz?  śmiała się
Darcy, odciągając małą od szyi.
Następnie przyszła kolej na nos Darcy, ale szybko cofnęła głowę i podniosła
rączkę Angie do swoich ust i zaczęła skubać ustami małe paluszki, wywołując
radosny śmiech dziecka. Przez chwilę zupełnie się zapomniała, czuła się tak, jakby
Angie była jej rodzoną córeczką, którą z miłością trzymała w swoich ramionach.
Spod przymkniętych oczu już od kilku minut przyglądał się im Cullen.
Wiedział, że gdyby tylko Darcy zauważyła, że jest obserwowana, pojawiłoby się na
jej twarzy poczucie winy i od razu oddałaby mu dziecko.
Akurat! Nie ma macierzyńskiego instynktu, myślał z ironią. W rzadkich
chwilach, kiedy zapominała o dziwnym lęku, z którym żyła, zachowywała się jak
najprawdziwsza matka. Jej cichy śmiech i radosne popiskiwanie Angie wydawały
mu się najpiękniejszymi dzwiękami, jakie słyszał.
Czuł, że Darcy już pokochała Angie, bez względu na to, czy zdawała sobie z
tego sprawę, czy nie. I tylko Bóg jeden wiedział, jak bardzo kochał Darcy.
Namówił ją, żeby się przeprowadziła do niego, uwielbiał patrzeć, jak się rano
budziła, wiedział, że to, co ich łączyło było zbyt cenne, żeby z tego zrezygnować.
Kiedy został opiekunem Angie, przez chwilę bał się, że może się to stać przeszkodą
na drodze do ich szczęścia. Chciał wierzyć, że Darcy zaufa mu, że dadzą sobie
radę.
Darcy, śmiejąc się, łaskotała Angie w szyję, a dziewczynka radośnie
piszcząc, chwytała ją za włosy.
Cullen kochał je obie i teraz, patrząc na nie, z trudnością powstrzymywał łzy
wzruszenia. Czasem ogarniały go wątpliwości, ale w tej chwili upewnił się, że
wszystko się w końcu ułoży.
się i tylko pisnęła coś głośno. Cullen pokręcił głową.
 Masz straszne maniery  zwrócił się do niej z powagą.  Może powinnaś
trochę panować nad swoimi emocjami, co?
Otwierając buzię, mała jednocześnie waliła łyżką w metalową tackę,
przymocowaną do krzesełka.
 Chyba jej nie przekonałeś  stwierdziła Darcy i roześmiała się.
Kiedy mała usłyszała głos Darcy, odwróciła się do niej i powitała ją
szerokim marchewkowym uśmiechem. Darcy odwzajemniła uśmiech, czując
jednocześnie skurcz w żołądku, który ostatnio coraz częściej jej dokuczał,
właściwie od czasu, kiedy Angie pojawiła się w ich życiu. Była taką śliczną
dziewczynką. Tak łatwo mogła ją pokochać. Jeśli tylko odważyłaby się
zaryzykować&
 Czy twoja papierkowa robota mogłaby poczekać?
Wyrwana z zamyślenia, trochę nieprzytomnie spojrzała na Cullena, który [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.