[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ny, zawsze miał na podorędziu jakiś nowy, ciekawy
temat do rozmowy, a nade wszystko nie musiała mu
tłumaczyć dowcipu czy lekko prowokacyjnej uwagi,
która się jej wyrwała. Po prostu był niezwykle do
brym kompanem i chyba jednym z najbardziej inte
resujących przedstawicieli swojej płci, jakiego kiedy
kolwiek poznała. Na nowo zaczęła się zastana
wiać, dlaczego przyjął posadę o tyle poniżej swych
możliwości.
Rzucając mu kolejne spojrzenie z ukosa, zauważy
ła, że Beniamin się rozgląda, swymi inteligentnymi,
błękitnymi oczyma przypatrując się innym jezdzcom,
przy czym w jego wzroku nie było najmniejszego
szacunku. Tak, rozmyślała, jest coś dumnego w spo
sobie, w jaki się nosi, można wręcz powiedzieć, coś
wyniosłego. Miała wrażenie, że stajenny nie uważa
tych bogatych członków towarzystwa, którzy parado
wali teraz w swych najszykowniejszych strojach, za
lepszych od siebie i uważała, że gdyby oduczył się
swej wiejskiej wymowy i odpowiednio się ubrał, nie
raziłby w najmodniejszych salonach Londynu.
Potrząsnęła głową, zastanawiając się, czy szczery
szacunek, który żywiła do jadącego obok niej czło
wieka, nie zaciemnia jej sądu. Lecz, jednocześnie,
choć Ben nigdy nawet nie próbował się jej zwierzać,
miała silne przeczucie, że jeszcze nie tak dawno cie
szył się wygodniejszym życiem niż teraz, mieszkając
z Trappem nad stajniami. Podejrzewała też, że miał
bardziej odpowiedzialne zajęcie, wydając, a nie wy
pełniając rozkazy. Dlaczego, na miły Bóg, przyjął
pracę w stajni, skoro stać go było na znacznie więcej?
Czy od powrotu do Anglii nie mógł znalezć bardziej
stosownej dla siebie pracy, czy też za tym, co robi,
kryje się jakiś inny powód?
Benedykt nagle odwrócił głowę, podchwycił za
myślone spojrzenie Sophii i całkowicie mylnie tłu
macząc sobie wyraz jej twarzy, rzekł:
- Jeśli mogę coś poradzić, niech panienka nie bie
rze sobie do serca zmartwień ojca. Każdy od czasu
do czasu miewa w życiu jakieś kłopoty. Mam wraże
nie, że hrabia zwierza się innym tylko wtedy, gdy jest
do tego gotowy, i nigdy wcześniej.
Sophia doszła do wniosku, że nie tylko on ma takie
usposobienie, nagle ze zdziwieniem zdajÄ…c sobie
sprawę, że ojciec i mężczyzna jadący obok niej wcale
tak bardzo się od siebie nie różnią. Co jest zdumie
wające, gdyż nie mogą mieć ze sobą wiele wspólne
go. .. Ale czy rzeczywiście?
- Kiedy przyjmowałem tę pracę, powiedziała
panienka, że od czasu do czasu dostanę trochę wolne
go, by odwiedzić rodzinę - powiedział Ben, prze
rywając rozmyślania Sophii. - Właśnie chciałem za
pytać, czy dziś po południu mógłbym odwiedzić
brata?
Nie zastanawiała się nawet przez chwilę.
- Oczywiście, że możesz. Trapp z pewnością
da sobie radę bez ciebie przez godzinkę czy dłużej.
%7łałuję, że nie mogę ci towarzyszyć. Atmosfera
w domu jest, mówiąc najoględniej, bardzo napięta. -
Roześmiała się nagłe, a w jej śmiechu zabrzmiała
szaleńcza nuta. - Jeżeli mojemu ojcu w najbliż
szym czasie nie poprawi siÄ™ humor, przyjmÄ™ pro
pozycję pierwszego dżentelmena, który poprosi
o moją rękę, choćby po to, by wyrwać się z Berkeley
Square!
Benedykta nie rozbawiło to w najmniejszym stop
niu, a na jego wysokim czole pojawiła się głęboka
zmarszczka, gdy cofnął się o parę kroków, by zrobić
miejsce dla jednego z wielbicieli Sophii.
ROZDZIAA DZIEWITY
Zanim Benedykt chwycił się swego, jak mu się
wówczas wydawało, niewinnego fortelu, umówił się
ze swoim bratem, że jeśli nie wydarzy się nic nad
zwyczajnego, kontakt między nimi będzie mocno
ograniczony bądz żaden.
Nicholas zgodził się z tym, gdyż zawsze istniała
możliwość, że jakiś spostrzegawczy szelma, widząc
ich razem, dostrzeże rodzinne podobieństwo. Nawet
on, niepoprawny figlarz, wolałby nie tłumaczyć całe
mu światu, dlaczego jego szacowny brat, którego po
wrót do wytwornego towarzystwa był oczekiwany
już od jakiegoś czasu, przebiera się w stajennego.
Był więc nieco zdziwiony, gdy pewnego dnia
drzwi bawialni otworzyły się i jego brat nieoczekiwa
nie wkroczył do pokoju.
- Wielkie nieba! - wykrzyknÄ…Å‚ Nicholas, od razu
tracąc zainteresowanie książką, która w modnych ko
łach stanowiła niemałą sensację. - Sporo ryzykowa
Å‚eÅ›, przychodzÄ…c tutaj, co? A gdyby ciÄ™ ktoÅ› zoba
czył?
- Na wszelki wypadek nie wszedłem frontowym
wejściem. - Zdając sobie sprawę, że nie ma co cze
kać na zaproszenie, Benedykt opadł na fotel naprze
ciw brata. - To dziwne, jak szybko człowiek przy
zwyczaja się do bycia służącym. Teraz to niemal moja
druga natura.
- Wierzę ci na słowo - odparł Nicholas z głębo
kim poczuciem niesmaku, gdyż sama myśl o wkro
czeniu do domu wejściem dla służby przyprawiła go
o drżenie. - Widzę, że odgrywanie stajennego nadal
ma dla ciebie urok nowości?
Wyraz twarzy Benedykta wyraznie zdradzał jego
uczucia, jeszcze zanim odpowiedział:
- Przeciwnie, mam tego serdecznie dosyć!
W nagłym wybuchu śmiechu Nicholasa słychać
było nieomylną nutę triumfu.
- Wiedziałem, że z czasem stracisz zainteresowa
nie piękną Sophią i zwrócisz wzrok w zupełnie in
nym kierunku. Któraż to zyskała łaskę w twoich
oczach?
Benedykt doszedł do wniosku, że marne to świa
dectwo o jego wierności, lecz nie poczuł do brata naj
mniejszej urazy. Musiał uczciwie przyznać, że gdy
był w wieku Nicholasa, zachowywał się jak niepopra
wny lekkoduch i żadnej niewieście nie potrafił do
chować wierności.
Niezdolny powstrzymać uśmieszku pełnego dez
aprobaty dla samego siebie, rzucił spojrzenie na
młodszego brata.
- Gdy wyruszyłem na tę skandaliczną eskapadę -
tak, bracie, skandaliczną - powtórzył, gdy na twarzy
Nicholasa odmalowało się zdziwienie - uczyniłem to
z powodów czysto samolubnych. Chciałem dobrze
poznać Sophię Cleeve, nim zaangażuję się w trwały
związek. Choć wstydzę się do tego przyznać, prawdą
jest, że w przeszłości często padałem ofiarą uroku
ładnej buzi, i wiem doskonale, że zauroczenie to pło
mień, który płonie jasno przez jakiś czas, ale rzadko
utrzymuje się długo.
- Czyżby krótki okres pracy w stajniach Yardle-
yów całkowicie wygasił płomień pożądania? - pod
sunÄ…Å‚ Nicholas, gdy Benedykt, z nieodgadnionym
wyrazem twarzy, zamilkł i zapatrzył się w pusty ko
minek.
- Nie. Płonie on jaśniej niż kiedykolwiek... Ale
to, co czujÄ™ do jedynaczki lorda Yardleya, ma niewie
le wspólnego z zauroczeniem.
Uniósł wzrok, napotykając pełne zainteresowania
spojrzenie brata.
- Bardzo ją kocham - przyznał głosem pozbawio
nym emocji, który jednak brzmiał szczerze. - Gdy
bym przeszukał całą ziemię wzdłuż i wszerz, nie zna
lazłbym kobiety, która bardziej mi odpowiada. Mogę
tylko dziękować opatrzności za to, że nasze ścieżki
przecięły się tamtego ranka na Bond Street.
Benedykt nie szukał aprobaty, gdyż uważał, że wy
bór żony należy tylko i wyłącznie do niego, a jednak
poczuł się mocno zaniepokojony nieco zmartwioną
miną, która przez chwilę pojawiła się na chłopięcej
twarzy brata.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Anne McCaffrey Doona 3 Treaty on Doona
- Graham Heather Tajemnice Nowego Orleanu (Miłość i zbrodnia w Nowym Orleanie)
- Anne McCaffrey Pern 12 Chronicles of Pern
- Anne McCaffrey Jezdzcy Smokow 04 Spiew Smokow
- Anne Hampson Wings of Night [HP 16, MBS 187, MB 545] (pdf)
- Młodzi Rycerze Jedi 06 Oblężenie Akademii Jedi
- Feehan, Christine Dark 06 Dark Fire
- Gordon Dickson Dragon 06 The Dragon and The Djinn
- Cartland Barbara Najpiękniejsze miłości 85 Tajemniczy markiz
- Anne Norton Leo Strauss and the Politics of American Empire (2004)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- meksyk.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.