Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

śal. w jego złocistych oczach.
Otrzezwiona, zakłopotana, stanęła na ziemi i zaczęła niezdarnie poprawiać
ubranie, nie patrząc na Gabea. Jak to, u diabła, mogło się stać? O Bo\e, co teraz
będzie?
 Nie obwiniaj się..
 O co?  Obróciła tak gwałtownie głowę, \e loki zawirowały wokół
zarumienionej twarzy. Słone powietrze zrobiło się nagle gęste. Miała wra\enie, \e
zaraz się udusi.
 Mieszkamy razem, śpimy w tym samym łó\ku.  Przeganiał dłonią włosy. 
To było nieuniknione.
 Co za wygodna wymówka  mruknęła.
Nie mogła potępiać go za to, co się stało. To ona nie była w stanie mu się
oprzeć. Prawdę mówiąc, odpowiedziała namiętnością na jego namiętność, nie
dbając o płynące z tego komplikacje. Co się z nią stało?
 Sarah...  Gabe skrzywił się, a jak na tak rosłego mę\czyznę robił wra\enie
dziwnie bezradnego.
 Nie chcę o tym rozmawiać.  Wdrapała się do d\ipa i wpatrzyła w przestrzeń.
 Po prostu zawiez mnie do domu.
Sarah Ann była niewymownie wdzięczna, kiedy Gabe mruknął, \e ma coś do
załatwienia w Angel s Landing i nie będzie go przez cały wieczór. Po tym, co się
wydarzyło, nie wyobra\ała sobie siedzenia naprzeciwko niego przy kolacji.
Pokroiwszy kolejnego pomidora, uło\yła go na wierzchu przygotowywanej
właśnie sałatki. Dziadek drzemał na kanapie znu\ony po całym dniu pogaduszek z
sędzią Holtem. Dobrze, \e był zbyt zmęczony, by zadać więcej ni\ jedno czy dwa
grzecznościowe pytania o jej wra\enia z wycieczki z Gabe em. Tego te\ by nie
zniosła.
Właściwie nie była w stanie zmierzyć się z niczym. Ale wiedziała, \e to
tchórzostwo. Czas spojrzeć prawdzie w oczy. Narobiła sobie kłopotów.
Wtem zadzwonił telefon. Szybko podniosła słuchawkę, by nie obudzić Harlana.
 Słucham?
 Sarah Ann, tu Douglas. Co słychać?
Miły głos Douglasa podziałał na nią jak balsam.
 Zwietnie, po prostu cudownie. Cieszę się, \e zadzwoniłeś. Po ostatnim
spotkaniu...
 Nic nie mo\e ograniczyć mojej troski o ciebie, Sarah Ann.
Uśmiechnęła się do siebie. Mo\e był odrobinę pompatyczny, ale jej
zmaltretowane ego, właśnie tego potrzebowało.
 Doceniam twoją przyjazń, Douglasie.
 Có\, dzwonię właśnie jako przyjaciel. Dowiedziałem się dzisiaj czegoś, co z
pewnością cię zainteresuje.
 Tak?  W głowie zadzwoniły jej dzwonki alarmowe.
 Ktoś dobrze poinformowany powiedział mi, \e planuje się znaczne
podniesienie podatków od nieruchomości  i to wkrótce.
 O, nie.  Najpierw bank, a teraz jeszcze to?
 Przycisnę, kogo trzeba. Ale grube ryby są zdecydowane to przeforsować.
Poradzisz sobie?
 Nie wiem.  Potarła w zamyśleniu nos.  Z pewnością nie, jeśli wydarzy się
coś jeszcze... Ju\ teraz jest nam wystarczająco cię\ko.
 Słuchaj, wiem, \e ten pomysł niezbyt ci odpowiada, ale  moja oferta jest
wcią\ aktualna. Dobrze wam zapłacę, a ty i Harlan będziecie mogli wreszcie
odpocząć.
 Ja... nie potrafię myśleć w ten sposób, Douglasie. To nasz dom. Zawsze
chciałam zachować majątek Dempsey ów w całości.
 Dlaczego więc podarowałaś ten kawałek ziemi Thorntonowi?  W głosie
Douglasa pojawiła się irytacja.
 To był... prezent ślubny  bąknęła, zaskoczona pytaniem.  Chodzi o pewne
usprawnienia w Angel s Landing.
 Przepraszam. Nie zamierzałem cię o to pytać, ale to dlatego, \e się o ciebie
martwię. Wyczuwam, \e coś jest nie tak. Jest takie porzekadło: Jak się człowiek
spieszy... Mo\e \ałujesz, \e wyszłaś za mą\?
 To nie twoja sprawa.
 Wiem, wiem, ale naprawdę mi na tobie zale\y.
 Doceniam to, Douglasie. I dziękuję ci, \e podtrzymujesz swoją ofertę, ale
jestem pewna, \e dziadek i ja jakoś sobie poradzimy. Do tej pory nam się to
udawało.
 Jeśli tak, nie będę cię ju\ niepokoił. Pamiętaj tylko, \e zawsze mo\esz na
mnie liczyć w potrzebie.
 Wiem i dziękuję ci. Dobry z ciebie przyjaciel.
Po\egnała się i odwiesiła słuchawkę, przygryzając wargę. Douglas to
prawdziwy przyjaciel. Mo\e go nie doceniła.
Gdyby udała się do niego, zamiast do Gabe a...
Potrząsnęła głową. Nie czas na pró\ne \ale. Teraz trzeba wypić piwo, którego
nawarzyła.
Mieszkanie pod jednym dachem z takim mę\czyzną jak Gabe uzale\niało jak
nałóg. Oblała się rumieńcem na myśl o tym, jak dalece sprawy wymknęły się spod
kontroli, a przy jej prowokacyjnym zachowaniu było tylko sprawą czasu, kiedy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.