Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Chciał, bym cierpiała. Wiedział, że najgorszą możliwą karą dla matki jest widzieć, jak jej
dziecko umiera, zwłaszcza w momencie tryumfu.
- Nie mogę w to uwierzyć. - Jack wstał.
- Ja mogę - przyznał Tate cicho. - Teraz, kiedy cofam się myślami w przeszłość, widzę, że to
mogło być prawdziwe. Sami wiecie, co myślał o sprawiedliwości, uczciwości,
zadośćuczynieniu za winy, zemście. Wierzył, że ty zapłaciłeś swoim życiem - powiedział,
wskazując Bryana - ale mama jeszcze nie odpokutowała za zdradę.
- Nelson był bardzo sprytny i inteligentny - powiedziała Zee. - Aż do ubiegłej nocy nie
zdawałam sobie sprawy, jak bardzo. To on sprawił, że poślubiłeś Carole, kobietę, która
zawsze miała przypominać mi o mojej niewierności. Musiałam przymykać oczy na jej
występki. Nie miałam prawa krytykować grzechu, jaki sama przecież popełniłam.
- To nie to samo, Zee.
- Wiem o tym, ale Nelson nie wiedział. Cudzołóstwo było w jego oczach tylko
cudzołóstwem, a jedyną karą za nie - śmierć.
- Ja wciąż tego nie rozumiem. - Jack był bardzo zdenerwowany. - Skoro tak nienawidził
Bryana, dlaczego nadał swojemu dziecku imię Tate?
- To jeszcze jeden okrutny żart. Miało mi to ciągle przypominać moją zdradę.
- Dlaczego stale faworyzował Tate a? Ja byłem jego prawdziwym synem, a on wciąż dawał
mi do zrozumienia, że jestem gorszy od młodszego brata.
- Liczył na to, iż ludzka natura załatwi tę sprawę za niego - wyjaśniła Zee. - Wierzył, że jeżeli
będzie faworyzował Tate a, ty będziesz o niego zazdrosny. Kłótnie między wami to kolejna
kara, jaką musiałabym ponieść.
- Wciąż nie mogę uwierzyć. Nie ojciec.
- Chciał się na mnie zemścić. - Zee zwróciła się do Avery. - Ułożył wszystko tak, by Tate
poślubił Carole Navarro. Nawet gdy się dowiedziałam o jej ciemnej przeszłości, nie
pomyślałam, że Nelson ukartował wszystko. Teraz wierzę. To jego sprawka, tak samo jak
wynajęcie Eddy ego. W każdym razie zawarli potajemną umowę. Carole wiedziała, że ma
igrać z uczuciem Tate a. Im bardziej będzie nieszczęśliwy, tym mocniej mnie to zrani.
Robiła wszystko tak, jak jej kazano. Sama zdecydowała jedynie o usunięciu ciąży. Nie
sądzę, by Nelson wiedział. Rozwścieczyło go to, ale tylko dlatego, że mogło przyczynić się
do przegranej Tate a.
Zee podeszła do łóżka i wzięła Avery za rękę.
- Czy możesz mi wybaczyć te wszystkie okrutne oskarżenia?
- Nie wiedziałaś, a Carole zasługiwała na twoją antypatię.
- Bardzo mi przykro z powodu pani przyjaciela, Vana Lovejoya. - Wyraz twarzy Bryana był
w tej chwili bardzo łagodny. Zupełnie inny niż wtedy, kiedy mierzył do Eddy ego. - Nasz
człowiek śledził Paschala, ale on wymknął się nam tamtej nocy.
- To Vanowi powinniśmy podziękować za uratowanie życia Tate a - powiedziała wzruszona
Avery. - Całymi godzinami przeglądał kasety. Eddy musiał kilkakrotnie gubić waszego
człowieka, Bryanie. On na pewno pojechał za mną do domu Irisha. Inaczej nie mógłby się
dowiedzieć, że byli ze sobą związani. To także pomogło mu domyślić się prawdy o Carole.
- A co z panem McCabe em?
Uśmiechnęła się przez łzy.
- Dziś rano pozwolono mi go zobaczyć. Przebywa wciąż na oddziale intensywnej terapii i
jego stan jest poważny, ale mają nadzieję, że z tego wyjdzie.
- Jak na ironię rozległy zawał pana McCabe a uratował mu życie. Inaczej Paschal by go
zastrzelił. Nie sprawdził, czy Irish naprawdę nie żyje.
- Czy mogę zapytać - ciągnął Bryan - w jaki sposób zorientowała się pani, że Paschal
planuje zamach?
- Powiedziano jej - odparł Tate.
Wszyscy spojrzeli zaskoczeni. Pierwszy przemówił Jack:
- Kto jej powiedział? Kiedy?
- Gdy byłam w szpitalu. - Wyjaśniła wszystko, co się stało. Kiedy skończyła, popatrzyła na
Bryana i powiedziała przepraszającym tonem: - Sądziłam, że to pan jest wynajętym
mordercą.
- Więc zauważyła mnie pani?
- Mam wprawne oko fotoreportera.
- Nie, to ja nie byłem tak ostrożny jak zwykle, ze względu na osobiste zaangażowanie.
Często ryzykowałem, że ktoś mnie rozpozna, ale chciałem widywać Tate a.
- Wciąż nie jestem pewna, kto mówił do mnie tamtej nocy w szpitalu. Chyba Nelson.
Wcześniej jednak nigdy nie pomyślałam, że to mógł być on.
Bryan dodał zamiast niej:
- Pani Daniels nie mogła nikomu powiedzieć, nie ryzykując swojego życia.
- I Tate a - dodała, nieśmiało spuszczając oczy.
- Pewno myślała, że chciałem zabić mojego brata. Kain i Abel.
- Przyszło mi to do głowy. Przepraszam. - Jack i Dorota wciąż trzymali się za ręce, więc
zrezygnowała z mówienia o jego związku z Carole.
- Wspaniale udawałaś ciotkę - stwierdziła Fancy.
- To nie mogło być łatwe. - Dorota wzięła męża pod rękę. - Jestem pewna, że cieszysz się, iż
wszystko zostało otwarcie wyjaśnione. - W spojrzeniu, którym obdarzyła Avery, przesłała
milczące podziękowanie. Teraz zrozumiała, dlaczego jej szwagierka tak się ostatnio
zmieniła. - Czy to wszystko, panie Tate? Czy możemy już pozwolić odpocząć naszej chorej?
- Proszę nazywać mnie Bryan. Tak, to wszystko.
Wyszli, ale Zee zatrzymała się na chwilę.
- Jak zdołam ci kiedykolwiek odpłacić za uratowanie życia mojego syna?
- Nie potrzebuję zapłaty. Nie wszystko było udawane. - Wymieniły znaczące spojrzenia. Zee
pogładziła jej dłoń i wyszła razem z Bryanem.
Cisza w pokoju stała się nieznośna. W końcu Tate podszedł do jej łóżka.
- Prawdopodobnie się pobiorą - zauważył.
- Jak ty to odbierasz, Tate?
Przez chwilę oglądał czubki butów, a potem podniósł głowę.
- Któż może ich obwiniać? Kochali się dłużej, niż ja jestem na świecie.
- Teraz rozumiem, dlaczego Zee zawsze wydawała się smutna.
- Ojciec więził ją psychicznie. - Zaśmiał się sucho. - Pewnie nie powinienem nazywać go już
ojcem, prawda?
- Dlaczego nie? Niezależnie od motywów swojego postępowania był dobrym ojcem.
- Chyba tak. - Popatrzył na nią przeciągle. - Dlaczego ci nie uwierzyłem, kiedy próbowałaś
mnie ostrzec?
- To było zbyt nieprawdopodobne.
- Ale miałaś rację.
Potrząsnęła głową.
- Nigdy nie podejrzewałam Nelsona. Eddy ego, nawet Jacka - tak. Ale nigdy Nelsona.
- Chciałbym opłakiwać jego śmierć, ale kiedy pomyślę, że był tak okrutny dla matki i
wynajął mojego przyjaciela, aby mnie zabić... Jezus! - Westchnął ciężko i przeczesał dłonią [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.