Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Wcześnie rano. Mam bilety na samolot do Brisba-
ne. Stamtąd polecimy moim.
- O której chcesz wyjść z hotelu? O szóstej?
- Wystarczy o siódmej.
- Joey będzie na pewno gotowy. Zamówię od razu
budzenie i wczesne śniadanie. Zaraz przepakuję bagaże.
Brudne rzeczy włożę do osobnej szarej torby z zam-
kiem błyskawicznym.
- Dobrze.
Zabrakło jej tchu. Spuściła głowę, wbiła wzrok w
ręce, nerwowo przesunęła trzy srebrne pierścionki.
- Joey był zachwycony wycieczką. Bardzo go cieszy
perspektywa wakacji z ojcem.
Zerknęła na Luke a; miał teraz takie rozświetlone
błyszczące oczy.
- Będę troskliwie się nim opiekował.
- Wiem. - Zamrugała wzruszona. - Na pewno bę-
dziesz dla niego dobry.
- Postaram się.
Po jego wyjściu zamknęła drzwi na klucz i zaczęła
się krzątać. Przygotowała kąpiel dla Joeya, przejrzała
jego rzeczy i zapakowała, zamówiła kolację. Przez cały
czas bała się, że wybuchnie płaczem. A to niewskazane.
Płacz był zabroniony.
Dziecko nie może domyślić się, jakie uczucia nią
miotają. Była zdezorientowana, sama nie wiedziała, jak
się czuje.
Przed zaśnięciem malec powiedział:
- Szkoda, że nie jedziesz do Warrapina.
- Tam nie będę ci potrzebna - rzekła drżącym gło-
sem.
- Czeka cię mnóstwo atrakcji, zobaczysz dużo no-
wych, ciekawych rzeczy.
- Czemu nie jedziesz z nami? Jestem pewien, że ta-
tuś by cię zabrał.
- Umówiliśmy się, że zabierze tylko ciebie. Zresztą
mam parę spraw do załatwienia tutaj. Będę zajęta.
Chłopiec się naburmuszył i gniewnie uderzył piąstką
w poduszkę.
- Nie rozumiem.
- Czego, dziecino?
- Czemu nie lubisz tatusia? - Popatrzył na nią smut-
nym wzrokiem. - Jest najlepszy na świecie. Dlaczego
go nie lubisz?
- Ja... widzisz... sprawa jest... skomplikowana. -
Przygryzła wargę. - Masz wyjątkowego tatusia... to bar-
dzo dobry człowiek.
Joey przyglądał się jej z powątpiewaniem. Erin
zdawała sobie sprawę, że tłumaczenie brzmi niezbyt
przekonująco. Nie chciała niszczyć złudzeń dziecka,
więc nie mogła powiedzieć, że miłość to nie wszystko.
- Kiedy mąż i żona - zaczęła niepewnie - gdy dwoje
ludzi dochodzi do wniosku, że dłużej nie będą małżeń-
stwem, to oznacza... że nie chcą zbyt dużo czasu spę-
dzać razem.
- Czemu? Nie lubisz spać z tatusiem w jednym łóż-
ku, obłapiać się, cmokać?
- Jak ty się wyrażasz! - krzyknęła zgorszona. - Skąd
wziąłeś takie określenia?
Chłopiec obojętnie wzruszył ramionami.
- W szkole czasem rozmawiamy o rodzicach. - Spoj-
rzał na nią z ciekawością. - Nie chcesz, żeby tatuś cię
całował?
To trzeba mu powiedzieć. Tatuś jest dobry, nie po-
gniewa się i na pewno pozwoli ci jechać razem z nami.
Zadowolony z pomysłu, prędko wstał.
- Chodz, zaraz mu powiemy.
- Nie - krzyknęła ostro.
- Sam pójdę i mu powiem.
- Nie. - Schwyciła go za rączkę i zaciągnęła z po-
wrotem do łóżka. - Skarbie, ty jeszcze mało rozumiesz.
Tatuś byłby niezadowolony, gdybym wybrała się z
wami do Warrapina.
- Pytałaś go?
- Nie pytałam i nie zapytam. Przestań mnie dręczyć.
Przeszłość była, minęła, nie wróci. - %7łartobliwie pocią-
gnęła go za ucho. - To będzie  męska przygoda", ja je-
stem niepotrzebna.
Joey był przejęty podróżą, więc spał lekko i razno
wyskoczył z łóżka po pierwszym dzwonku telefonu.
Zaspana Erin zajęła się przygotowaniem kawy, a on
ubrał się sam, prędko i sprawnie.
Wszystko potem odbyło się w błyskawicznym tem-
pie: śniadanie, mycie zębów, sprawdzenie zawartości
toreb, szukanie ulubionej zabawki, która wpadła za łóż-
ko, przenoszenie bagażu.
Gdy ojciec zapukał, syn stał już przy drzwiach go-
tów do drogi. Na widok Luke'a Erin zrobiło się gorąco,
serce gwałtownie zatrzepotało w piersi. Była niezado-
wolona, gdyż nie pragnęła powrotu szalonej namiętno-
ści, dawnych uczuć w stosunku do byłego męża. Nie
wolno stracić głowy.
Spuściła wzrok i mruknęła:
- Nie ma sensu, żebym jechała z wami na lotnisko.
Pożegnamy się tutaj. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.