Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Diarmota wcale nie znaczą, że nagle jej uwierzył.
- Przecież uważasz, że nie jestem twoją żoną.
- Tak? Cóż, mogę wątpić w twoją historyjkę o tym,
co zaszło między nami rok temu, ale nie wątpię w to,
że teraz jesteś moją żoną - powiedział, podchodząc do
niej. - Zaledwie kilka godzin temu skÅ‚adaliÅ›my przed ksiÄ™­
dzem przysięgę.
- Spodziewasz siÄ™, że bÄ™dÄ™ graÅ‚a rolÄ™ oddanej żony męż­
czyzny, który uważa mnie za oszustkę?
- Od kiedy to, co mężczyzna myÅ›li o swojej żonie, po­
wstrzymuje ją od wypełniania małżeńskich obowiązków?
- spytał Diarmot i uległ pokusie dotknięcia jej włosów, które
okazały się miękkie jak atłas.
Ilsa byÅ‚a zÅ‚a, ale w duchu przyznaÅ‚a mu racjÄ™. ByÅ‚a je­
szcze bardziej zła, gdy stwierdziła, że jego bliskość, jego
dotyk, sprawiajÄ…, że serce zaczyna jej bić szybciej. Cho­
ciaż umiaÅ‚a ukryć swoje uczucia, staÅ‚o siÄ™ dla niej oczywi­
ste, że nie potrafi panować nad pożądaniem. Kiedy stał
teraz tak blisko, czuła jego zapach, wiedziała, że pod tym
ciężkim ubraniem byÅ‚ niewÄ…tpliwie nagi, pragnęła go ca­
łym swoim ciałem.
- Nie wierzysz, że jestem twojÄ… żonÄ…, mimo bÅ‚ogosÅ‚a­
wieństwa ojca Goudiego - powiedziała. - Myślisz, że chcę
cię oszukać. Dlaczego miałabym to robić?
- Twierdzisz, że rok temu byliśmy kochankami, potem
przysiÄ™gliÅ›my sobie. Rok temu zÅ‚ożyÅ‚em podpis na doku­
mentach, które dajÄ… tobie i twoim dzieciom prawo do wszyst­
kiego, co moje. Rok temu ktoś usiłował mnie zabić. Taki
zbieg okolicznoÅ›ci wzbudziÅ‚by podejrzenia nawet w najbar­
dziej ociężałym umyśle.
- A więc uważasz mnie nie tylko za oszustkę. Myślisz, że
pragnę twojej śmierci. Tym bardziej nie wiem, dlaczego tutaj
przyszedłeś. - Odsunęła się od niego na kilka kroków, żeby
mu się przyjrzeć. - Jesteś pewien, że chcesz zasnąć obok tak
niebezpiecznej kobiety?
- Naga i nieuzbrojona, nie jesteÅ› grozna.
- Naga, nieuzbrojona i nie ta, którą miałeś zamiar dzisiaj
posiąść.
Diarmot wzruszył ramionami i podszedł do niej, niezrażo-
ny tym, że cofała się przed nim, ponieważ i tak zmierzała
w stronę łoża.
- Chciałem mieć w łożnicy kobietę, która byłaby również
matką dla moich dzieci. Szukałem też słodkiej, posłusznej
kobiety.
- No tak. Zamiast niej, dostałeś kobietę, której nie ufasz
za grosz.
- To prawda, ale dopóki nie dowiem siÄ™, jak byÅ‚o napraw­
dę, będziesz udawała słodką i posłuszną.
- Masz prawdziwy talent do zabiegania o wzglÄ™dy dziew­
czÄ…t...
- O twoje wzglÄ™dy nie musiaÅ‚em zabiegać. Wypowie­
dziaÅ‚aÅ› przysiÄ™gÄ™, zanim ksiÄ…dz zdążyÅ‚ otworzyć usta. Przy­
sięgałaś, że będziesz dzieliła ze mną łoże zawsze, kiedy tego
zażądam. Czy chcesz sprawić, żeby małżeństwo nie zostało
skonsumowane?
Ilsa zmarszczyła czoło.
- Ono zostało skonsumowane rok temu.
- Nie wobec Kościoła.
Ilsa dotknęła nogami ramy łoża i zamarła. Miała nadzieję, że
będzie miała wystarczająco czasu, żeby ustalić najlepszą
taktykÄ™ postÄ™powania z Diarmotem, który tak bardzo wzbra­
niał się przed uznaniem ich małżeństwa. Podczas kolacji, która
odbyła się w wielkej sieni, nie zachowywał się jak małżonek.
Teraz domagał się swoich małżeńskich praw. W jego sercu nie
zaszła zmiana, choć niewątpliwie zaszła ona w jego umyśle.
Jeśli rzeczywiście stracił pamięć, miał prawo być wobec
niej podejrzliwy i uważać się za ofiarę, ale nie zmieniało to
faktu, że jego zachowanie ją drażniło. Sprawiało, że cierpiała
jeszcze bardziej. Skoro jej nie wierzyÅ‚, nie mógÅ‚ też zauwa­
żyć jej bólu i krzywdy. Została porzucona, zmuszona do
odszukania go, a kiedy go już znalazÅ‚a, klÄ™czaÅ‚ przed oÅ‚­
tarzem z inną kobietą. Niestety, skoro nawet nie przyszło mu
na myśl, że Ilsa może mówić prawdę, nie był w stanie
zrozumieć, jak bardzo ją krzywdzi.
To niesprawiedliwe, że musi udowadniać mu, że może jej
zaufać. Ponieważ Diarmot nie przypominaÅ‚ sobie spÄ™dzone­
go z nią czasu, traktował ją teraz jak obcą osobę. Intuicja jej
podpowiadała, że zrobi wszystko, żeby utrzymać między
nimi dystans. Jeśli ona postąpi tak samo, ich małżeństwo
wkrótce legnie w gruzach. Istnieje szansa, że tutaj, w maÅ‚­
żeńskim łożu, mogła rozwiać niektóre jego wątpliwości.
Jednak czułaby się wykorzystana i upokorzona, gdyby miała
oddać się mężczyznie, który uznał ją za oszustkę.
Nagle zdała sobie sprawę, że jednym z powodów jej
wahania był zwykły strach. Co będzie, jeśli jego namiętność
i pożądanie ulotniły się wraz z pamięcią? A jeśli naprawdę
kochał kobietę, którą zamierzał poślubić? Nie zauważyła,
żeby darzyli się uczuciem, ale mogła się przecież mylić.
Myśl, że już mu na niej nie zależy, była wystarczająco
trudna, nieważne, jaki był tego powód.
Co zrobić? - pomyślała Ilsa, z trudem się koncentrując, bo
Diarmot znowu zaczÄ…Å‚ bawić siÄ™ jej wÅ‚osami, wodzić pal­
cami po jej szyi, ramionach i twarzy. Wciąż go kochała,
mimo poczucia zniewagi i bólu. Pożądała go, to uczucie
pozostaÅ‚o niezmienne, choć jÄ… odrzuciÅ‚. Pragnęła go i po­
trzebowaÅ‚a, mimo jego braku zaufania, jego podejrzeÅ„, fak­
tu, że pragnął tylko zaspokoić swoje męskie potrzeby, bez
miłości, wręcz bez cienia sympatii. Nie wysilił się nawet na [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.