Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cencję. I tak dalej, i tak dalej. Zgubiłby się w tym labiryncie.
 No, na pewno nie!
Stryjenka z bólem westchnęła.
 To było do przewidzenia  w zadumie pokiwała siwą głową.  Przypuszczam jednak, że ona
ci się jeszcze do czegoś przyda  po chwili namysłu zagadkowo dorzuciła.
Raoul zrobił wielkie oczy.
 Do czego, stryjenko?
Staruszka westchnęła. Nie paliła się do odpowiedzi.
 Chodzi o te złoża retelitu, które zapewniły ci dostatek  wreszcie z siebie wydusiła.
Lekko się najeżył i zesztywniał. Bestia, za dużo o nim wiedziała. Tylko kto ją w to wtajemniczył?
Czyżby niechcący wygadał się przed stryjem Bobem, gdy ten jeszcze żył? Chyba się mylił, naiwnie
sądząc, że stryjenka ze względu na podeszły wiek będzie zdradzać objawy sklerozy. Wszystkowiedzą-
ca Pytia. Znano ją z tego w całej rodzinie.
 Cóż w tym dziwnego?  ostrożnie zapytał, chcąc dowiedzieć się od niej czegoś więcej.
 Jak to, co? Nie wiesz? Umiem niuchać, kochany. Tylko kiep nie wpadłby na to, że wszedłeś w
drogę komuś, kto już wcześniej odkrył tą planetoidę i położył na niej łapę  rzekła, a w jej oczach po-
jawiły się dziwne błyski.  Zdaje się, że jakaś pokrętna grupa przemytnicza chciała ukryć przed wła-
dzami fakt jej posiadania i eksploatacji. Wiesz, ile kosztuje ta ruda na czarnym rynku...
Zdusił w sobie niepokój. A może po prostu czytywała za dużo kryminałów?
24
 Sadzisz, że będą chcieli się zemścić?
 Całkiem możliwe  odpowiedziała.  Przez kilka ostatnich dni węszono w tej okolicy. Dys-
kretnie wypytywano o ciebie i twoje koneksje. Oj, musisz naprawdę na siebie uważać. To nie prze-
lewki  rzekła, spoglądając z troską na kuzyna.
Nie wierzył samemu sobie. Dygotał, nie pojmując, jak weszła w posiadanie informacji, które tak
starannie ukrywał.
 Jesteś znakomicie zorientowana. Skąd wiesz, że na tym zarobiłem?  próbował wiercić jej
dziurę w brzuchu.
Uśmiechnęła się pod nosem, widząc, że wbiła mu niezłego klina.
 Nie będę cię męczyć, powiem  rzekła.  To zasługa twojego stryja, a mojego męża  posta-
nowiła wyjawić mu w sekrecie.  Ty robiłeś karierę w Siłach Kosmicznych Układu, on zaś pracował
w wywiadzie Unii Solarnej. Nikt nie miał o tym zielonego pojęcia, żadni krewni czy znajomi. Ty też.
Interesował się twoimi poczynaniami, a jeśli było trzeba niepostrzeżenie usuwał ci kłody spod nóg.
Biedny staruszek  z żalem westchnęła  swoje przeżył. Tego i owego więc się przy nim nauczy-
łam, gdyż byłam jego powierniczką  ziewnęła, zasłaniając sobie ręką usta.  I nadal umiem poniu-
chać jego sekretnymi sposobami  zaczęła podnosić się z fotela. Chcąc nie chcąc, musiał również się
podnieść.  No, czas spać  z ulgą wsparła się na jego ramieniu.  Jeżeli ci to nie sprawia trudno-
ści, odprowadz mnie teraz do mojej sypialni. A potem wracaj do tej ślicznotki. Ech! Jest przesłodka.
 No, dobrze. Ale co ona ma z tym wspólnego?  usiłował się jeszcze dopytać.
Nie miała ochoty ciągnąć tej konwersacji. Przecząco pokręciła głową.
 Nie nudz. Może jutro do tego wrócimy  rozstrzygnęła, kierując się w stronę drzwi.  Jest już
za pózno na takie rozmowy. Jeśli ona jest androidem klasy zerowej, to powinieneś wiedzieć, co potrafi
 rzuciła na obchodne.
Nie zamierzał się z nią rozstawać.
 Nie mówiłem ci, stryjenko, że Afrodyta jest androidem klasy zerowej  zatrzymał ją, usiłując
pociągnąć ją za język.
 Głuptasku  zasłoniła mu starczą ręką usta.  Nie bądz niedorzeczny. Jeśli nie jest człowie-
kiem, to musi być androidem. A której klasy? Wystarczy na nią spojrzeć, by wiedzieć, że najwyższej
 wykpiła się w mig.
Strzelił na nią okiem tak, jakby była Sherlockiem Holmesem.
 To prawda  pokornie odpowiedział.
 No to dobranoc. Do jutra  pożegnała go i zamknęła mu przed nosem drzwi sypialni.
Przesyłkę przyjęła Afrodyta, która naglona poczuciem obowiązku pierwsza ześlizgnęła się ran-
kiem do kuchni, chcąc zabrać się za pichcenie śniadania. Wprawdzie posłańcy wyglądali jak typy spod
ciemnej gwiazdy, to jednak nie byli w stanie jej przestraszyć. Bez nerwów wpuściła ich do środka. Nie
25
musiała bać się gorylowatych facetów  i chyba tamci doskonale wiedzieli dlaczego, bo zachowywali
się nad wyraz uprzejmie i aż do przesady grzecznie. Właściwie to mieli niezłego pierdla. Wnieśli to,
co mieli wnieść i bezzwłocznie opuścili posesję, cofając się, gnąc się w pół i nie spuszczając oczu z
wysportowanego klona. Omal nie robili w gacie. Sporej wielkości skrzynia, która spoczęła w szerokim
holu, była zaadresowana na Raoula Duponta. Mniej więcej w godzinę pózniej otworzyli ją we troje,
zaciekawieni zawartością. Ta zaś dawała do myślenia. Nieznany nadawca wypełnił pojemne wnętrze
wyposażeniem grup specjalnych. Raoul wydobywał kolejne części zabójczego ekwipunku, ostrożnie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.