[ Pobierz całość w formacie PDF ]
bała się jej obrączka zupełnie inna, bez brylantów, lecz William
się uparł.
Nie miała pojęcia, ile dostałaby teraz za to cacko. Na pewno
było wartekilka tysięcy dolarów.
- Nie starczy - oznajmiła z przekonaniem. - Nie ma na świe
cie takich pieniędzy, które utrzymałyby tego łajdaka z dala ode
mnie.
Rzuciła okiem na Coopera. Przyglądał się jej uważnie. Miał
nieodgadnioną twarz. Nie wiedziała, co myśli. Zapewne widział
w niej tylko żonę bogatego człowieka, kobietę płytką i nienatu-
ralną, uciekającą od męża dlatego, że jej nie doceniał lub z ja-
kiegoś innego, błahego powodu.
Pragnęła Cooperowi wyjawić prawdę. Zasługiwał na wyjaś-
nienia. Wiedziała jednak, że jej nie uwierzy. Niby dlaczego miałby
to zrobić, kiedy dla niej samej cała sprawa była wręcz nie-
prawdopodobna?
-Wyrzucisz mnie i Andy'ego, kiedy będę milczała?
-Co takiego?
-Jeśli odmówię wyjaśnień, wyrzucisz mnie z dzieckiem na
ulicę?
PRZEZNACZENIE 77
-Jasne, że nie. Ale...
-Więc niczego ci nie powiem.
-Katie...
-Cooper, daj mi tydzień, bardzo cię proszę. Potem oboje
zostawimy cię w spokoju. Odejdziemy stąd. Dopilnuję, żeby
wprowadzono poprawkę w akcie urodzenia Andy'ego. Obiecuję,
że już nigdy nie usłyszysz o mnie.
-Ale...
-Pozwól mi zostać u ciebie tylko przez tydzień - powtórzyła
błagalnym tonem. - To wszystko, o co proszę.
Westchnął ciężko, lecz nadal nie spuszczał z niej wzroku.
-A skąd mam mieć pewność, że ten twój mąż nie narobi mi
w przyszłości jakichś kłopotów?
-Zrobię wszystko, żeby mnie nie odnalazł.
-Dlaczego mam ci wierzyć, że za tydzień stąd odejdziesz?
Jaką mam pewność, że wtedy nie oświadczysz, iż musisz u mnie
zostać jeszcze przez tydzień?
Ten człowiek marzy o tym, żeby się mnie pozbyć, pomyślała
Katie. Po tym, jak narozrabiała, nie mogła mieć do niego o to
żadnych pretensji. Miał jej dość.
-Daję słowo - powiedziała cicho.
-Och, co za wspaniałomyślność! - mruknął z przekąsem
Cooper. Uśmiechnął się ironicznie. - Jestem pewny, że twoje
słowo jest tyle warte co złoto.
Spojrzała znów na ozdobioną brylantami obrączkę na palcu.
- Jest tyle warte - przytaknęła. - Musisz mi wierzyć.
Cooper zgodził się, żeby przez tydzień mieszkała u niego. Przez
cały ten czas żałował swej decyzji. Nie tylko dlatego, że od
codziennego sypiania na kanapie bolał go kręgosłup i że w
ogóle sypiał kiepsko. Ale dlatego, że zbyt często budził się
78 PRZEZNACZENIE
oświcie, słysząc, jak Katie śpiewa synkowi melancholijne pio
senki. Głos jej, delikatny, a zarazem przejmujący, drażnił go
i niepokoił.
Każdego ranka podawała mu kawę i śniadanie przed wyjściem
do pracy. Wieczorem, gdy wracał, zawsze oczekiwała go z
gorącą kolacją. Powiedziała, że robi to dlatego, iż lubi gotować i
nie chce wyjść z wprawy. Oznajmiła, że przynajmniej w ten
sposób jest w stanie zrewanżować się za okazaną gościnność.
Do diabła z gościnnością, pomyślał Cooper. W stosunku do tej
kobiety żywił skomplikowane uczucia. Gościnność zaś nie
należała do jego zalet.
Najbardziej jednak intrygowało go to, co działo się po kolacji.
Pośrodku podłogi Katie rozpościerała w saloniku wielobarwny
kocyk i kładła na nim na brzuszku małego Andy'ego. Zmiała się
i cieszyła z jego zabawnych ruchów. Czasami nieoczekiwanie
przytulała dziecko do siebie i całowała je w policzek. Zachwy-
cony Andy na pieszczotę matki odpowiadał radosnym gaworze-
niem, a na jego pyzatej, rumianej buzce ukazywał się szeroki
uśmiech.
Te sceny z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu emocjonalnie
angażowały Coopera. Odkładał na bok gazetę, spoza której
zerkał na matkę i dziecko, siadał obok nich na podłodze, żeby
uczestniczyć w zabawie. Mając Katie i Andy'ego pod swoim
dachem, doznawał zdumiewających odczuć. Po prostu ożywał.
Zaraz jednak przychodziły gorzkie refleksje. Przypominał sobie,
że jego goście niebawem odejdą. Katie ma bogatego i zapewne
wpływowego męża. Przez cały czas powtarzał sobie, że
powinno mu na niej zależeć.
Jeśli nawet sprawy między Katie a jej mężem układały się zle,
to i tak nie była typem kobiety, z jaką powinien się wiązać.
Potrzebowała mężczyzny jako życiowej podpory. Faceta, który
PRZEZNACZENIE 79
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Susan Elizabeth Phillips Hot Shot
- Lowell Elizabeth Sen zaklÄty w krysztale
- Power Elizabeth Wieczory w Monte Carlo
- Bailey Elizabeth Dziedziczka z nieprawego ĹoĹźa
- 0488.Bevarly Elizabeth Najpierw przychodzi miĹoĹÄ
- Elizabeth Bevarly Prezent
- Alan Burt Akers [Dray Prescot 13] Renegade of Kregen (pdf)
- Min Anchee Dziki imbir
- Hakan Nesser Kobieta ze znamieniem
- Fromm Erich Ucieczka od wolnośÂci
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- worqshop.xlx.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.