Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

było tak stare, iż tylko czekało, żeby coś takiego się wydarzyło. Nigdy nie słyszał o kamieniu
pękającym w ten sposób - jakby było żywą istotą - a do tego to okno...
Z szybko bijącym sercem, Dorian opuścił ręce i spojrzał na nie. Nie było żadnego
stłuczenia, rozcięcia czy nawet śladu bólu. Ale on uderzył w ścianę najmocniej, jak potrafił. Mógł...
powinien... złamać rękę. Jednak jego palce były nieuszkodzone, tylko lekko zbielałe od zaciskania
ich w pięści.
Wstał na drżących nogach i spojrzał na uszkodzenia.
Zciana była pęknięta, ale nic poza tym. Stare okno zostało całkowicie roztrzaskane. A
wokół niego, wokół miejsca, w którym przykucnął..
Idealny krąg, niezabrudzone gruzem, jakby drewno i szkło zasypało tylko przestrzeń
dookoła niego.
To było niemożliwe. Ponieważ magia...
Magia...
Dorian upadł na kolana i poczuł się potwornie słabo.15
Skulona na kanapie obok Chaola, Celaena wzięła łyk herbaty i zmarszczyła brwi.
- Czy nie mógłbyś zatrudnić służącej jak Philippa, żeby ktoś mógł nas obsłużyć?
Chaol uniósł brew.
- Czy nie zamierzasz już więcej wracać do swoich komnat?
Nie. Nie, jeśli mogła być gdzie indziej. Zwłaszcza, gdy za tymi sekretnymi drzwiami
znajdował się ten cały nonsens, Mort i Elena. Zwykle mogła szukać schronienia w bibliotece, ale
nie teraz. Teraz biblioteka skrywała tak wiele tajemnic, że na samą myśl o tym czuła zawroty
głowy.
Przez chwilę zastanawiała się, czy Nehemia znalazła coś na temat zagadki z biura
Davisa. Musi ją o to jutro zapytać.
15 :O:O:O:O:O:O:O szczena mi opadła |K.
Kopnęła Chaola w żebra nogą wciśniętą w skarpetkę.
- Chciałam tylko powiedzieć, że mam ochotę na ciasto czekoladowe.
Zamknął oczy.
- Tarta z jabłek, bochenek chleba, gar gulaszu, góra ciasteczek i... - Zaśmiał się, gdy
oparła stopę na jego twarzy i pchnęła. Złapał ją za nogę i nie chciał puścić, gdy wyrywała mu się. -
To prawda i doskonale o tym wiesz Laena.
- I co z tego? Czy nie mogę jeść ile chcę i kiedy chcę? - Wyrwała nogę z jego uścisku,
gdy uśmiech zniknął z jego twarzy.
- Tak - powiedział cicho, ledwie słyszalnie przez trzaskający w kominku ogień. - Masz.
Po kilku chwilach ciszy wstał i podszedł do drzwi.
Uniosła się na łokciach.
- Dokąd idziesz?
Otworzył drzwi.
- Po ciasto czekoladowe.
Po tym jak wrócił i zjedli połowę ciasta, które wykradł z kuchni, Celaena położyła się
na kanapie z ręką na pełnym brzuchu.
Chaol rozwalił się na poduszkach i spał spokojnie.
Pilnowanie porządku na balu do póznych godzin nocnych, a potem wstanie o świcie,
żeby pobiegać - to było bardzo męczące.
Dlaczego po prostu nie odwołał biegu?
Wiesz, że dwory nie zawsze takie były, powiedziała Nehemia. Był czas, kiedy ludzie cenili honor i
lojalność... gdy służba nie wiązała się tylko z posłuszeństwem i strachem.
Myślisz, że kiedykolwiek jeszcze wzniesie się taki dwór?
Celaena nie odpowiedziała wtedy Nehemii. Nie chciała o tym rozmawiać.
Ale patrząc teraz na Chaola, na to jakim jest człowiekiem i jakim człowiekiem nadal się
stawał...
Tak, pomyślała. Tak, Nehemia. Taki dwór może się ponownie wznieść, jeśli tylko znajdziemy więcej
takich ludzi jak on.
Ale nie w świecie z takim królem, zdała sobie sprawę. Mógł zmiażdżyć takie dwory
zanim Nehemia zebrałaby ludzi. Gdyby nie było króla, wtedy dwór z wyobrażeń Nehemii mógłby
zmienić świat. Złagodziłby straty po dekadzie brutalności i terroru, być może odnowiłby ziemie
zniszczone przez podbój i zwróciłby wolność królestwom, do których wkroczył Adarlan.
I w tym świecie... Celaena przełknęła ślinę. Ona i Chaol mogliby być normalnym chłopakiem i
dziewczyną i może mogliby podejmować własne decyzje. Chciała takiego życia.
Bo nawet jeśli on myślał, że po tym tańcu ostatniej nocy nic się nie stało, to była to
nieprawda. Coś się stało. I może zajęło jej to zbyt dużo czasu, by zdać sobie z tego sprawę, ale ten
mężczyzna...
Chciała takiego życia z nim.
Zwiat, o którym śniła Nehemia i świat, który czasami sobie wyobrażała, był niczym
więcej niż strzępami nadziei i wspomnień z królestw, które kiedyś istniały. Ale być może ruch
oporu wiedział o planach króla coś, co pomoże je udaremnić... co pomoże zniszczyć go, z lub bez
Aelin Galathynius i tymi wojskami, które twierdzili, że zbiera.
Celaena westchnęła i zsunęła się z kanapy, delikatnie przesuwając nogi Chaola tak,
żeby o nie nie zahaczyła, choć... tylko raz, pochyliła się i przeczesała palcami jego krótkie włosy,
przesunęła nimi po jego policzku.
Potem zabrała resztki czekoladowego ciasta i wyszła cicho z jego pokoju.
Zastanawiając się, czy po zjedzeniu reszty ciasta czekoladowego nie rozchoruje się,
skręciła w korytarz prowadzący do jej komnat i zobaczyła Doriana siedzącego na podłodze przy
drzwiach do jej pokoju.
Podniósł wzrok i skierował go na ciasto, które trzymała w rękach.
Celaena zarumieniła się i uniosła podbródek. Nie rozmawiała z nim od czasu kłótni o
Rolanda. Być może przyszedł przeprosić.
Dobrze mu tak.
Ale kiedy podeszła bliżej, a on wstał, jedno spojrzenie na jego szafirowe oczy
wystarczyło, by wiedziała, że nie był tu by przeprosić.
- Trochę za pózno jak na wizytę - powiedziała na powitanie.
Dorian włożył ręce do kieszeni i oparł się o ścianę.
Jego twarz była blada, w oczach widziała wyczerpanie, ale posłał jej lekki uśmiech.
- Trochę za pózno na ciasto czekoladowe. Zrobiłaś nalot na kuchnię?
Zatrzymała się przed wejściem do swoich komnat, spoglądając na niego. Wyglądał w
porządku - nie miał żadnych siniaków ani innych śladów obrażeń - jednak coś było nie w porządku.
- Co tu robisz?
Unikał jej wzroku.
- Szukałem Nehemii, ale służące powiedziały mi, że wyszła. Myślałem, ze przyszła do
ciebie i że może poszłyście we dwie na spacer.
- Nie widziałam jej od rana. Czy czegoś od niej potrzebujesz?
Dorian wziął urywany oddech, a Celaena zdała sobie sprawę, jak zimno jest w
korytarzu. Jak długo siedział tu na tej lodowatej podłodze?
- Nie - powiedział i potrząsnął głową, jakby powstrzymując się przed powiedzeniem
czegoś. - Nie, nie potrzebuję.
Zaczął się oddalać.
Odezwała się, zanim w ogóle zdała sobie sprawę, że otwiera usta.
- Dorian. Co się dzieje? - Odwrócił się. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.