Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Ani słowa... - wyszeptał jej do ucha i obsypał brzegi ust drobnymi pocałunkami.
- Proszę, przestań... - odpowiedziała i zachciało jej się śmiać. Było coś zabawnego w tym, jak
miękko a jednocześnie rozpaczliwie zabrzmiały ich głosy.
- Nie mogę. - Rękoma przesunął po jej szyi i chwycił ją mocno za ramiona. Nie potrafił się
powstrzymać. Kate zadrżała. Nie powinna tak dać się uwieść, ale cała płonęła i pragnęła Jake a.
Jake zmienił pozycję i przysunął ją do siebie. Leżeli na boku zwróceni twarzami do siebie. Nagle
wyciągnął rękę i przełożył jej nogę przez swoje udo.
- To nie w porządku. - Pokręciła głową. Jake był bardzo blisko. - Nie mogę, Jake.
- Dlaczego? - Naparł na nią jeszcze mocniej. Usta miał gorące i spragnione. Trwała nieruchomo w
jego ramionach. Nie potrafiła się mu oprzeć, ale bała się go znowu pokochać.
- Znowu będzie bolało - wykrztusiła.
- Dlaczego?
- Oprócz Bena nie było nikogo...
- Och. Katie...
Wyszeptał zdrobnienie jej imienia i Kate omal nie zemdlała. Lekko odsunął ją do tyłu, położył na
poduszkach i cały czas całował. Wsunął język leciutko między jej wargi, a potem cofnął go,
drażniąc delikatnie. Robił magiczne wrażenie.
Wreszcie dłonie Kate zapragnęły go dotykać. Najpierw w dół i do góry, po plecach, lekko
zaciskając palce na wyczuwalnych pod koszulą mięśniach. Czuła słodki ciężar jego ciała i
wiedziała, jak bardzo go podnieca. Właśnie takiej namiętności brakowało w jej spokojnym
małżeństwie. Teraz pragnęła Jake a! Chciała mu się oddać cała. W wyobrazni widziała gorące i
namiętne sceny, które szokowały ją i jednocześnie pobudzały.
- Jake...
- Nic nie mów. - Jego ciało cudownie pasowało do niej. Wyraznie czuła jego twardość i odczuwała
nieopisaną radość. Poruszyła się gwałtownie, przerażona, że pragnie go ponad wszystko na świecie.
Nagle przez całą stopę aż do uda przeszył ją ostry ból. Szarpnęła się odruchowo do tyłu.
Wykręciła nogę w złą stronę i uraziła się w kostkę. Jake zamarł w bezruchu.
- Kate? - zapytał zatroskany.
- Moja kostka.
Uniósł się szybko i odsunął. Posmutniała. Kiedy palcami dotknął bolącego miejsca, Kate
podskoczyła ponownie.
- Przepraszam - powiedział cicho i delikatnie przesunął jej stopę.
Kate otrząsnęła się z odurzenia. Gorąco uderzyło jej do głowy i zacisnęła powieki.
- O Boże -jęknęła, opierając się na łokciach.
Jake patrzył na nią. Jego oczy przepełniało pożądanie. Zatrzymał wzrok na jej ustach. To było więcej, niż
Kate mogła znieść.
- Nie patrz tak na mnie - szepnęła.
- Nic na to nie poradzę - powiedział niskim, trochę szorstkim głosem.
- Nie mogę tego zrobić! Nie wiem, co jest ze mną nie tak.
- Dlaczego nie możesz?
- Bo to nie w porządku! - Usiadła gwałtownie, dla równowagi chwytając go za ramiona.
- Mylisz się, wszystko jest w najlepszym porządku - zaprotestował.
- Porzuciłeś mnie osiemnaście lat temu!
- A potem ty mnie - dodał. - To było tak dawno, Kate.
- Czy to znaczy, że można o tym tak zwyczajnie zapomnieć? - powiedziała ze złością. Poczuła się
nagle, jakby stała na brzegu przepaści.
- Byliśmy dziećmi, głupimi i naiwnymi. Wspaniałe chwile, ale to były jedynie nasze zachcianki. Wiesz to
równie dobrze jak ja.
Jego słowa raniły ją coraz bardziej.
- Dla mnie to, co się stało, znaczyło bardzo wiele. To było coś niesamowitego!
- Owszem, ale, do diabła, wszystko się rozleciało tylko dlatego, że nie było mnie kilka miesięcy.
Spójrzmy prawdzie w oczy. To nie była bajkowa miłość na całe życie. Nie przetrwała nawet
jednego lata!
- Dlatego, że zostałeś w Europie tyle czasu!
- Nie mogłaś nawet zaczekać, aż wrócę! - prawie krzyknął na nią. -Kilka tygodni, a ty
pospieszyłaś się i wyszłaś za mąż. Dobrze wiesz, co znaczy wierność! O mało mnie nie zabiłaś,
Kate!
- Nie odwracaj kota ogonem!
Przeklął pod nosem i odsunął się od niej jak oparzony. Wstał i szybkimi krokami zaczął
przemierzać pokój. Widziała, jak bardzo jest wściekły. To tylko frustracja seksualna, stwierdziła.
- Nie pójdę z tobą do łóżka przez pamięć dla dawnych lat - powiedziała obojętnym tonem. - Przykro mi, że
przez chwilę dałam ci nadzieję.
Zacisnął pięści.
- Dzięki za uświadomienie mi, czego mogę się spodziewać. A ja łudziłem się, że może jest coś
więcej.
Kate zacisnęła zęby. Nie była już taką głupią dziewczyną jak kiedyś.
- Na przykład co? Druga szansa?
- Może.
Tak bardzo pragnęła mu wierzyć. Chciała mu znów zaufać i nie martwić się o konsekwencje. Ale
minęło zbyt wiele czasu.
- Powiedz mi, Jake, czy byłabym jedyną kobietą w twoim życiu?
- Co?
- Naprawdę chcesz spróbować drugi raz ze mną, Kate Rose, swoją dawną kochanką?
- Nie wiem, czego chcę! - przyznał ze złością w głosie.
- A ja wiem, czego nie chcę - oznajmiła. - Nie chcę być twoją zabawką.
Jake nie posiadał się ze zdumienia.
- Naprawdę masz o mnie bardzo złe zdanie.
- Czyżby? Spotykasz się z kimś?
- O co ci chodzi?
Kate zacisnęła dłonie i zebrała się na odwagę. Nie uwierzyłaby mu, gdyby próbował ją przekonać,
że przez te wszystkie lata był jej wierny. Już raz ją oszukał - może zrobić to raz jeszcze.
- Spotykasz się z kimś? - zapytała ponownie
- Jeśli chcesz wiedzieć, czy spotykałem się z innymi, to cóż...
- Chodzi mi o to, czy teraz masz kogoś. Narzeczoną? Kochankę?
- Spotykałem się z wieloma kobietami - powiedział przez zęby. - A co myślałaś?
- Ale teraz - domagała się, wiedząc, że trafiła w czuły punkt. Dotknęła go bardzo głęboko.
Nieprawdopodobne! Wręcz śmieszne! A czego się spodziewała? Czy dlatego, że spotkali się teraz,
powinien wyrzucić ze swojego życia inne kobiety?
Jake nie odzywał się, jakby nie wiedział, jakiej udzielić odpowiedzi.
- Wszystko jasne - powiedziała po chwili.
- Raczej nie - rzucił. - Nie przewidziałem, że znów ciebie spotkam. Nie spodziewałem się, że [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.