Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Pózniej poszedłem do siebie, bo kiedy daję z siebie wszystko, jestem wykończony. Spałem ponad osiem godzin, aż
obudziła mnie syrena. Byłem przypięty do koi - nienawidzę fruwać tu i tam w czasie snu - więc nie musiałem nawet
kiwnąć palcem. Nie wiedziałem, że ruszamy w drogę, ale na wszelki wypadek wezwałem Broadbenta.
- Kapitanie?
- Chwileczkę, sir - usłyszałem głos Epsteina. Po chwili odezwał się Dak.
- Słucham, Szefie? Ruszamy w drogę zgodnie z planem, według pańskich rozkazów.
- Co? Aha, rzeczywiście.
- Wydaje mi się, że pan Clifton wybierał się do pańskiej kajuty.
- Doskonale, kapitanie.
Położyłem się i czekałem.
37
Natychmiast, kiedy ruszyliśmy jednym G, pojawił się Clifton. Miał na twarzy dziwny, zakłopotany wyraz, którego nie
potrafiłem zinterpretować - była to jednocześnie radość, troska i zmieszanie.
- Co się stało, Rog?
- Szefie! Wszystko diabli wzięli! Rząd Quirogi podał się do dymisji!
7
Wciąż bytem oszołomiony snem. Potrząsnąłem głową, żeby rozjaśnić sobie w mózgownicy.
- O co to wielkie halo, Rog? Przecież chyba właśnie tego chcieliście?
- No tak, oczywiście, ale... - urwał.
- Ale co? Nie rozumiem ani w ząb. Przez całe lata pracujecie, kombinujecie, jak to osiągnąć, a teraz, kiedy
zwyciężyliście... Wyglądasz jak panna młoda, która i chciałaby, i boi się. Dlaczego? Te paskudy wyniosły się z areny i
wchodzą dzieci dobrej Bozi. Nie mam racji?
- No... chyba nie za bardzo interesujesz się polityką.
- Rzeczywiście tak jest. Zdołowali mnie, kiedy chciałem być zastępowym w skautach. To mnie wyleczyło na zawsze z
polityki.
- Wiesz, w polityce najważniejszy jest czas.
- To samo zawsze powtarzał mi ojciec. Słuchaj no, Rog. Czy mam rozumieć, ze gdyby to od ciebie zależało, Quiroga
wciąż byłby u, władzy? Powiedziałeś, że ,,wszystko diabli wzięli".
- Pozwól mi wyjaśnić. Tak naprawdę chcieliśmy tylko zaproponować wotum zaufania i przegłosować je, tym samym
doprowadzając do wyborów powszechnych... ale w odpowiednim czasie, kiedy uznamy, że jesteśmy w stanie je
wygrać.
- Aha. A teraz nie wydaje ci się, że możecie wygrać? Uważasz, że Quiroga wróci na następne pięć lat? A jeśli nie on, to
przynajmniej Partia Ludzkości?
Clifton zamyślił się.
- Nie, wydaje mi się, że mamy dość dużą szansę wygrać wybory.
- Co? Chyba jeszcze się nie obudziłem. Może nie chcesz wygrać?
- Jasne, że chcę. Ale nie widzisz, co nam narobiła ta rezygnacja?
- Chyba nie.
- No cóż, rząd będący u władzy może rozpisać wybory powszechne w dowolnym czasie w ciągu określonego
konstytucyjnie okresu pięciu lat. Zazwyczaj rozpisują je wtedy, gdy odpowiada im czas i warunki. Nigdy jednak nie
rezygnują pomiędzy zapowiedzią a samymi wyborami, o ile nie są do tego zmuszeni. Rozumiesz?
Dotarło do mnie, że rzeczywiście stało się coś dziwnego, choć polityka mało mnie obchodzi.
- Chyba tak.
- Rząd Quirogi zaplanował wybory, a potem podał się do dymisji w całości, pozostawiając Imperium bez rządu. Teraz
władca musi wezwać kogoś innego, aby stworzył rząd tymczasowy, do momentu zakończenia wyborów. Zgodnie z
prawem może poprosić o to każdego z członków Wielkiego Zgromadzenia, ale konstytucja nie pozwala mu na
swobodny wybór. Kiedy rząd składa dymisję w całości, nie tylko tasuje teki, ale odchodzi jak jeden mąż, wówczas
monarcha musi wezwać lidera opozycji, aby stworzył rząd ,,tymczasowy". W naszym systemie to nieuniknione, bo nie
można dopuścić, aby dymisja stała się posunięciem przetargowym. W przeszłości chwytano się wszelkich możliwych
sposobów, tego również. Rządy zmieniano częściej niż bieliznę. Dopiero nasz system zapewnia odpowiedzialność
rządu.
Byłem tak zajęty próbami dostrzeżenia, do czego zmierza, że prawie nie dosłyszałem kolejnego zdania.
- Dlatego właśnie Imperator wezwał Bonforte'a do Nowej Batawii.
- Co? Nowa Batawia? Doskonale. - Pomyślałem, że nigdy wcześniej nie widziałem stolicy Imperium. Ten jeden raz,
kiedy byłem na Księżycu, złośliwość losu, częsta w mojej profesji, zostawiła mnie bez grosza i nie mogłem sobie
pozwolić na taką wycieczkę.
- To dlatego ruszyliśmy? Cóż, na pewno nie mam nic przeciwko temu. Podejrzewam, że znajdziecie sposób, żeby mnie
wysłać do domu, jeśli nie wracamy od razu na Ziemię.
- Co? Wielkie nieba, nie zawracaj sobie teraz tym głowy. Kiedy przyjdzie czas, kapitan Broadbent znajdzie sto
sposobów, żeby cię wysłać do domu.
- Przepraszam, zapomniałem, że teraz masz na głowie o wiele ważniejsze sprawy, Rog. Oczywiście, skoro już zrobiłem
swoje, teraz spieszy mi się do domu. Jednak kilka dni, nawet miesiąc na Księżycu nie znaczy wiele. Nic mnie nie goni.
Ale dziękuję, że przekazałeś mi te nowiny. - Przyjrzałem mu się dokładniej. - Wiesz co, Rog? Wyglądasz na piekielnie
zmartwionego.
- Nie rozumiesz? Imperator wezwał pana Bonforte. Imperator, człowieku! A pan Bonforte nie jest w stanie pojawić się
publicznie! Zaryzykowali gambit, a chyba dali nam mata!
- Zaraz, zaraz... chwileczkę. Powoli. Wiem, do czego zmierzasz, przyjacielu, nie jesteśmy w Nowej Batawii. Jesteśmy [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.