Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

po pokoju wzburzona, nie mogąc dać sobie rady z tym wszystkim.
 Więc taka to jest ta Adela! Więc taka jest właśnie...  powtarzałam.
Ale w pewnej chwili doznałam nagłego ściśnięcia serca.
154
Wiedziałam już, że nigdy do niej nie dorosnę. Nie dlatego, żebym była zła, ale że wszystko we
mnie jest przecież nikomu niepotrzebne, że na nic się nie zda. Nawet dobroć.
XXVI. A Adela...
Na wiosnę (tak, było to w same Zielone Zwięta), jeszcze na %7łelaznej, Felek przyniósł do izby duży
pęk kwitnącej tarniny.
Cały ranek go nie było, a zerwał się tak wcześnie, jakby miał iść do fabryki. Przepadł nie wiadomo
gdzie, że aż Adela była zła. Bo niby jak? Przecie nawet kawy nie wypił!
A w samo południe wrócił z wybłoconymi butami i ubraniem pachnącym wiatrem i polem i
przyniósł tę tarninę.
 Na, masz, Adela!  powiedział.  Wstaw do wody!
Więc Adela chciała wstawić tarninę do niebieskiego wazonika, ozdobionego figurką grającego na
fujarce pastuszka, wazonika, który pozostał jeszcze z Woli.
Ale Felek zawołał:
 Nie! Nie! Przecież się nie zmieści! Nie trzeba jej tak ściskać!
Wziął duży słój po kiszonych ogórkach, nalał do niego wody, postawił go na stole i rozłożył w nim
gałęzie tarniny jak srebrzyste wachlarze.
I od tej tarniny, i tataraku, i świątecznie wyszorowanej podłogi, i zapachu świeżo upieczonej bułki, i
od słońca, którego było tego dnia tak dużo, że nawet do mieszkania zaglądało, i od Felkowych
żartów zrobiło się naraz wszystkim tak strasznie wesoło, że izba aż się trzęsła od śmiechu. Felek
grał naprzód na tataraku, potem na grzebieniu, a potem na patelni Jasińskiej. Jasińska udawała, że
mu chce odebrać patelnię, ale śmiała się tak, że aż łzy jej leciały po twarzy, dzieciaki tańczyły,
nawet matka Adeli podrzucała w górę Jasia i wołała:  Hopaj, synku! Hopaj!
155
"C *1:> jedna Adela stała nieruchomo, zapatrzona w tarninę__
Ta_k się na nią zapatrzyła, że jakby o całym świecie zapo-mni^ała. %7łe niby to takie delikatne (tylko
dmuchnąć, a pofrunie) i takie puszyste, i takie białe, i takie niby to nie pachnące 3 a przecież
pachnÄ…ce (jakÄ…Å› wodÄ… czy miodem, czy czyrrznÅ›)...
 Cóżeś ty się tak zagapiła jak cielę na malowane wrota? ------zdziwiła się matka.
I ^=^.dela zawstydziła się.
Natzajutrz jednak, ledwie wstaÅ‚a, zanim siÄ™ jeszcze ubraÅ‚a, zaAmieniÅ‚a wodÄ™ tej tarninie. 1«M na
drugi dzień kwiatki zaczęły oblatywać. A zna trzeci dzień Jasińska powiedziała:
 Zmiecie tylko z tego w izbie i tyle.  I wyrzuciła gałęzie do kubła.
W!_ęc Adela nie wiedziała, co się jej stało, że jej tak żal. Zgłui piała chyba czy co? Nie było się
przecież o co martwić, a jećElnak...
I cł_ługo nie mogła zapomnieć tej tarniny.
A teraz... dziwna rzecz... (bo niby, co ma jedno do dru-giegcr>?!) Ile razy była z Krysią, to jej się
zawsze przypominała  tarnina!
%7Å‚e niby nic potrzebnego, a jednak...
W^tyd powiedzieć, ale lubiła się Adela przysłuchiwać jej
bajdi__irzeniom. Wszystkim. Nawet tym, które były przezna-
czon^s dla Wicusia i Zosi.
A może nawet  najbardziej to tym właśnie.
Bo o tamtych to Adela wiedziała, że były więcej dla niej niż czlla dzieci, i musiała być zaraz na
baczności. Musiała nie Aopuszczać, żeby ją, Adelę, ktoś wciągał do rzeczy obcych i wrogich.
Musiała czujnie stać na straży, z drwinami, pogardzą, obojętną wyniosłością.
Al^ te elfy tańczące w kwiatkach (z Wicusiowych i Zosi-nych bajek), te krasnoludki 
jagodowe króle, mieszkające
156
w lasach zielonej paproci, to wszystko, co było przeznaczone tylko dla małych, co pozwalało
zamyślić się nad robotą i niby nie słuchać, a słuchać, to była jakby tarnina...
I czasem przychodziły nawet Adeli do głowy dziwne myśli.
Właściwie nie były to może nawet  myśli". Bo tak nie pozwoliłaby sobie nigdy pomyśleć Adela, ale
coś takiego, co snuje się człowiekowi po głowie, nie wiadomo skąd i jak.
Myślała więc Adela, że ta Krysia ze swoimi długimi lokami i powiewnymi sukienkami, i na
przemian to wilgotnymi, to promiennymi oczyma, taka jakaś zupełnie odmienna od wszystkich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.