[ Pobierz całość w formacie PDF ]
była rozmiaru małego basenu, a na ścianach wisiały ogromne lustra.
Mia spojrzała na swoje odbicie, przypominając sobie, że wyprostowała włosy.
Ale to oczy opowiedziały jej prawdę. Każde z luster mówiło jej to samo.
Pragnie Angusa. Chce, by ją całował, żeby wziął ją w ramiona i...
78 FIONA MCARTHUR
Głupie? Zapewne tak. Czy powinna zmienić zdanie? Nie. Nie chciała tego.
Odwróciła spojrzenie od kobiety z lustra, która była do niej niepodobna. Ja-
koś łatwiej było jej tak o sobie myśleć.
Gdy wróciła do pokoju, dobiegł ją znajomy zapach kawy, toteż poczuła się
jak w domu. I był jeszcze Angus. Wysoki, wspaniały, niepowtarzalny. Czekał na
nią.
Uśmiechnął się, a jej serce zabiło szybciej.
- Chodz i zobacz, jaki jest stąd widok. Znalazłem nawet trochę czekolady, że-
by cię skusić.
Postawił na balkonie filiżankę z kawą i drugą z herbatą ziołową, a obok mi-
seczkę z czekoladkami.
Mia wyszła za nim.
- Miałeś rację, widok jest wspaniały.
Z hotelowego okna widać było centrum sztuki na przeciwległym brzegu rze-
ki. Po wodzie leniwie płynęły łódki. Mia poczuła, jak popołudniowe słońce grze-
je ją w policzek, Angus zaś kładzie na jej ramieniu rękę.
Nagle przestała się zastanawiać, co powinna, a czego nie powinna robić.
- Masz rację, to jest zdumiewające.
- Ty jesteś zdumiewająca.
Mia potrząsnęła przecząco głową.
- Nie, ja jestem zorganizowana, przewidywalna, zwykle bardzo uporządko-
wana.
S
R
- To właśnie dla mnie jest zdumiewające.
- Nie jestem pewna, czy mam traktować to jak komplement.
- Ależ tak. Skąd w tobie tyle pesymizmu? Chodz do mnie i pozwól się poca-
łować.
Czy naprawdę chciała tego pocałunku? Oczywiście, że tak. Marzyła o nim.
Balkon to takie samo dobre miejsce do pocałunków jak każde inne.
OCALONA 79
Odwróciła się w stronę Angusa i z uwagą spojrzała na jego twarz. W jego
oczach dostrzegła pożądanie. Przyglądała się silnie zarysowanej brodzie, wysta-
jącym kościom policzkowym, pełnym ustom, które tak wspaniale smakowały.
- Jesteś taką małą dziewczynką, wiesz? Mógłbym włożyć cię do kieszeni i no-
sić ze sobą przez cały dzień. - Pocałował ją delikatnie w czoło i przytulił. - Chy-
ba by mi się to spodobało.
- Nie wiem, czy chciałabym spędzić cały dzień w czyjejś kieszeni -mruknęła,
czując, jak skrępowanie ja opuszcza.
Po raz pierwszy czuła się w obecności Angusa swobodnie i to uczucie bardzo
jej się spodobało. Miło było przycisnąć czoło do jego piersi i wdychać jego za-
pach. Czuć bijącą z niego siłę i spokój. Zapragnęła przekonać się, jak Angus wy-
gląda bez koszuli.
Podniosła ręce i rozpięła trzy górne guziki. Nagle przestało ją obchodzić, co
wypada robić, a czego nie. Wsunęła palce pod kołnierzyk, rozkoszując się twar-
dością mięśni, które poczuła pod palcami.
-Chyba że nosiłbyś mnie w kieszeni koszuli - powiedziała miękko. - Tam
chętnie bym posiedziała.
Angus uniósł jej brodę i przysunął bliżej twarz.
-Uhm - mruknął i nagle wszelkie słowa stały się niepotrzebne.
Dotknął ustami jej ust i zmusił językiem, aby je otworzyła. Angus umiał ca-
łować jak nikt inny. Na chwilę się od niej oderwał, ale po sekundzie znów ją po-
całował.
S
R
Nie demonstrował swojej siły tak jak Mark, nie przekraczał granic, a wszyst-
ko, co mu dała, zwracał w dwójnasób. Obdarowywali się nawzajem, znajdując w
tym większą przyjemność, niż w braniu.
Otworzyła oczy i dostrzegła, jak Angus przesuwa końcem języka po ustach,
jakby chciał zapamiętać jej smak. Patrzyła, jak jego powieki unoszą się, a zrenice
zwężają, gdy pada na nie światło.
80 FIONA MCARTHUR
Angus spojrzał jej w oczy. Nigdy przedtem nie czuła się taka spełniona, taka
kochana i taka spragniona jego dalszych pieszczot.
Splótł palce z jej palcami i uniósł ich dłonie tak, że znalazły się między ich
klatkami piersiowymi.
- To może być niebezpieczne.
- Wiem - odparła.
-Wyjeżdżam w niedzielę.
- Wiem - powtórzyła.
Liczyła się tylko ta chwila. Mia nie chciała myśleć o niczym innym.
Gdy Angus pocałował ją po raz kolejny, poczuła, że ogarnia ich płomień.
Miała wrażenie, że unosi się ponad ziemią. I rzeczywiście, Angus wziął ją na rę-
ce, zaniósł do sypialni i położył na łóżku. Przylgnęła do niego całym ciałem,
wsunęła palce we włosy, a potem zsunęła je na kark.
Angus w jednej chwili pozbył się koszuli, a potem zdjął jej bluzkę. Jedno z
ramiączek stanika zsunęło się z ramienia Mii. Angus odchylił koronkowe mi-
seczki, objął dłońmi jej piersi i westchnął głęboko, spoglądając jej w oczy. Mia
odchyliła głowę.
- Proszę...
Angus cofnął ręce.
-Proszę...? To prośba o więcej czy o to, żebym przestał?
Wiedział, że Mia nie zna odpowiedzi na to pytanie, więc na nią nie czekał. Po
prostu pocałował ją tak, jakby za chwilę miał nastąpić koniec świata, a oni sami
S
R
mieli przestać istnieć. Mia po raz kolejny poczuła się, jakby unosiła się nad zie-
mią.
W następnej chwili znalazła się tuż nad nim. Oboje byli nadzy, a on podtrzy-
mywał ją za ramiona. Jej piersi dotykały jego torsu. Mia nie mogła oderwać od
Angusa wzroku. On sam patrzył na nią w taki sposób, że czuła się, jakby była
ósmym cudem świata. Przesunęła ręką po jego klatce piersiowej, a potem brzu-
OCALONA 81
chu, po czym pochyliła się nad nim i dotknęła ustami jego ust. Po pełnym na-
miętności pocałunku Angus obrócił się tak, by Mia znalazła się pod nim.
- Doprowadzasz mnie do szaleństwa.
- To dobrze - szepnęła.
Przycisnął jej nadgarstki do łóżka, tak że zupełnie nie mogła się ruszyć. Cze-
kała gotowa, niecierpliwa, drżąca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Jedyna_ocalona
- McArthur Fiona SzczÄĹliwe zakoĹczenie
- Fiedler Arkady ZwierzćÂta mego śźycia
- Cyborg Martin Ca
- Jacek Matter ZalćÂknione dzieci Boga
- 066 Luke Skywalker i Cienie Mindora
- TDA1574 CNV 2
- Cuentos Que Me Apasionaron Ernesto Sabato
- Four Way Br
- Henry Kuttner The Time Axis
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- monissiaaaa.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.