Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Wszyscy wiedzą. Daj spokój, Daisy. Wiem, że chcesz...
- Przestań! - Przyłożyła wolną rękę do czoła. - Przestań! - Za-
częło trząść samolotem. - Muszę pomyśleć.
- Ponieważ znów uciekasz. Ale tym razem ci nie pozwolę. -
Wziął ją za drugą rękę. - Zawsze wydobywałaś ze mnie to, co najlep-
sze, Daisy. Nigdy cię nie okłamałem. I teraz też nie kłamię. Kocham
cię. Zawsze cię kochałem. Jeśli każesz mi to udowodnić, to będę
czekać. Myślę jednak, że obydwoje czekaliśmy już wystarczająco
długo.
Puścił jej rękę i ujął twarz w obie dłonie. Nie mogła teraz unik-
nąć jego wzroku - tych oczu, które obiecywały wieczną miłość.
- Proszę cię, powiedz, czy wyjdziesz za mnie?
Pędzili po pasie startowym, a serce waliło jej w rytm potężnych
silników. Ryzyko. %7łycie było ryzykowne. Ale znała Roberta. Nigdy
nie kłamał, nigdy nie oszukiwał. Był podobny do ojca, ale także do
Jennifer. Serce, które raz komuś odda, nigdy nie będzie należało do
kogoś innego. A prawda była tak jasna jak światło słoneczne ponad
chmurami.
- Napiją się państwo szampana?
Popatrzył na nią.
- Masz ochotę na szampana, Daisy?
Jeden długi, drżący oddech i była stracona.
- Tak, proszę. - Gdy podał jej kieliszek, spytała: - Poczekaj, jed-
nego nie rozumiem. Skąd wiedziałeś, że polecę tym samolotem? Mia-
łam lecieć bezpośrednio do Tokio.
Robert stuknął kieliszkiem o jej kieliszek.
- Na szczęście zawsze można obwinić komputery. I agentkę z
biura podróży, która ma romantyczną duszę.
- A więc ty to wszystko uknułeś?
- Z małą pomocą przyjaciół. Gdy George wszystko dla ciebie za-
łatwił, opadły go wątpliwości, czy postąpił właściwie, zadzwonił
więc do mojej matki po radę. A ponieważ ona znała moje uczucia,
zadzwoniła do mnie.
- Ale ktoś mnie oczekuje w Tokio...
- Przyjaciele George'a zostali powiadomieni, że możesz się
spóznić - powiedział delikatnie. - Wybór należy do ciebie. Wyjdz za
mnie. Pojedziesz do Japonii w przyszłym tygodniu, a ja dołączę do
ciebie, gdy tylko będę mógł. Albo zostań ze mną i pojedziemy tam ra-
zem. Wezmę roczny urlop i poświęcę go na studiowanie życia co-
dziennego Japończyków. A ty będziesz robić, co zechcesz.
- Wszystko dokładnie zaplanowałeś, prawda?
- W końcu jestem finansistą. Opracowywanie planów to moja
specjalność. Ale muszę ci wyznać, że miałem ciężki tydzień.
- Dlaczego więc nie powiedziałeś mi tego wszystkiego, zanim
wyjechałam?
- Zbyt wiele się działo. Zbyt wiele spraw odwracało uwagę. -
Uniósł jej dłoń i pocałował. - Pomyślałem, że na to, aby cię przeko-
nać, będę potrzebować każdej minuty z tych dziewięciu godzin bez
zabłoconych psów i sióstr w nieodpowiednich momentach przerywa-
jących rozmowę, dziewięciu godzin, gdy jesteś bezpiecznie przypięta
pasem do siedzenia i nie masz możliwości ucieczki.
- Trafiłeś na moją chwilę słabości. - Uśmiechnęła się szeroko. -
Ale było to wspaniałe lekarstwo na strach przed lataniem. - Chwyci-
ła jego dłoń i dotknęła nią swego policzka. - Chyba zostanę z tobą,
Robercie, jeśli zawsze będziesz trzymać mnie za rękę podczas
startów.
Daisy miała na sobie czerwono-złote ślubne sari, a Robert kre-
mowy, tropikalny garnitur. Wszystkie sprawy urzędowe zostały po-
myślnie załatwione i teraz siedzieli objęci, patrząc na najpiękniejszy
na świecie pomnik miłości i jego lustrzane odbicie w spokojnej wo-
dzie. Trzymali się za ręce i myśleli o przyszłości.
A potem, gdy ogromny blady księżyc pojawił się na czarnym
nieboskłonie, Robert zwrócił się do Daisy:
- Kocham cię. Zawsze będę cię kochać.
A Daisy odpowiedziała:
- Ja też cię kocham. Zawsze cię kochałam.
Dotknął misternie wykonanego, złotego pierścionka, który mia-
ła na palcu, a następnie uniósł jej dłoń do ust.
- Czekanie, moja ukochana, dobiegło końca. - A potem wziął ją
w ramiona i pocałował. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.