Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

pierwsze badanie DNA przeprowadzone w związku z popełnionym w Niemczech
morderstwem.
Wilhelmina Heuer od ponad trzydziestu lat prowadziła niewielki sklep. Była
przyjazną, otwartą i odważną kobietą, której zarzucano jednak, że jest wyszczekana i
bezpardonowo wygłasza swe poglądy. Nie ufała obcym, bywała skąpa, a z powodu swego
wieku (miała ponad siedemdziesiąt lat) zdawała się nie radzić sobie z utrzymaniem porządku
w mieszkaniu ani zapewnieniem odpowiedniej higieny w sklepie. Dlatego też nie
przyjmowała nikogo w domu, odprawiając gości w drzwiach i spotykając się z rodziną oraz
nielicznymi znajomymi, którzy jej jeszcze pozostali, poza swymi czterema ścianami.
Po śmierci męża, który zmarł przed ponad dziesięciu laty, Wilhelmina Heuer nie
zamknęła sklepu, dostosowując jedynie godziny jego otwarcia do swego wieku i
zmieniających się nawyków klientów. Pomiędzy ósmą rano a mniej więcej drugą po południu
mogli oni kupić tu pieczywo i słodycze, a także bardziej trwałe towary, na przykład wyroby
alkoholowe, papierosy, konserwy i środki piorące. Mocno ograniczony asortyment sprawił, że
klientela Wilhelminy Heuer składała się od kilku lat głównie z uczniów, ubogich stałych
klientów z sąsiedztwa, a także alkoholików i bezdomnych. Kwoty dziennego utargu były
nader skromne, nierzadko nie przekraczały nawet 50 marek.
Mimo swej nieufności Wilhelmina Heuer potrafiła być wspaniałomyślna wobec swych
stałych klientów i zachowywała się w rzadko już dziś spotykany sposób: dobrzy klienci mogli
kupować u niej na kredyt mimo zaciągniętych już długów, o ile tylko nie przestraszyli się
jednego czy drugiego przypomnienia o konieczności uregulowania swych zobowiązań. Ci
spóznieni lub po prostu spragnieni byli obsługiwani także po zamknięciu sklepu, do dziesiątej
wieczorem - dzwonili do drzwi mieszkania, by kupić wódkę, piwo i papierosy. Wilhelmina
Heuer wyglądała wtedy najpierw przez tak zwane  okno babci lub od razu przechodziła do
sklepu, włączała światło i, spoglądając przez szybę w drzwiach, decydowała, czy zechce
obsłużyć klienta. Jeśli nie miała zastrzeżeń, otwierała sklep, pozwalała mu wejść i
natychmiast ryglowała drzwi za jego plecami. Obawa przed kradzieżą lub napadem
nakazywała kobiecie zachowywać ostrożność. Wilhelmina Heuer obsługiwała interesanta,
wkładała mniejsze kwoty bezpośrednio do kasy, a gdy otrzymywała banknot o większym
nominale, udawała się z nim do biura i wracała z odliczoną resztą. Pózniej wypuszczała
klienta, ponownie ryglowała drzwi, gasiła światło i udawała się do swego mieszkania.
Być może sklepikarka obsługiwałaby swych nielicznych klientów jeszcze przez kilka
lat, jednak pewnego wczesnego sobotniego póranka dostawca bułek zastał jej drzwi
zamknięte na głucho: na próżno wydzwaniał. Zamiast jednak odejść, nie załatwiwszy sprawy,
zaalarmował policję. Policjanci otworzyli drzwi, które były tylko zatrzaśnięte, stwierdzili, że
światło w mieszkaniu i sklepie jest zgaszone, i zaczęli szukać Wilhelminy Heuer. Znalezli ją
w końcu w pomieszczeniu obok sklepu - nie żyła zapewne już od wielu godzin. Policjanci
powiadomili lekarza pierwszego kontaktu, który miał wystawić akt zgonu.
Zamiast przeprowadzić oględziny zwłok i poszukać na obnażonym ciele śladów
zgwałcenia, lekarz ograniczył się do pobieżnego zbadania zmarłej. Zauważył wprawdzie, że
szyja kobiety owinięta jest ścierką do naczyń i dociągniętą taśmą mocującą, a bielizna
zsunięta, lecz mimo to, rzuciwszy tylko okiem, wykluczył przestępstwo. Jego zdaniem było to
samobójstwo. Policjanci skontaktowali się z dyżurującą jednostką policji kryminalnej, która
wysłała na miejsce biegłego dokonującego oględzin zwłok. Należało zbadać przyczyny
śmierci, a także poinformować o niej rodzinę zmarłej.
Moi koledzy potraktowali to zgłoszenie jak rutynowe dochodzenie, ponieważ
policyjne badanie przypadków nienaturalnej lub niewyjaśnionej śmierci jest - zgodnie z
kodeksem karnym - obowiÄ…zkowe, a tym samym stanowi codzienny element naszej pracy.
Nie trzeba było długo czekać, aby przybyły funkcjonariusz odkrył rzeczywistą przyczynę
zgonu: znalazł na ciele kobiety ślady, które dowodziły, że zmarła ona z powodu zadławienia
połączonego z zadzierzgnięciem (a więc wskutek zaciśnięcia lub przemieszczenia dróg
oddechowych za pomocą rąk lub narzędzia). Rzekome samobójstwo Wilhelminy Heuer
okazało się zatem zabójstwem, a zarazem stało się zadaniem dla komisji do spraw morderstw.
Nierzadko niestety zdarza się, że oględzin zwłok dokonują lekarze rodzinni, którzy
bywają blisko związani z rodziną zmarłego. Zmarły to często ich były pacjent, co sprawia, że
medycy zbyt pochopnie kojarzą przyczynę śmierci ze stanem zdrowia swych podopiecznych.
Ze względu na to, że z reguły nić rozbierają zwłok podczas oględzin, nie zauważają nawet
oczywistych śladów użycia przemocy. W akcie zgonu pojawia się pózniej adnotacja o śmierci
z przyczyn naturalnych, choć w rzeczywistości nastąpiła ona w wyniku wypadku,
samobójstwa lub nawet morderstwa. Nie chcę tu stawiać lekarzy domowych pod pręgierzem -
wręcz przeciwnie: rozumiem ich trudną sytuację. Który z nich chciałby rozbierać zmarłego na
oczach jego rodziny, badać go skrupulatnie i okazać przez to wątpliwości co do przyczyny
śmierci lub uczciwości jego bliskich?
WedÅ‚ug opracowania Instytutu Medycyny SÄ…dowej w Münster z powodu niewÅ‚aÅ›ciwie
dokonanych oględzin zwłok oraz niedbale przeprowadzonych obdukcji nie wykrywa się co
roku w Niemczech do tysiąca dwustu morderstw. W latach 2007 i 2008 na około osiemset
pięćdziesiąt tysięcy przypadków zgonów z przyczyn naturalnych rocznie odnotowywano w
policyjnych statystykach kryminalnych Federalnego Urzędu Kryminalnego od sześciuset
pięćdziesięciu do siedmiuset przestępstw zabójstwa (morderstw, zabójstw umyślnych oraz
zabójstw na żądanie). W świetle powyższych danych oznacza to, że wykrywa się jedynie co
trzecie przestępstwo tego rodzaju. Szacunkowa liczba niewykrytych przypadków może być
przesadzona, podobnie jak wypowiedz jednego z lekarzy sÄ…dowych:  Gdyby na grobie
każdego zamordowanego stanęła świeca, niemieckie cmentarze byłyby jasno oświetlone .
Mimo to jest pewne, że przypadki takie się zdarzają.
Tę szarą strefę można rozjaśnić jedynie poprzez ścisłe oddzielenie czynności
związanych ze stwierdzeniem śmierci od oględzin zwłok - muszą one być podejmowane [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.