Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Jednakże zamierzał się z nią ożenić. Niestety z obowiązku, nie z miłości.
Ostatnia myśl zgasiła całą radość oczekiwania. Annie ułożyła się na boku, tyłem do pustego miejsca
obok. Skoro jej nie chciał, nie miała zamiaru się narzucać.
UCIECZKA NA SYCYLI
141
Falcon owinął biodra ręcznikiem, przeczesał palcami mokre włosy. Ostatnią godzinę spędził na
udawaniu, że pracuje, podczas gdy myślami przebywał w sypialni z Annie. Nie znalazł lepszego
sposobu stłumienia palącej żądzy jak zimny prysznic. Lecz lodowata kąpiel nie ugasiła żaru.
Pożądanie narastało z każdą sekundą, tak jak uczucie. Wzmacniała je każda wspólnie spędzona
chwila.
Dotychczas Falcon wierzył, że potrafi sobie poradzić w każdej sytuacji, pokonać wszystkie prze-
ciwności. Lecz dotychczasowe doświadczenia nie przygotowały go na tego rodzaju wyzwanie. Nie
przewidywał bowiem, że się zakocha. W ogóle nie dopuszczał takiej myśli.
Oczekiwano od niego, że kiedyś znajdzie sobie żonę i spłodzi dziedzica jak niezliczone pokolenia
najstarszych synów rodu Leopardich. Pozycja przyszłego dziedzica, strażnika dobrego imienia rodu,
nakładała na niego obowiązek dbania o zachowanie historycznego dziedzictwa. Dorastał jednak do
wie-Tcu męskiego w pogardzie dla mężczyzn, którzy unieszczęśliwiają żony w tradycyjnych
małżeństwach dynastycznych tak jak jego ojciec. Nie wierzył też jednak w trwałość współczesnych
związków, zwłaszcza jeśli na jednym z małżonków ciążyła szczególna odpowiedzialność. Uważał, że
tylko wielka miłość i wzajemne zaufanie rodziców zdołałyby zapewnić dzieciom poczucie
bezpieczeństwa i ukształtować ich charakter, tak by w przyszłości
142
PENNY JORDAN
najstarszy syn nie odczuł ciężaru, jaki spadnie na jego barki jako niepotrzebnego balastu. Ponieważ
nie wyobrażał sobie, że spotka tak bezgraniczną miłość, postanowił zostać sam.
Szczęśliwe małżeństwa braci gwarantowały zachowanie ciągłości rodu bez jego osobistego udziału.
Nie szukał więc życiowej partnerki, póki Annie nie wkroczyła w jego życie.
Nawet gdyby poznali się w zwykły sposób, bez presji z zewnątrz, nie śmiałby obciążać ukochanej
koniecznością dzielenia z nim niełatwych zobowiązań. Doskonałe zdawał sobie sprawę, że jego
wyjątkowa pozycja w rodzime wymaga poświęceń. Nie chciałby do nich zmuszać najbliższej sercu
osoby.
Uważał, że powinien zostawić Annie wolny wybór trybu życia i wyznawanego systemu wartości.
Postawił sobie za cel chronienie jej przed ludzmi, którzy wyobrażali sobie, że lepiej wiedzą, jaką
drogą powinna iść. Tymczasem uratował ją z ich szponów tylko po to, by pójść w ich ślady.
Ale z drugiej strony, czy miał inne wyjście? Gdyby nie wziął jej pod swoje skrzydła, Colin nie
zostawiłby Annie w spokoju do końca życia.
Lecz nie tylko dlatego poprosił ją o rękę. Kochał ją, pożądał, pragnął dzielić z nią życie i płodzić
własne dzieci. Jednym słowem zagarniał ją dla siebie z równie egoistycznych powodów jak wcześniej
syn jej ojczyma, który również twierdził, że ją kocha. Nieodwzajemniona miłość mogła stać się
UCIECZKA NA SYCYLI
143
więzieniem dla obu stron - zwłaszcza dla tej, która o nią nie prosiła.
Niemniej jednak, kiedy trzymał ją w objęciach, z pasją oddawała pieszczoty i pocałunki, prawdo-
podobnie dlatego, że nie poznała tak blisko żadnego innego mężczyzny. Zastawił na nią pułapkę, w
którą wpadła z entuzjazmem z braku innych doświadczeń. Przyjemność, jaką czerpała, powinna być
początkiem, a nie końcem jej podróży w świat erotyki. Po ślubie kontynuowałaby ją w jego ramionach
- nie z własnej woli, lecz z małżeńskiego obowiązku.
Co więc miał zrobić? Oddać ją w ręce tyrana, czy też zostać jej mężem tylko na papierze, żeby ją
wyrwać z jego szponów? Po długich rozważaniach uznał ostatnie rozwiązanie za najrozsądniejsze.
Annie poczuła, jak materac ugina się pod ciężarem Falcona. Potem owionął ją chłód, gdy odchylił
kołdrę. Czekała w napięciu, z zapartym tchem, że ją przytuli. Błagała go w myślach, żeby zapewnił, że
zródło jego rezerwy nie tkwi w niechęci do dzielenia z nią łoża i życia, lecz w całej obecnej, niełatwej
dla obojga sytuacji. Lecz nic takiego nie nastąpiło. Nie usłyszała nic prócz zimnej, bolesnej ciszy.
Jak mogła go poślubić, wiedząc, że poprosił ją o rękę w imię zle pojętego poczucia honoru? Gdzie jej
duma, jej szacunek do siebie?
Srebrzyste światło księżyca wpadało przez nie-
144
PENNY JORDAN
osłonięte okna tak samo jak kilka nocy wcześniej. Wtedy podkreślało romantyczny nastrój, rozpalało
zmysły. Tymczasem dziś oświetlało sylwetkę Fal-cona zimnym, obcym blaskiem, potęgując ból osa-
motnienia i niezaspokojonej tęsknoty.
Annie zamknęła oczy w nadziei na ucieczkę w sen, lecz zanim zdołała zasnąć, Ollie zaczął płakać.
Marudził przez cały dzień. Prawy policzek miał lekko'spuchnięty i zaczerwieniony. Wszystko
wskazywało na to, że rośnie mu nowy ząbek. Zdjęta współczuciem, cichutko wyśliznęła się z łóżka.
Pospieszyła ku przebieralni. Nawet nie włożyła szlafroka. Na ten wieczór ubrała się w jedną z nowych
koszul nocnych, długą do kostek, z gładkiego jedwabiu w kolorze brzoskwini. Wstążki w nieco
ciemniejszym odcieniu podtrzymywały biust i były związane w kokardę na przodzie. Szwy boczne
sięgały bioder. Nad rozcięciami poniżej także zawiązano kokieteryjne wstążeczki. Przed pójściem
spać liczyła na to, że Falcon zechce je rozwiązać. Dopiero teraz uświadomiła sobie, że to niezbyt
wygodny strój do pielęgnacji niemowlęcia..
Ponieważ przebieralnia nie miała okna, zostawiła zapaloną lampkę nocną. Gdy Ollie w jej świetle
ujrzał matkę, przestał płakać. Policzek mu jeszcze bardziej poczerwieniał i spuchł. Annie wyjęła go z
przenośnego łóżeczka, usiadła w fotelu i posadziła go sobie na kolanach. Potem zajrzała mu do buzi.
Rzeczywiście wyrzynał mu się nowy ząbek.
UCIECZKA NA SYCYLI
145
Miała w torbie zarówno żel przeciwbólowy dla niemowląt, jak i lekarstwa. Musiałaby jednak położyć
synka, żeby je odszukać. Wtedy zacząłby znowu płakać i obudziłby Falcona. W końcu pchnęła
łokciem drzwi, ułożyła Olliego w łóżeczku. Gorączkowo poszukując stosownych lekarstw wśród ze-
stawu niemowlęcych kosmetyków, szeptałą słowa pocieszenia.
Pięć minut pózniej uśmierzyła ból. Malec spokojnie zasnął. Annie pocałowała go na dobranoc. Prostu-
jąc plecy, przypadkowo zahaczyła łokciem o tacę, na której trzymała środki do pielęgnacji dziecka.
Pusta szklanka spadła na marmurową posadzkę, rozpryskując się na tysiące maleńkich kawałeczków.
Jakimś cudem brzęk tłuczonego szkła nie obudził Olliego. Za to Annie w poszukiwaniu utraconej
równowagi stanęła bosą stopą na odłamku szkła. Bezwiednie krzyknęła z przestrachu i bólu.
Falcon w mgnieniu oka otworzył drzwi garderoby. Stanął w świetle, dochodzącym z łazienki, ubrany
w szlafrok i skórzane kapcie. Błyskawicznie ocenił sytuację.
- Nie ruszaj się - polecił, po czym szybko podszedł i wziął ją na ręce.
Nie zważając na protesty, że poplami krwią dywan, przeniósł ją przez sypialnię do łazienki, wy-
kładanej marmurami. Posadził ją na jednym ze schodków, prowadzących do przestronnej kabiny
prysznicowej.
146
PENNY JORDAN [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.