[ Pobierz całość w formacie PDF ]
mniała sobie, co jej Lance powiedział: że Bardet-
Nora Roberts
177
towie to niezwykle uprzejmi i kulturalni ludzie.
Hm, może.
- Pewnie powinnam być ci wdzięczna, że
w ogóle zamierzałeś się odezwać... - Catherine
przeniosła spojrzenie z Lance'a na Foxy - zważy
wszy, że jesteś zajęty swoim gościem. - Ponownie
utkwiła wzrok w synu. - Bądz jednak łaskaw
poprosić swoją przyjaciółkę, żeby zostawiła nas
samych. Chciałabym z tobą zamienić parę słów.
Skoro nie ma Trilby, może twój gość zechciałby
nam zaparzyć dzbanek herbaty?
Bojąc się, że za moment wybuchnie gniewem,
Foxy czym prędzej skierowała się do holu.
- Foxy... - rzekł Lance i przemierzywszy salon,
otoczył ją ramieniem. - Chyba nie zostałyście
sobie przedstawione.
- Daruj sobie tÄ™ prezentacjÄ™, kochanie - wtrÄ…ci
ła Catherine. - To całkiem zbyteczne.
- Jeśli skończyłaś ją obrażać, mamo, to chciał
bym ci przedstawić moją żonę.
Zapadła grobowa cisza. Catherine Matthews nie
wciągnęła z sykiem powietrza, nie wydała okrzyku
zdumienia, po prostu patrzyła na Foxy tak, jakby ta
była dziwnym eksponatem w galerii sztuki.
- %7łonę? - powtórzyła. Na jej twarzy nie malo
wały się żadne emocje. Po chwili, położywszy ręce
na kolanach, wbiła oczy w syna. - Kiedy się
pobraliście, jeśli wolno spytać?
- Wczoraj. Wczoraj rano w Nowym Jorku.
OSTATNI WIRA%7Å‚
178
Potem przyjechaliśmy tu z Foxy na... na wieczór
miodowy.
On się świetnie bawi, uzmysłowiła sobie Foxy.
Ta rozmowa sprawia mu autentycznÄ… frajdÄ™. Lodo
waty ton białowłosej kobiety świadczył o tym, że
ona wprost przeciwnie - że wiadomość o ślubie
syna bynajmniej jej nie zachwyciła.
- Mam nadzieję, że Foxy to nie jest prawdziwe
imiÄ™?
- Nie, w dokumentach figurujÄ™ jako Cynthia
- oznajmiła Foxy, zirytowana tym, że matka Lan
ce'a mówi o niej, jakby była nieobecna.
- Cynthia - powtórzyła z namysłem kobieta.
Nie podała ręki, nie nadstawiła policzka do poca
łunku. Zamiast tego zmarszczyła czoło, zastana
wiając się, w jaki sposób można zaradzić tej
nieprzyjemnej sytuacji. - A nazwisko...?
- Fox.
. - Fox... Hm... - Catherine ponownie zaczęła
stukać palcem w oparcie fotela. - Brzmi zna
jomo.
- Fox to kierowca wyścigowy, którego Lance
sponsoruje - wyjaśniła Melissa, spoglądając na
Foxy z nieskrywaną fascynacją. - To twój brat?
- Owszem, to mój brat. - Foxy uśmiechnęła się.
- Miło mi.
- Mnie również. - Widać było, że Melissa
z trudem zachowuje powagÄ™.
- Poznałeś ją na wyścigach? Na torze wyścigo-
Nora Roberts 179
wym? - spytała z niedowierzaniem Catherine. Na
jej twarzy odmalował się wyraz pogardy.
W Foxy wstąpiła furia.
- Kochanie, napiłbym się kawy. Zaparzyłabyś?
- zwrócił się do żony Lance. - Melissa ci pomoże.
Prawda, Mel?
- Oczywiście. - Melissa posłusznie wstała
z kanapy i skierowała się do kuchni.
Hamując złość, Foxy ruszyła jej śladem.
- Naprawdę poznaliście się z Lance'em na
torze? - spytała Melissa, gdy drzwi kuchni się za
nimi zamknęły. Ale w jej głosie nie było śladu
lekceważenia czy pogardy; pobrzmiewała w nim
zwykła ludzka ciekawość.
- Tak. Dziesięć lat temu.
- Dziesięć...? Musiałaś być dzieckiem.
Usiadła przy stole, podczas gdy Foxy wyjęła
z szafki puszkę kawy. Przez okno wpadały jasne
promienie słońca; wczorajszy deszcz wydawał się
odległym wspomnieniem.
- I teraz, dziesięć lat po pierwszym spotkaniu,
postanowiliście się pobrać. - Oparła łokcie na
stole, a brodę na złączonych rękach. - Jaka roman
tyczna historia.
- Faktycznie - przyznała Foxy; powoli zaczęła
się odprężać.
- Nie przejmuj się ciotką-poradziła jej Melis
sa. - Kręciłaby nosem na każdą synową, której
sama by nie wybrała.
OSTATNI WIRA%7Å‚
180
- To pocieszające. - Chcąc czymś zająć myśli
i ręce, Foxy postanowiła zaparzyć również dzbanek
herbaty.
- Muszę cię uprzedzić, że wiele kobiet w wieku
od dwudziestu do czterdziestu lat będzie miało
ochotę cię zamordować - ciągnęła Melissa, krzy
żując nogi w jedwabnych pończochach. - Kobiet,
które w skrytości ducha liczyły na to, że prędzej lub
pózniej uda im się zaciągnąć Lance'a do ołtarza.
- Wspaniale. - Oparłszy się o blat, Foxy obró
ciła się twarzą do Melissy. Zauważyła, że kuzynka
Lance'a ma tak samo wypielęgnowane paznokcie,
jak jego matka. - Po prostu wspaniale.
- Większość z nich poznasz najpózniej w ciągu
miesiąca. Oczywiście żadna nie wydłubie ci oczu
podczas balu, na którym Lance będzie ci towarzy
szył, ale musisz uważać, kiedy będziesz sama, na
przykład w trakcie imprez charytatywnych czy
damskich obiadków.
- Nie będę miała czasu na damskie obiadki
- oznajmiła z ulgą Foxy. Wyjęła z szafki cukier
nicę oraz mały dzbanuszek na śmietankę do kawy.
- Jestem dość zajęta.
- Zajęta? Masz pracę? - Zdumienie w głosie
młodej kobiety sprawiło, że Foxy wybuchnęła
śmiechem.
- Tak, mam pracÄ™. To zabronione?
- Nie, skądże. Chyba że... - Melissa zadumała
siÄ™. - A czym siÄ™ zajmujesz?
Nora Roberts 181
- Jestem fotografem. - Postawiwszy czajnik na
kuchence, Foxy usiadła przy stole.
- Fotografem... - Melissa pokiwała głową.
- Chyba nikt się nie powinien czepiać.
- A ty? Co robisz? - spytała Foxy, coraz bar
dziej zaintrygowana.
- Co robiÄ™? Hm... - Przez moment Melissa
szukała w myślach odpowiedniego słowa, po czym
wykonała ręką nieokreślony ruch. - Udzielam się
- rzekła; z jej oczu biła wesołość. - Trzy lata temu
skończyłam studia na Radcliffe, następnie wyru
szyłam w obowiązkową podróż po świecie. Po
francusku mówię jak rodowita paryżanka; wiem,
kto się liczy, a kto nie w śmietance towarzyskiej
Bostonu; mogę zdobyć najlepszy stolik u Char-
lesa"; wiem, gdzie należy się pokazywać i z kim,
gdzie powinno się kupować buty, a gdzie bieliznę,
a także jak i gdzie zamawia się wykwintne danie
z kurczaka dla pięćdziesięciu bostońskich matron.
Szaleję za Lance'em, odkąd skończyłam dwa lat
ka; gdyby nie to, że jesteśmy spokrewnieni i mał
żeństwo między nami nie wchodzi w rachubę,
ziałabym do ciebie nienawiścią. A tak to zaczynam
cię darzyć coraz większą sympatią i z przyjemnoś
cią popatrzę sobie, co się będzie dalej działo.
Zamilkła na moment, by zaczerpnąć tchu, nie
dała jednak Foxy dojść do słowa.
- JesteÅ› niesamowicie atrakcyjna, masz fantas
tyczne włosy. Wyobrażam sobie, jak świetnie
OSTATNI WIRA%7Å‚
182
musisz wyglądać, kiedy się wystroisz. No i masz
cudownie cięty język. Przyda ci się w najbliższych
tygodniach, więc pilnuj, żeby się nie stępił. -
Uśmiechnęła się. - A na mnie możesz liczyć.
Podziwiam ludzi odważnych, którzy nie boją się
stawiać innym czoła. Woda się gotuje.
Foxy wstała, lekko oszołomiona, i zgasiła pal
nik.
- Czy wszyscy krewni Lance'a sÄ… tacy jak ty?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Asprin, Robert Thieves World 03 Shadows of Sanctuary
- 001. Robert Jordan Koło Czasu Nowa Wiosna
- Robert Haasler Tajne sprawy papieĹźy
- Howard Robert E Conan. Ognisty wicher
- Forward, Robert L Rocheworld 3 Ocean Under the Ice
- Haasler Robert Kobiety Watykanu
- Graves_Robert_ _Corka_Homera
- Howard Robert E Conan barbarzyńca
- Heinlein, Robert A Assignment in Eternity
- Howard Robert E Conan wojownik
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- worqshop.xlx.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.