Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Biedak, brzydszy być nie może, ale ma bardzo ładne oczy  stwierdza.
Zmieję się, rozbawiona, i całuję zwierzaka w łepek.
 Jest piękny. Przystojny  oznajmiam.
 Judith, psy tej rasy nie są ładne. Jeżeli chcesz psa, mam przyjaciela, który ma
hodowlę ładnych ras.
 Ale ja nie chcę psa po to, żeby się z nim obnosić, Frido. Chcę psa do kochania, a
Straszek jest kochany i bardzo dobry.
 Straszek?  powtarza ze śmiechem.  Nazwałaś go: Straszek?
 Kiedy go pierwszy raz zobaczyłam, niezle mnie przestraszył  wyjaśniam z
ożywieniem.
Frida rozumie. Powtarza imię, a pies robi podskok w powietrzu. Mały Glen się
uśmiecha. Spędzamy ze sobą kilka godzin, przy pożegnaniu Frida obiecuje, że do mnie
zadzwoni, żeby znów się umówić któregoś dnia.
Po południu dzwonię do siostry. Jakiś czas z nią nie rozmawiałam i chcę usłyszeć jej
głos.
 Zmieszko, co się stało?  pyta przestraszona.
 Nic.
 Oj, owszem, coś się stało. Nigdy do mnie nie dzwonisz  nie odpuszcza.
Rozśmiesza mnie. Ma rację, ale mam zamiar cieszyć się paplaniną mojej szalonej
Raquel.
 Wiem  odpowiadam.  Ale teraz, kiedy jestem daleko, bardzo za tobą tęsknię.
 Aaaaaaj! Zmieeeeeeeeeeszko!  wykrzykuje przejęta.
Rozmawiamy długą chwilę. Opowiada mi o ciąży, wymiotach i mdłościach i choć to
nieprawdopodobne, nie wspomina nic o problemach małżeńskich. Zaskakuje mnie. Nie
wyciągam tego tematu. To dobry znak.
Po godzinie kończę rozmowę z uśmiechem. Wkładam kurtkę i idę do garażu.
Straszek, na moje gwizdnięcie, wychodzi ze swojej kryjówki, a ja, szczęśliwa,
zabieram go na spacer.
Dwa dni pózniej, rano, kiedy Flyn i Eric idą do szkoły i pracy, zaczynam
przemeblowanie w salonie. Spędzamy w nim dużo czasu i chcę stworzyć w nim inną
atmosferę. Sama zajmuję się zmianami. Norbert jest przerażony, kiedy widzi mnie na
drabinie. Mówi, że gdyby pan mnie zobaczył, zganiłby mnie. Ale ja jestem
przyzwyczajona do takich rzeczy. Zdejmuję i wieszam firany zadowolona z życia.
Wymieniam ciemne skórzane poduszki na moje w kolorze pistacjowym i sofa wydaje
się teraz nowoczesna i modna, a nie mdła i nudna.
Na ładnym okrągłym stole stawiam wazon z zielonego szkła z pięknymi czerwonymi
liliami. Zdejmuję z kominka ciemne figurki Erica i stawiam kilka zdjęć w ramkach. To
zdjęcia mojej rodziny i rodziny Erica. Cieszę się, widząc uśmiech mojej siostrzenicy
Luz.
Ale ładna! I jak mi jej brakuje!
Zdejmuję kilka obrazów, z których jeden jest brzydszy od drugiego, i wieszam
kupione przez siebie. Na bocznej ścianie salonu wieszam tryptyk z zielonymi
tulipanami. Wygląda pięknie!
Po południu, kiedy Flyn wraca ze szkoły i wchodzi do salonu, krzywi się. Pokój się
bardzo zmienił. Już nie jest drętwy, jest kolorowy i pełny życia. Flyn jest przerażony,
ale ja się nie przejmuję. Wiem, że nie będzie mu się podobało nic, co zrobię. Kiedy
Eric wraca po południu, odbiera mu mowę z wrażenia. Jego powściągliwy, ciemny
salon znikł, a zamiast niego jest pokój pełen radości i światła. Podoba mu się. Jego
twarz i mina mi to mówią, a kiedy mnie całuje, uśmiecham się, widząc pełną odrazy
minę Flyna.
Następnego dnia Eric postanawia odwiezć małego do szkoły. Zwykle robi to
Norbert, Flyn zgadza się zadowolony. Jadę z nimi samochodem. Nie wiem, gdzie jest
szkoła, ale chcę się przejść sama po mieście.
Ericowi nie bardzo podoba się to, że mam chodzić sama po Monachium, ale mój
upór zwycięża z jego uporem i się poddaje. Po drodze zabieramy dwóch chłopców,
Roberta i Timothy ego. Są urwisami, przyglądają mi się z zainteresowaniem.
Zauważam, że obaj trzymają w dłoniach kolorowe deskorolki, dokładnie takie, jakiej
Eric zakazuje Flynowi.
Kiedy docieramy do szkoły, Eric zatrzymuje się, dzieciaki otwierają drzwi i
wysiadają. Flyn ostatni. Zamyka drzwi.
 Pięknie! Nie dał mi buziaka  obruszam się.
Eric się uśmiecha.
 Daj mu trochę czasu.
Wzdycham, przewracam oczami i się śmieję.
 A ty dasz mi buziaczka?  pytam, kiedy mam wysiadać z samochodu.
Eric z uśmiechem przyciąga mnie do siebie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.