Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sobie, że świat nadal się kręci, podczas gdy ona była zamknięta w pułapce swego bólu. Dopiero po roku
zauważyła, że róże nadal kwitną, a słońce świeci. Musiało minąć dwanaście pełnych miesięcy, nim znów
poczuła, że żyje.
Mary i Travis weszli razem do domu. Jim zmywał talerze, choć nikt go o to nie prosił. Scotty siedział
przy stole i odrabiał lekcje, a Beth Ann bawiła się na podłodze swoimi Barbie.
- Mary - spytała dziewczynka z oczami pełnymi niepokoju - czy ty się przewróciłaś?
- Nie, kochanie. Nic mi się nie stało.
- Bo masz we włosach siano!
Rozdział 11
Tilly, do diabła! Wiem, że tam jesteś! Na litość boską otwórz mi, porozmawiajmy!
Tilly stała po przeciwnej stronie drzwi z dłońmi przyciśniętymi do drżących warg. Jej głowa i serce
toczyły ze sobą zażarty bój. Rozpaczliwie kochała Logana, a równocześnie nienawidziła go i pragnęła
ukarać za straszliwy ból, jaki jej zadał.
Powinna była udać się prosto do szeryfa i powiedzieć mu o swoich podejrzeniach. Każda minuta
ukrywania posiadanych informacji przytłaczała ją coraz cięższym brzemieniem.
- Tilly! - Logan walił w drzwi coraz mocniej.
Ucisk w gardle Tilly wzmagał się, nie mogła prawie oddychać. Miała wrażenie, że ktoś wetknął jej pięść
do przełyku. Przeklinała w duchu Logana. A tak mu wierzyła! Nikt nie skrzywdził jej bardziej okrutnie.
Nawet Davey, który ukradł jej kartę kredytową i opróżnił konto w banku, a potem wyjechał z miasta.
Nawet Phil, który ją katował i zostawił jej na pamiątkę podbite oczy, pęknięte żebra i złamane serce.
Logan sprawił, że uwierzyła w siebie. Budził w niej najlepsze cechy, pomógł zasklepić się dawnym
ranom. Byli sobie nawzajem potrzebni. Tak przynajmniej łudziła się Tilly. Teraz pojęła, jaką rolę
odgrywała przy nim: zagłuszała jego wyrzuty sumienia.
Tilly wszystkiego uczyła się z trudem. Lekcje, których nie szczędziło Jej życie, były ciężkie. Wyglądało
na to, że nigdy niczego nie nauczy się bezboleśnie. Phil nauczył ją, że jeśli będzie upierać się przy miłości
do człowieka, który maltretował ją fizycznie i duchowo, znienawidzi w końcu samą siebie.
Davey był prawdziwym rekordzistą i nauczył ją niejednego! Lekcja pierwsza: próbuj uratować topielca,
to sama zginiesz. Tilly skoczyła mu na ratunek trzykrotnie. Gdyby Davey nie wyjechał, pewnie
przypłaciłaby ten romans życiem.
Na lekcję drugą przyszła pora wówczas, gdy Tilly zdała sobie sprawę, że istnieją jakieś granice
poświęcenia; mężczyzna nie jest wart bólu i nieustannego zamętu uczuć.
Teraz wziął się do uczenia Logan i Tilly była przekonana, że ta lekcja jest dla niej najboleśniejsza.
Uświadomił jej, że straciła całkowicie zdolność oceniania ludzkich charakterów.
A taka była tym razem pewna! Logan nie ściągał jej na dno, lecz unosił w górę. Ze względu na niego
chciała stać się lepsza. Po raz pierwszy zainteresowała się swoim otoczeniem. Po raz pierwszy od lat była
naprawdę szczęśliwa. Co za straszliwa farsa! - pomyślała Tilly, zamykając oczy i czując nowe ukłucie
bólu.
- Tilly, do cholery jasnej! - krzyczał Logan. - Chcesz, żebym wywalił drzwi?
Nie była to pusta pogróżka. Tilly poczuła się całkowicie bezradna; odsunęła zasuwę i otworzyła drzwi.
Stała tuż za progiem w wojowniczej postawie, zbierając resztki stanowczości i siły.
- Co ty wyprawiasz, do diabła? - spytał gniewnie Logan. - Unikasz mnie od dwóch dni. Jeśli coś się
między nami popsuło, mogłabyś przynajmniej powiedzieć mi o tym!
Tilly wiedziała, że Logan ma słuszność, ale to niczego nie zmieniało. Nie potrafiła go zapytać: czy to ty
spowodowałeś śmierć Lee i Janice Thompsonów? Roztrząsała już tyle razy wszystkie szczegóły, że nie
była w stanie dłużej o tym myśleć. %7łeby nie wiem jak przyglądała się faktom, i tak prowadziły do
nieuchronnego wniosku.
- Nie masz mi nic do powiedzenia? - wrzasnął Logan, gdy nadal milczała.
Unikanie Logana było cholernie trudne.
Pierwszego dnia Tilly wyszła wcześniej z pracy pod pozorem choroby, a potem nie odbierała telefonów.
Na drugi dzień, gdy Logan zjawił się  U Marty , Tilly skłoniła Sally, by go obsłużyła, a sama wymknęła
się tylnymi drzwiami.
Teraz Logan stał przed nią. Spojrzała na niego nowymi oczami. Był dystyngowany, cholernie
przystojny, łagodny i dobry. I kochał ją. Naprawdę ją kochał.
- Kochanie, powiedz, co się stało! - błagał.
Tilly potrząsnęła rozpaczliwie głową.
- Tilly, do cholery jasnej, co się stało?! - Był na nią zły, ale wyczytała również w jego oczach
niepewność i ból.
- Zrobiłem coś złego?
Nie będąc w stanie dłużej na niego patrzeć, Tilly spuściła oczy. Nie mogła mu tego powiedzieć!
- Tilly! - Logan oddychał gwałtownie. - Na miłość boską, powiedz mi, co się stało? Nie wiesz, że cię
kocham? Zabijasz mnie! Jeśli cię coś niepokoi, powiedz mi!
Tilly nie wiedziała, które z nich zrobiło pierwszy krok, ale po sekundzie była już w ramionach Logana,
kurczowo go obejmowała i zanosiła się od płaczu. Był taki silny i ciepły, taki cholernie kojący. Pragnęła
zatracić się w nim, zapomnieć o wszystkim.
Strach był przyczyną, że usta Tilly poszukały ust Logana. Ich pocałunki były szaleńcze i dzikie. Tilly
czuła, że ukochany jest równie zagubiony jak ona, i że on niczego przed nią nie usiłował ukryć. Jego
ramiona objęły Tilly tak kurczowo w pasie, że jej stopy nie dotykały ziemi. Tuląc ją, Logan wszedł do
domu. Ich usta nie odrywały się od siebie. W tej chwili pocałunki były znacznie ważniejsze niż
oddychanie.
Tilly czuła, że ogarnia ją przerażające wprost pożądanie. Logan, który zawsze wyczuwał jej nastroje,
skierował się prosto do sypialni. Ledwie zdążyli zrzucić ubrania. Tilly rozebrała się pierwsza i chwyciła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.