[ Pobierz całość w formacie PDF ]
latające obiekty były pojazdami pozaziemskimi - kosmicznymi statkami z innych planet.
Wydaje mi się, że nasze własne prace w dziedzinie geomagnetyki mogłyby zostać wzbogacone
o informacje na temat UFO posiadane przez wywiad amerykański.
Wśród personelu ambasady kanadyjskiej przeprowadziłem dyskretny wywiad, który dostarczył
mi następujących informacji:
a. Sprawa ta jest przez rząd USA najbardziej utajnionym tematem. Pod względem tajności
zaklasyfikowana jest wyżej niż bomba wodorowa (dopisek autora: do skonstruowania bomby
wodorowej były jeszcze dwa lata, pierwsza eksplozja dokonana została w roku 1952).
b. Latające spodki istnieją.
c. Zasada ich działania nie jest znana, ale mała grupa, którą kieruje dr Vannevar Bush
prowadzi intensywne badania.
d. Władze USA uważają tę sprawę za niezwykle ważną.
Z tą notatką ściśle związany jest dołączony do niej list, opatrzony datą 15 września 1969 roku i
zmieniający jej klasyfikację ze ściśle tajnej" na poufną", zawierający zdanie, że ta informacja
nigdy nie powinna być udostępniona do publicznej wiadomości".
Prezydent Eisenhower, niewątpliwie zdumiony rosnącym zainteresowaniem tematyką UFO w
kręgach rządowych, jak każdy oficer miał doświadczenie w ocenianiu wartości meldunków. Był
zainteresowany poznaniem prawdy o tajemniczym spodku przechowywanym w bazie Edwards.
Według meldunków, które zawierały jeden szczegółowy raport, prezydent Eisenhower zobaczył
materiały przechowywane w Muroc, a było to 20 lutego 1954 roku.
Prezydent Eisenhower przyjechał do Kalifornii w połowie lutego na wakacje golfowe i zatrzymał
się na farmie swojego przyjaciela Paula Roya Helmsa. Tych, którzy twierdzą, że wakacje Ike'a były
pretekstem do jego tajnej wizyty w Muroc, z pewnością zainteresuje fakt, że zaledwie tydzień
wcześniej prezydent wrócił z golfowego urlopu w Georgii. Warto także odnotować, że Muroc leży
niezbyt daleko od Palm Springs, gdzie prezydent zwykł się zatrzymywać i że wizyta w Muroc
byłaby możliwa, gdyby tylko prezydent mógł zniknąć z pola widzenia prasy choćby na jeden dzień.
20 lutego Eisenhower istotnie pojechał gdzieś sam, bez prezydenckiej świty, a w każdym razie
bez dziennikarzy, którym po prostu zniknął z oczu. Póznym wieczorem wśród dziennikarzy zaczęły
krążyć pogłoski, że prezydent nie pojawił się tam, gdzie go oczekiwano, że albo opuścił farmę
Smoke Tree, albo coś się z nim stało.
Zaniepokojeni dziennikarze uzyskiwali zapewnienia z oficjalnych zródeł, że wszystko jest w
porządku, więc pozbyli się złych domysłów. Napięcie ponownie wzrosło, gdy kilku reporterom
udało się z poufnych zródeł zdobyć informację, że sekretarz prasowy prezydenta James Haggerty
został pilnie wezwany na farmę Smoke Tree, aby napisać tam jakieś oświadczenie.
Powstrzymywane emocje i spekulacje wybuchły z całą siłą.
Gdzie naprawdę był prezydent? Nikt nie wiedział tego na pewno. Merriman Smith z United
Press, doszedłszy do wniosku, że Eisenhowerowi przytrafiła się jakaś nagła niedyspozycja
zdrowotna, depeszował, że prezydenta zabrano z farmy w celu zapewnienia mu właściwej opieki
medycznej. Korespondent Associated Press w depeszy do Nowego Jorku posunął się jeszcze
dalej: napisał, że Ike umarł, co natychmiast musiał sprostować, gdyż sekretarz prasowy Haggerty
pojawił się naprawdę wściekły.
W pokoju prasowym hotelu Mirador, w zgiełku nazwanym przez Time'a" erupcją zbiorowej
histerii dziennikarskiej", Haggerty uroczyście zapewniał, że całe zamieszanie spowodowane było
tym, iż prezydentowi - gdy jadł kurze udko - spadła koronka z zęba, i że jego gospodarz, Paul
Helms, zabrał go do miejscowego dentysty w celu naprawienia nieszczęsnej koronki.
Dziennikarze przyjęli to do wiadomości, ale plotki wciąż się mnożyły. Czy Ike naprawdę był u
dentysty, czy też historyjkę tę wymyślono dla zakamuflowania i ukrycia przed prasą tego co robił
naprawdę? Przynajmniej jedna uporczywa (choć dementowana) pogłoska mówiła, że powód
zniknięcia Ike'a był całkiem inny. Tym innym powodem miało być podobno coś nie z tego świata"!
Według tej wersji historyjka o zębie była zmyślona, w rzeczywistości w najściślejszej tajemnicy
zabrano go do położonej nie opodal Smoke Tree bazy Edwards, by zobaczył szczątki rozbitego
dysku lub dysków i przechowywane tam ciała istot - pilotów owych dysków.
Meade Layne, wówczas dyrektor Borderland Sciences Research Associates (obecnie
Borderland Sciences Research Foundation), także słyszał te pogłoski, ale nie przywiązywał do
nich zbyt wielkiej wagi, aż do chwili, gdy trzy miesiące pózniej, 16 kwietnia 1954 roku, otrzymał
sensacyjny list od jednego z członków tego stowarzyszenia - Geralda Ligh-ta z Los Angeles. W
liście tym Light informował go, że spędził około 48 godzin w bazie Edwards, przebywając tam z
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- William Shatner Tek War 4 Tek Vengeance
- Williams Roseanne Ach, co to byĹ za Ĺlub 03 Randka z nieznajomym
- Gibson William 03 Mona Liza Turbo
- William Mark Simmons Undead 2 Dead on My Feet
- DUO_ Williams Cathy PamiÄtny koncert
- Walter Jon Williams The Crown Jewels
- Coughlin William Kara Ĺmierci
- William Goldman The Princess Br
- Golding William Wladca[1].Much
- 1039. Sands Charlene Pod wpĹywem impulsu
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- monissiaaaa.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.