Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

ją.
Pozostałe okazały się puste. Zamknęła drzwi kredensu i wróciła do Bitwy
o Anglię.
90
* * *
 Nie  rzekł Petal.  Przykro mi, ale nic z tego.
Rozsmarowywał na bułeczce dewońską śmietanę; ciężki wiktoriański nóż sto-
łowy w grubych palcach wyglądał jak zabawka.
 Spróbuj śmietany  poradził. Pochylił głowę i przyjrzał się jej spokojnie
ponad szkłami okularów.
Lnianą ściereczką Kumiko starła plamkę marmolady z górnej wargi.
 Czy wyobrażasz sobie, że spróbuję uciec?
 Uciec? Poważnie myślisz o ucieczce?
Obojętnie przeżuwał bułeczkę, spoglądając na ogród, gdzie padał świeży
śnieg.
 Nie  odparła.  Nie mam zamiaru uciekać.
 To dobrze  pochwalił ją i odgryzł następny kęs.
 Czy na ulicy coś mi zagraża?
 Boże wielki, nie  zapewnił ją z rodzajem wymuszonej serdeczności. 
Jesteś bezpieczna.
 Chcę wyjść.
 Nie.
 Przecież wychodziłam z Sally.
 Tak  przyznał.  A ta twoja Sally to paskudne narzędzie.
 Nie znam tego idiomu.
 Nie wyjdziesz stąd sama. To jest w naszej umowie z twoim ojcem, rozu-
miesz? Z Sally proszę bardzo, ale Sally nie ma. Pewnie i tak nikt by cię nawet
nie zauważył, ale po co ryzykować? Ja z kolei, widzisz, z przyjemnością zabrał-
bym cię na spacer, z wielką przyjemnością. . . Ale muszę tu siedzieć na wypadek,
gdyby ktoś chciał złożyć Swainowi wizytę. Dlatego nie mogę. Szkoda, naprawdę
żałuję.  Wyglądał na tak bardzo nieszczęśliwego, że zastanowiła się nad kapi-
tulacją.  Jeszcze grzankę?  spytał, wskazując jej talerz.
 Nie, dziękuję.  Odłożyła serwetkę.  Były bardzo smaczne  dodała.
 Następnym razem spróbuj ze śmietaną  poradził.  Po wojnie nie można
jej było dostać. Przywiewało do nas chmury deszczowe znad Niemiec i krowy
chorowały.
 Czy Swain jest w domu, Petal?
 Nie.
 Nigdy go nie widuję.
 Często wychodzi. Interesy. Mają swoje cykle. Niedługo wszyscy będą zja-
wiać się tutaj i znowu będzie utrzymywał dwór.
 Kto, Petal?
91
 Nazwałabyś ich typami biznesmenów.
 Kuromaku  stwierdziła.
 Słucham?
 Nie, nic.
* * *
Popołudnie spędziła samotnie w pokoju bilardowym, zwinięta w skórzanym
fotelu, obserwując płatki śniegu opadające na ogród. Zegar słoneczny zmienił się
w bezkształtny biały wzgórek. Wyobraziła sobie tam matkę, otuloną w ciemne
futro, samotną w zasypywanym śniegiem ogrodzie  księżniczkę-balerinę, która
utopiła się w nocnych wodach Sumidy.
Zmarzła trochę. Wstała i wymijając stół bilardowy, ruszyła do marmurowego
kominka, gdzie gazowy płomień syczał cicho pod węglami, których nigdy nie
miał pochłonąć.
Rozdział 15
SREBRZYSTY SPACER
Miała w Cleveland przyjaciółkę, Lanette, która wiele ją nauczyła. Jak szybko
wydostać się z samochodu, kiedy numer próbuje zablokować drzwi, jak się za-
chowywać, kiedy człowiek idzie kupować. Lanette była trochę starsza i używała
głównie maga   żeby zamieszać w mule , jak to nazywała, gdyż często bywała
przymulona czymkolwiek, od analogów endorfiny po zwyczajne, twarde opium
z Tennessee. Inaczej, twierdziła, siedziałaby tylko dwanaście godzin przed wideo
i oglądała po kolei cały chłam. Kiedy mag do ciepłej niewrażliwości porządnego
zamulenia dodawał ożywienie, wtedy to już było coś. Ale Mona zauważyła, że
ludzie, którzy biorą zamulające prochy, często wymiotują. I nie rozumiała, po co
ktoś miałby oglądać wideo, kiedy równie łatwo można stymować. Lanette tłuma-
czyła, że symstym to tylko więcej tego, z czego chce się wyrwać.
Myślała o niej, ponieważ Lanette dawała jej różne rady, na przykład, co robić
z marną nocą. Dzisiaj, uznała, Lanette kazałaby jej poszukać baru i jakiegoś to-
warzystwa. Mona miała jeszcze trochę pieniędzy po ostatniej nocy na Florydzie,
wystarczyło więc znalezć lokal, gdzie przyjmują gotówkę.
Trafiła za pierwszym razem  dobry znak. W dół po betonowych schodkach,
w zadymiony gwar rozmów i znajomy, przytłumiony rytm Białych diamentów
Shabu. Nie była to knajpa dla garniturów, ale też nie taka, którą alfonsi z Cleveland
nazwaliby hitem. Nie miała ochoty pić niczego w hicie, przynajmniej nie dzisiaj.
Ktoś odszedł od baru w chwili, kiedy weszła, więc przecisnęła się szybko
i zajęła jego stołek. Plastikowe siedzenie było jeszcze ciepłe.
To drugi znak.
Barman ściągnął wargi i skinął głową, kiedy pokazała mu banknot, poprosiła [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.