Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jakim nauka opiera swój przyrodniczy obraz świata. Już to samo nakazuje nieufne
traktowanie ogłaszanych rewelacji i podejrzewanie, iż uczestniczący w seansach
wybitni uczeni padli ofiarą bardzo zręcznej mistyfikacji lub zbiorowej halucynacji.
Jeśli zaś przyjąć wspomniane relacje za wiarygodne i zgodzić się, że opisywane
zdarzenia mogły mieć rzeczywiście miejsce, sprawę wytłumaczenia fenomenów tak
niezwykłych trzeba uznać za otwartą i daleką od jakiegokolwiek zadowalającego
wyjaśnienia.
Nie tylko bowiem przytoczone tu teorie okultystyczne, ale również hipotezy
parapsychologiczne budzą z naukowego punktu widzenia poważne zastrzeżenia.
Znane psychologom i fizjologom przypadki, iż wyobrażenie określonej czynności
ruchowej (lub reakcji fizjologicznej) może wywołać rzeczywiste nieświadome
wykonanie takich ruchów (lub reakcji), nie pozwala bynajmniej na domniemanie, że
wyobrażenie jakiegoś zjawiska występującego poza organizmem może wywołać
rzeczywiście takie zjawisko. Hipoteza ideoplastii fizycznej opiera się niemal wyłącznie
na obserwacjach wizualnych, w złych warunkach oświetleniowych oraz nielicznych
zdjęciach o dość wątpliwej wartości dowodowej (niedostateczna kontrola).
Trudności, jakie napotykają badania metodami wypróbowanymi w naukach
przyrodniczych, skłaniają parapsychologów do pochopnego przyjęcia tezy, że
dotychczasowa fizyka, chemia i fizjologia są tu bezradne, gdyż chodzi tu o zupełnie
nowe, nieznane formy materii (substancji)
i energii. Wprowadzenie tego rodzaju paranaukowych terminów jak  energia
psychiczna ,  ciało astralne czy  energetyczne ,  dwójnik (sobowtór eteryczny)
niczego w istocie nie wyjaśnia.
Nauka nie zna pojęcia  energii psychicznej , żadne empirycznie sprawdzone fakty
nie wskazują na jej istnienie. Przytaczane zaś w publikacjach parapsychologicznych i
psychotronicznych doświadczenia, mające rzekomo dowodzić jej realności, mogą
być interpretowane na wiele różnych sposobów bez  mnożenia bytów .
Dotyczy to również wyników analiz chemicznych próbek  ektoplazmy (bardzo
przypominają składniki śliny i jej bakteriobójcze właściwości). Niejasny jest zresztą
związek  ektoplazmy z rzekomym  ciałem eterycznym , a doszukiwanie się w
 bioplazmie tworzywa zmaterializowanych zjaw bynajmniej nie ratuje sytuacji.
A jeśli nawet, wbrew nasuwającym się podejrzeniom mistyfikacji, uznać za
wiarygodne sprawozdania z seansów z Kluskim i Ewą C., jeśli rzeczywiście pojawiły
się na nich przedziwne twory wyobrazni mediów, wytłumaczenia tych zjawisk trzeba
szukać nie w koncepcjach teozofów i okultystów, lecz w rzetelnych badaniach
naukowych, korespondujących z dotychczasowymi odkryciami nauk przyrodniczych
i stosujących ostrą  brzytwę Ockhama . Brzytwa Ockhama  reguła metodologiczna
obowiązująca w nauce, sformułowana przez filozofa Williama Ockhama (ok. 1300-
1350), stwierdzająca, że nie należy mnożyć bytów bez potrzeby i wprowadzać ich
tam, gdzie wyjaśnienie zjawisk do tego nie zmusza.
4
CHOCHLIKI DOMOWE
Pojawiają się od wieków. Mówią o nich klechdy i pamiętnikarskie relacje,
sprawozdania komisji parapsychologicznych i sensacyjne doniesienia reporterów. W
Polsce, zgodnie z tradycją ludową, nazywane są  chochlikami . W literaturze
parapsychologicznej przyjęła się niemiecka nazwa (również pochodzenia ludowego)
 Poltergeist, czyli  duch hałasujący .
Chyba trafna, gdyż rzeczywiście owe niewidzialne istoty są duchami wielce
hałaśliwymi, w sposób psotny, a często i złośliwy manifestującymi swą obecność w
nawiedzonym mieszkaniu. Były one też obecne u kolebki spirytyzmu. Gdy w 1848
roku w domu farmera Foxa w Hydesville (USA) usłyszano
po raz pierwszy stukania i szmery, te  sygnały z tamtego świata nie różniły się
przecież niczym od typowych hałasowań chochlików.
Znamienne jest, że relacje z takich  nawiedzeń , pochodzące z różnych czasów i
krajów, są bardzo podobne, chociaż próby interpretacji tych fenomenów przez
naocznych świadków bywają różne, zależnie od kręgu kulturowego, religii i
wykształcenia. Zbieżność tych relacji i powtarzanie się zjawisk przez dłuższy okres,
w obecności różnych świadków, nie pozwala na traktowanie ich jako przywidzenia
czy kaczki dziennikarskiej.
Oto kilka przykładów działalności takich chochlików, ukazujących bogaty repertuar
ich dokuczliwych wyczynów.
Pierwsza relacja, pochodząca z warszawskiego  Głosu Codziennego (nr 222 z 20
sierpnia 1926 r.) dotyczy zdarzeń o dość typowym przebiegu:
 W mieszkaniu p. Lichwy przy ul. Mokotowskiej 67 w Warszawie zaczęły się dziać
rzeczy, o których po mieście krążą niesamowite pogłoski. Chcąc zbadać, ile w tych
pogłoskach jest prawdy, udaliśmy się na miejsce wydarzeń. W chwili gdyśmy
przybyli, przed bramą stały tłumy ludzi, tak że policjant z trudem utrzymywał
porządek. Dozorca po długim namyśle i po obejrzeniu naszych legitymacji, wpuszcza [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.