[ Pobierz całość w formacie PDF ]
łóżka, po skończonej pracy musiała stawić czoło najbardziej upiornej
części dnia. W chwili, gdy myślami błądziła gdzieś daleko, obiecała Lily,
że pomoże jej przy pokazie mody.
- Dlaczego dałam się w to wrobić? - jęknęła do siebie Rosie. -
Musiałam być szalona, że się zgodziłam. I to tylko dlatego, że było mi jej
żal, bo ma za mało modelek!
Charytatywny pokaz mody przybrał w oczach Lily postać sennego
koszmaru.
- Trzy modelki wyjechały z takiej lub innej przyczyny - denerwowała
się. - Nigdy jeszcze nie zdarzyła mi się taka katastrofa. Zwykle jest to
jedna z największych imprez charytatywnych w Porlstone, a teraz
okaże się zwykłą klapą!
Wyglądała tak żałośnie, jej zwykle radosna twarz była tak zbolała, że
Rosie ścisnęło się serce.
- Gdybym tylko mogła ci jakoś pomóc... - zaczęła z wahaniem.
- Och, kochanie, naprawdę się zgadzasz? - wykrzyknęła Lily, chwytając
się jej słów jak ostatniej deski ratunku. - Ze swoim pięknym kolorem
włosów i oczu byłabyś najwspanialszą modelką, szczególnie w stroju
wieczorowym. Oczywiście zebrane pieniądze idą wprost na potrzeby
oddziału urologicznego szpitala w Porlstone, więc w ten sposób pomożesz
swoim pacjentom!
Rosie otworzyła usta, by powiedzieć, że wcale nie ma zamiaru być
modelką, ale po chwili je zamknęła. Czy naprawdę nie może poświęcić się
dla ciotki przez te krótkie kilka godzin? Miała tylko nadzieję, że paradując
na wybiegu w jednej ze wspaniałych sukien Lily, nie przewróci się i nie
zrobi z siebie pośmiewiska!
Przez urządzenie głośnomówiące odezwał się głos Marii, przerywając jej
rozmyślania:
- Dzwoni pielęgniarka środowiskowa - poinformowała.
Rosie przyjęła rozmowę.
- Coś się stało, Kay? - spytała.
- Jestem w domu pani Joan Duthie - odezwał się w słuchawce spokojny,
rzeczowy głos Kay Smith. - Jej ojciec, Bert Lavin, jest pani pacjentem.
Pamięta pani, że zgodził się na czas jakiś zamieszkać z córką, póki nie
nauczy się odpowiedniego przyjmowania leków? Okazało się, że na
chwilę przed moim przyjściem Bert zmarł, prawdopodobnie na zawał
mięśnia sercowego.
Jak zawsze na wieść o śmierci pacjenta Rosie poczuła ukłucie smutku.
- Bardzo mi z tego powodu przykro, Kay, choć nie jestem zaskoczona.
Dobrze, że jesteś teraz z Joan.
Narodziny i śmierć były częścią jej pracy. Lekarz powinien umieć się
przyzwyczaić do smutnych stron swojego zawodu. Przynajmniej Bert
cieszył się długim życiem, wiele chwil spędzali na wspólnych żartach, a
śmierć przyszła do niego szybko. Ze smutnym uśmiechem Rosie
przypomniała sobie pierwszy dzień pracy Andy'ego, to, jak się upierał, by
móc jej towarzyszyć i chronić przed jego psami!
- Jak dobrze, że to właśnie pani przyjechała rzekła Joan przez łzy,
wpuszczając Rosie do domu. - Chciałam, żeby ktoś, kto się nim
opiekował, przyszedł tu i wypisał akt zgonu. On naprawdę panią lubił,
pani doktor.
- Bardzo mi przykro, Joan - powiedziała Rosie, ściskając jej rękę. -
Cieszyłam się, że mogę być jego lekarzem. Miał wspaniałe poczucie
humoru i naprawdę stoicko znosił ostatnie miesiące życia.
Przy wezgłowiu Berta stała spłowiała fotografia ślubna. Z ramki innego
zdjęcia, przedstawiającego Berta w stroju piłkarskim wraz z drużyną,
zwieszały się dwa wojskowe medale.
Joan zauważyła, że Rosie się im przygląda, i uśmiechnęła się.
- Szczęśliwe małżeństwo, dobra służba wojskowa podczas wojny i
wspaniałe chwile spędzone z kumpla mi na boisku.
- Udane życie - zauważyła Rosie, nachylając się i kładąc palec na tętnicy
szyjnej.
Stetoskopem sprawdzała, czy nie usłyszy jeszcze śladów pulsu. Uniosła
powieki Berta. Zauważyła rozszerzone zrenice, nie reagujące już na
światło. Wstała i objęła Joan ramieniem.
- Wygląda tak spokojnie, prawda? Umarł bardzo
szybko i nie cierpiał. Zostawił po sobie wielką pustkę,
Joan. Dobrze sobie radziłaś, opiekując się nim przez te
ostatnie tygodnie.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Campbell Bethany Wystarczy uwierzyc
- 01 Przestrzeganie wymagań bezpieczeństwa i higieny pracy
- Judy Campbell Wreszcie mamy rodzinÄ
- 137. MacDonald Laura Z dzieckiem w ramionach
- 0488.Bevarly Elizabeth Najpierw przychodzi miśÂośÂćÂ
- M341. Gates Olivia Gorć ca misja
- Frederik Pohl Other End of Time
- 07 HIERARCHY ang
- Jacek Matter ZalćÂknione dzieci Boga
- Beverly Rae [Wild Things 03] Clawed [Samhain] (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- bhp-bytom.keep.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.