Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Już od dawna nie nawiązał tak bliskiego fizycznego kontaktu z żadną kobietą.
Unikał trwałych związków i nigdy nie angażował się uczuciowo. A teraz trzymał w ob-
jęciach tę zdumiewającą dziewczynę i marzył, by ta chwila trwała jak najdłużej.
Może to wpływ tego domu, pomyślał ze wzruszeniem. Domu, w którym spędziłem
dzieciństwo i który ukazał mi w nowym świetle moje dotychczasowe życie.
Delikatnie przycisnął policzek do jej włosów i zaczął mówić cichym, przepojonym
czułością głosem:
- Spędziłem tu zaledwie niecałe dwa dni, ale wiem, że Dan jest bardzo szczęśli-
wym chłopcem. Dajesz mu to, czego nie można kupić za wszystkie pieniądze świata. Jest
niezwykłym dzieckiem. Możesz być dumna z syna... i z tego, co dla niego robisz. Jesteś
cudowną matką, Ella. I nigdy nie pozwól nikomu sobie wmówić, że jest inaczej.
Spojrzał w jej oczy i po raz drugi w ciągu tego wieczora poczuł przyspieszone bi-
cie serca. Opanował pokusę przyciągnięcia jej do siebie jeszcze bliżej.
Zaskoczyła go po raz kolejny, kładąc rękę na jego klatce piersiowej i wydając ci-
che westchnienie. Westchnienie, pod wpływem którego krew zaczęła krążyć w jego ży-
łach jeszcze szybciej.
Czyżbym się w niej zakochał? - pomyślał z przerażeniem. Nie, to absurd! Przecież
znamy się zaledwie od wczoraj. Należymy do innych światów. Jej życie toczy się w
wolnym rytmie i jest podporządkowane Danowi. Ja zaś... kręcę się w obłędnym tempie
na karuzeli wydarzeń, a moim motorem napędowym jest przekonanie, że nie wolno mi
stracić w ciągu dnia ani jednej sekundy.
I co z tego? - spytał go wewnętrzny głos. Przecież w towarzystwie tej pięknej, inte-
ligentnej kobiety czujesz się szczęśliwy jak nigdy dotąd. Dlaczego tak panicznie boisz się
związku, który mógłby uszczęśliwić również ją. I jej małego synka?
W obliczu tego pytania znów poczuł się bezradny. Postanowił znalezć odpowiedz.
- Nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale postaram się ująć to jak najprościej.
R
L
T
Ella spojrzała w jego oczy i wyczytała w nich nie tylko sympatię, lecz również lęk
przed odrzuceniem.
- Jesteś bardzo atrakcyjną kobietą. Kobietą, w której taki mężczyzna jak ja łatwo
może się zakochać. I doznać bolesnego zawodu.
Powoli uniósł jej dłoń do ust i musnął kolejno wargami wszystkie palce.
Była to najbardziej zmysłowa pieszczota, jaką mogła sobie wyobrazić. Gdy tylko
wypuścił jej rękę, zaczęła marzyć o tym, żeby ją powtórzył.
Od dawna nie trzymał jej w objęciach żaden mężczyzna. W ciągu ostatnich mie-
sięcy małżeństwa z Chrisem ich intymne kontakty ograniczały się do zdawkowych po-
całunków w policzek.
A po jego śmierci nie było w jej życiu żadnego mężczyzny.
Seb był dla niej tym, czym woda na pustyni. I miała ochotę pić ją aż do upojenia.
- Chciałbym się dowiedzieć, czy czujesz to samo co ja? - spytał czułym tonem.
Pociągał ją fizycznie od chwili, w której spotkali się na piaszczystej drodze. Tylko
nie wiedziała, jak mu o tym powiedzieć.
A teraz on wyraznie dawał jej do zrozumienia, że jest mu potrzebna. I chciał, żeby
ujawniła przed nim swoje uczucia.
To było przerażające. Każde jej słowo, każdy gest, mogły mieć poważne konse-
kwencje.
Czy to możliwe, żebyśmy byli w stanie zbudować wspólną przyszłość? - pytała się
w duchu. Czy mogę dopuścić tego mężczyznę do udziału w moim życiu? I w życiu Da-
na?
Seb był bardzo dobry dla jej synka, a ona z zaskoczeniem zauważyła, że nieufny
wobec obcych chłopiec wyraznie do niego lgnie. Jednak francuska prowincja jest bardzo
odległa od wytwornego świata pana Castellano.
Przypomniała sobie słowa swojej matki, która pytana o radę w sprawach dotyczą-
cych muzyki zawsze mówiła:  Idz za głosem serca".
A jej serce szeptało teraz:  Zaufaj temu mężczyznie. Jesteście dla siebie stworze-
ni".
Uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami.
R
L
T
- Boję się - wyznała szeptem.
Seb musiał oczekiwać na jej odpowiedz ze wstrzymanym oddechem, bo przytulił ją
do siebie jeszcze mocniej, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Ja też - mruknął, a ona wyczuła, że przygotowuje się do następnego pytania. -
Czy chodzi o Dana, czy też o pamięć jego ojca?
Zamknęła oczy. Nigdy nie rozmawiała z nikim o mężu. Nawet z Nicole czy
Sandrine. One uważały ją za oddaną, kochającą żonę, która nadal opłakuje śmierć towa-
rzysza życia. Prawda była zbyt okrutna, żeby ją ujawnić. Nawet gdyby powiedziała Se-
bowi, jaki jest jej stosunek do mężczyzny, którego niegdyś kochała, z pewnością by nie
zrozumiał.
Seb wyczuł chyba jej wahanie, bo pogłaskał ją po głowie i obdarzył kolejnym
uśmiechem.
- Nie musisz o tym rozmawiać, jeśli nie masz ochoty. %7łycie samotnej matki jest z
pewnością trudne. Wiem, że Dan zawsze będzie dla ciebie najważniejszy.
Nie potrzebowała jego współczucia! I nie chciała, by myślał, że wspomnienia
związane z Chrisem mają jakikolwiek wpływ na jej życiowe decyzje!
- Mogę o tym rozmawiać - oznajmiła, siląc się na stanowczy ton. - Kiedy Chris
zginął w wypadku samochodowym, moje życie legło w gruzach. Ale wiesz, co było naj-
trudniejsze? Opłakując jego śmierć, wiedziałam, że oszukuję siebie i wszystkich wokół.
Biorąc ślub, byliśmy w sobie szaleńczo zakochani. To był dla nas magiczny okres i nigdy
go nie zapomnę. On robił karierę jako dyrygent. Jezdził po całym świecie, a ja mu towa-
rzyszyłam. Uwielbiałam obserwować go podczas prób. Tylko że... kiedy zaszłam w cią-
żę, nie mogłam podróżować z nim po świecie i nasze drogi zaczęły się rozchodzić.
Odetchnęła głęboko i słuchała przez chwilę trzasku płonących w kominku kłód
drewna.
- Chris uwielbiał Dana i oboje byliśmy zgodni, że on jest najważniejszy. Jako za-
wodowi muzycy wiedzieliśmy dobrze, do czego może prowadzić jego ciągła nieobec-
ność. Nie mieliśmy pojęcia, że nasze małżeństwo rozpadnie się tak szybko. Prawdę mó-
wiąc... - Odetchnęła głęboko, żeby przezwyciężyć drżenie głosu. - Prawdę mówiąc, w
ciągu ostatnich dwóch lat małżeństwa żyliśmy jak brat z siostrą. - Potrząsnęła głową. -
R
L
T
Och, byliśmy dla siebie bardzo mili. A on kochał Dana. Pozostaliśmy przyjaciółmi i chy-
ba dobrze udawaliśmy przed światem szczęśliwe małżeństwo, ale oboje wiedzieliśmy, że
to już koniec.
- Okropne - szepnął Seb, całując ją lekko w czoło.
- Ja też tak uważam. Christobal był wspaniałym człowiekiem i miał przed sobą
wielką przyszłość, a ja nadal za nim tęsknię i odczuwam jego brak. Nigdy w życiu nie
miałam tak dobrego przyjaciela. Codziennie o nim myślę.
- Nie rozumiem, dlaczego nadal nosisz obrączkę i jego nazwisko - oznajmił Seb, a [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.