Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

nie istnieję&
Wzruszenie i współczucie ścisnęły krtań Rowan, gdy uświadomiła sobie, jak
musiał cierpieć z powodu odrzucenia. Chciała zarzucić mu ramiona na szyję,
ukoić jego ból. Zdawała sobie właśnie sprawę, że te doświadczenia uczyniły go
mężczyzną chłodnym emocjonalnie, nieprzystępnym i powściągliwym. Nie mogła
sobie wyobrazić, jak można skrzywdzić tak dziecko. Rozumiała, że Olief chciał
oszczędzić trosk żonie. Ale kosztem własnego syna? Musiała wypić łyk wody, żeby
wydobyć głos ze ściśniętego gardła.
 Jak prawda wyszła na jaw?
Nik wskazał na swoje włosy.
 Matka i jej mąż są Grekami, oboje ciemnowłosi. Niemowlęta są czasem blond,
ale gdy nadal taki byłem, idąc do szkoły& Nie mówiąc już o tym, że absolutnie nie
przypominałem z wyglądu człowieka, o którym sądziłem, że jest moim ojcem.
Wkrótce stało się jasne, że wyklułem się z kukułczego jajka.
Nie mogła uwierzyć własnym uszom.
 I wtedy po prostu cię wygnał? Po latach, kiedy uważał cię za syna? Macie teraz
jakieś kontakty ze sobą?
 %7ładnych. Od momentu, gdy matka przyznała się, że nie jestem jego synem,
nigdy więcej się do mnie nie odezwał  poinformował ją beznamiętnym głosem.
 Chyba żartujesz!
 Ten facet był draniem. %7ładna strata.  Zajął się jedzeniem.
 Nie miałam pojęcia, że wszyscy ci, którzy powinni w twoim życiu pełnić
obowiązki rodzicielskie, pozbyli się ciebie, umieszczając samego w jakiejś
okropnej szkole! Jakby wsadzili cię do więzienia!  wykrzykiwała oszołomiona tą
bolesną wizją.
Nik z nieporuszoną twarzą sięgnął po kieliszek i upił łyk wina.
 W szkole było całkiem znośnie. Nie byłem głupi, nie byłem słaby, więc wiodło
mi się pomyślnie. Szybko zorientowałem się, że jestem zdany na samego siebie
i wykorzystałem te okoliczności dla własnego dobra. Co jest w tym sosie? Jest
znakomity!
Rowan zanurzyła się w wannie z ciepłą wodą. Potrzebowała ukojenia,
zdruzgotana kolejami losu Nikodemusa. Po wyjawieniu całej prawdy o swoim
dzieciństwie, niewiele już przemówił. Pochłonął wszystko, co miał na talerzu,
i zniknął, usprawiedliwiając się nawałem pracy. Gdy się ulotnił, niemal roześmiała
się histerycznie. Zaczynała rozumieć tego zamkniętego w sobie, niedostępnego
człowieka. Przez lata przywykła postrzegać go jako wyniosłego młodziana, który
nie chce mieć zbyt wiele wspólnego z ojcem. Zjawiał się na jego zaproszenia,
jakby robił Oliefowi łaskę. Przyjeżdżał chyba tylko ze szczoteczką do zębów.
A w czasie pobytów, wyjeżdżał swoim kabrioletem. Nikt nie wiedział, dokąd
i kiedy wróci.
Olief powinien był mieć sporo na sumieniu.
Była wściekła na przybranego ojca. Jego postępowanie coś w Niku skrzywiło.
Przecież chłopiec powinien zaznać obecności ojca, zwłaszcza gdy ów domniemany
go przegonił. Tymczasem zlekceważenie go przez Oliefa spowodowało, że był
niezdolny ufać w zdrowe ludzkie relacje! Jak Olief mógł do tego dopuścić!?
I dlaczego? Ze ściśniętym sercem, pomyślała, że nie znała pokręconej relacji
między ojcem i synem. Być może brak odpowiedniego podejścia u Oliefa wiązał
się z tym samym brzemieniem emocjonalnym, jakim korespondent wojenny
przypłaca swoją pracę. Starszy Marcussen był wszak jednym z nich w latach
dzieciństwa Nikodemusa.
Wszystko to wzmagało w niej pragnienie, by w jakiś sposób uleczyć
emocjonalnie tego mężczyznę. Problem w tym, że prawdopodobnie na nic takiego
by jej nie pozwolił. Pewnie czuł złość, że odkrył zbyt wiele ze swojej historii.
I dlatego teraz zamknął się w gabinecie.
Susząc włosy i szczotkując je, rozważała, czy pójść do niego. Obawiała się
jednak odrzucenia. Rozważając to, nie mogła opanować ziewania. Ostatniej nocy
niewiele spała, rozmyślając, jak zmienić plany Nika odnośnie do Doliny Róż.
Zdrzemnęła się krótko po ich szaleńczych łóżkowych wyczynach, ale to było za
mało. Seans w wannie zupełnie ją teraz rozleniwił. Przeszła do sypialni i ułożyła
się na łóżku, podkurczając nogi. Była wszak mistrzynią szybkich, regeneracyjnych
drzemek&
Nik otworzył drzwi jej pokoju i ujrzał ją skuloną na łóżku, jak dziecko, które
nagle zasnęło przy zabawie. Z burzą włosów wokół twarzy, karminowym łukiem
ust, bez makijażu, oddychając lekko przez sen, wyglądała jak wcielenie
niewinności. Była jego zupełnym przeciwieństwem. Kompletnie poddał się
zmysłowemu napięciu, które dotąd krążyło w jego umyśle jak gradowa chmura,
szukając upustu swojej energii. Zapominał się w pierwotnych męskich
instynktach. Jego ciało reagowało na jej obecność natychmiastową gotowością,
krew błyskawicznie znajdowała właściwy kierunek&
Całe szczęście  zauważył z ironią  że zastał ją śpiącą. Nie musiał znów ulegać
jej potężnemu magnetyzmowi, okazując słabość braku kontroli. Gdyby tylko
błysnęła teraz otwartymi oczyma, zagubiłby się całkiem we wzbierającym
pożądaniu. Gdyby legła potem na wznak& Jęknął nieprzytomnie i wytężając wolę,
delikatnie nakrył ją narzutą łóżka. Tak było lepiej, fala ustępowała.
Niemniej, Rowan coraz bardziej zajmowała jego umysł, nie tylko mocą swej
zmysłowości, ale też poprzez wyszukane potrawy, które przyrządziła; przez
okazane współczucie dla jego przeszłości& Jej oddziaływanie stawało się
niebezpiecznie wszechogarniające. A przecież to miał być tylko seks! Tak sobie to
sam tłumaczył, widząc w czysto fizycznej relacji jedyną drogę dla nich obojga.
Spontaniczne odczucia, które dziś okazała przy obiedzie, zafrapowały go. Było
jasne, że jej wzorzec rodziny leżał na antypodach jego własnych doświadczeń.
Obawiał się, że w jakimś momencie będzie chciała znalezć w nim gotowość do
wypełniania swych ideałów. I wtedy się zawiedzie. Owszem, chciał dać upust
swym żądzom z Rowan, ale czy jej potrzebował?
Musiał pójść na plażę i zanurzyć stopy w morskiej wodzie, by znów zacząć
myśleć jasno i trzezwo.
Rowan obudziła się dopiero rano. Poczuła zakłopotanie, widząc, że została
otulona narzutą, gdy spała. Dzień był znów wietrzny i deszczowy. Nik siedział już
zamknięty w swoim gabinecie. Nie uznawał widocznie za stosowne, by spotkać się
z nią choćby przy śniadaniu. Poczuła się niepotrzebna. %7łeby zająć myśli czymś
innym, poszła do sypialni rodziców. Zaczęła przebierać w rzeczach matki, po
prostu dotykając ich i wdychając znajome zapachy.
 Nie jesteś już za duża na przebieranki?  rozległ się w pokoju głos Nika, gdy
od godziny tkwiła wśród ubrań Cassandry.
Rowan właśnie przymierzała szal. Jego pojawienie się wzbudziło w niej chęć, by [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.