[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Róbcie swoje i niech już będzie po wszystkim
Odwróciła głowę do ściany, żeby nie patrzeć, jak pielęgniarka wkłuwa jej igłę w żyłę.
Obok stał student medycyny pochłonięty robieniem notatek.
- Doktorze, może pan przypadkiem wie, jak się robi hormony? - zapytała go Annie.
Słysząc to, John jęknął, a Eve wzniosła oczy ku niebu. Student jednak potraktował pytanie
poważnie i potrząsnął głową. Annie uwielbiała naiwnych chłopców.
- Nie płaćcie mu! - zawołała jeszcze.
Gdy Doris pojawiła się w poczekalni w dwie godziny pózniej, Eve, Midge i Gabriella
zerwały się ze swoich miejsc i podbiegły, by ją uściskać. Dopiero po chwili zauważyły, jak
bardzo Doris się zmieniła w ciągu ostatnich sześciu tygodni.
- Wspaniale wyglądasz! - zachwyciła się Gabriella. I rzeczywiście, Doris zrzuciła
sporo kilogramów, była opalona, a przede wszystkim jej oczy odzyskały blask. W długiej
dżinsowej spódnicy, niebieskiej bawełnianej bluzce i z narzuconym na ramiona ażurowym
szalem wyglądała jak bohaterka westernu.
Midge przymrużyła oczy i obrzuciła ją wzrokiem od stóp do głów.
- Przyznaj się, Bridges, ile kilogramów straciłaś?
- Nie mam pojęcia - odrzekła Doris beztrosko. -W domku nie ma wagi, a, szczerze
mówiąc, nie interesuje mnie to. Nie myślę o kaloriach ani gramach tłuszczu i już nigdy w
życiu nie zdecyduję się na żadną dietę. Jem zdrowe jedzenie, gdy jestem głodna, a przestaję
jeść, gdy głód mija, codziennie pływam i chodzę na spacery. To się nazywa zdrowy tryb
życia,, dziewczyny. Prawdę mówiąc, w ogóle nie zamierzałam się odchudzać, to się stało
samo. Bardziej mnie teraz interesuje zdrowie niż wygląd, a przede wszystkim to, co się dzieje
w mojej głowie.
- Skoro już wspomniałaś o głowie, to zauważyłam, że na zewnątrz też się trochę
zmieniła - stwierdziła Midge z aprobatą.
Doris przesunęła palcami po włosach, ufarbowanych na srebrzysty blond.
- Znudziło mi się już to farbowanie. Pomyślałam, że zrobię to jeszcze tylko raz, żeby
pozbyć się tamtego koloru i żeby włosy mogły sobie dalej spokojnie rosnąć. A prawda jest
taka, że większość moich włosów jest siwa.
- Więc dlaczego nie chcesz ich farbować? - zdziwiła się Gabriella, przerażona na samą
myśl, że mogłaby posiwieć.
- Nie chcę sztucznego koloru włosów, tak samo jak nie chcę sztucznych tkanin na
ciele. Może pomyślicie, że zwariowałam, ale na samym początku, gdy przyjechałam nad
jezioro, miałam wrażenie, że jakaś czarna trucizna wypełnia mnie całą i wychodzi ze mnie
wszystkimi porami skóry, nawet przez cebulki włosów. Piłam mnóstwo wody, codziennie
pływałam, jadłam owoce i robiłam pompki. Teraz czuję się czysta w środku. Czysta i pusta,
jak wielki parowiec, który czeka na załadunek. Ale tym razem będę bardzo dokładnie
sprawdzać, co ze sobą zabieram.
- Więc nie chcesz niczego sztucznego? - zapytała Midge, zafascynowana.
- Niczego. To wcale nie jest trudne, gdy się raz zacznie.
Gabriella wciąż przyglądała się włosom Doris.
- To dziwne - mruknęła. - Siwe włosy kojarzą się ze starością, z kimś takim jak
Barbara Bush. Ale tobie jest w nich do twarzy. Twoja cera wydaje się przy nich żywsza, a
oczy bardziej niebieskie. Nie mogę uwierzyć, że tak mówię - dodała z szerokim uśmiechem. -
Podobają mi się te włosy. To znaczy, twoje.
- Mnie też - zgodziła się z nią Eve. Doris promieniała.
- Jeśli chodzi o włosy, to rzeczywiście początkowo obawiałam się, że z dnia na dzień
zmienię się w staruszkę - przyznała. - Ale starzałam się już przecież od lat, udawałam tylko,
że tego nie widzę. Przez cały czas było we mnie mnóstwo złości, chociaż nie wiedziałam,
dlaczego właściwie jestem zła; a teraz starość wcale mnie nie martwi. Ignorowałam te siwe
włosy, tak samo jak wiele innych sygnałów. Czego ja się właściwie bałam? To tylko moje
ciało i moje włosy. Zamierzam używać ich jeszcze przez jakieś dwadzieścia albo trzydzieści
lat, więc powinnam jak najlepiej o nie dbać. A gdy już zaczęłam to robić, to polubiłam moje
ciało razem z jego wszystkimi niedoskonałościami, polubiłam nawet tę siwiznę. Akceptuję
wszystko, co jest częścią mnie, i dzięki temu czuję się silna. Może nie jestem już młoda, ale
na pewno jestem młoda duchem. W każdym razie to jestem ja. Siwizna zostaje.
- A co o tym myśli R.J.? - zapytała ostrożnie Midge.
- Nie pytałam go i nic mnie to nie obchodzi.
To stwierdzenie zostało przyjęte wybuchem entuzjazmu. Doris zaśmiała się:
- Nie cieszcie się tak. Nie jestem pewna, czy on to w ogóle zauważy.
- To już inna sprawa - wzruszyła ramionami Eve, patrząc z przyjemnością na Doris.
Jej przyjaciółka była znów tą samą kobietą, którą Eve poznała wiele lat temu, zaraz po
przeprowadzce do Riverton. Tamtą Doris, która pewnego dnia zastukała do jej drzwi z małą
Sarah uczepioną spódnicy i na początek znajomości przyniosła jej ciasto z wiśniami.
- A jak tam w głowie? - dopytywała się Midge.
- Niezle - odrzekła Doris krótko, trochę w swoim starym stylu. - Wciąż nad tym
pracuję, ale wszystko jest w porządku. Porozmawiamy o tym pózniej. Co z Annie? - zmieniła
temat. - Czy już coś wiadomo?
- Nie - odrzekła Eve, poważniejąc. - Operacja zaczęła się jakąś godzinę temu i wciąż
czekamy na wiadomości.
Doris potrząsnęła głową.
- Tak mi przykro. Pomyśleć tylko, że martwiłyśmy się o menopauzę i starzenie.
Powinnyśmy się cieszyć, że w ogóle mamy okazję się zestarzeć. %7łałuję, że nie wiedziałam o
wszystkim wcześniej. Może wtedy nasze kontakty wyglądałyby inaczej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Clark Higgins Mary i Carol Regan Reilly Przybierz swĂłj dom ostrokrzewem
- Balogh Mary Magiczne oczarowanie (SzkoĹa Ms. Martin 03)
- GR817. (Duo) Baxter Mary Lynn Ostatnia misja
- w.Teresa z Lisieux Windeatt Mary Fabyan
- Baxter Mary Lynn NajwaĹźniejsza noc
- Balogh Mary Gwiazdka
- 03. Kay Patricia Klub bogatych kobiet Tydzien we dwoje
- 02. Greene Jennifer Klub bogatych kobiet Pienišdze to nie wszystko
- Clayton Alice Nie dajesz mi spaÄ
- Greg Keyes Chosen of the Changeling 2 Blackgod
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- meksyk.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.