Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przyciskał mocno do jej nadgarstka. Fala pożąda-
nia zatopiła każdą rozsądną myśl, która jeszcze
przyszła jej do głowy.
Jednak w całym tym zamęcie nie zapomniała
o najważniejszym. Bez niego nie była w stanie
zagwarantować Michaelowi odpowiedniej pozycji
i bezpieczeństwa. Ani rodziców, ani rodziny...
- Caelan, to się nie uda - wychrypiała z trudem.
- Frustracja pozbawia ludzi rozumu. Pragniesz
mnie, a ja pragnę ciebie. Chociaż tyle rzeczy się
zmieniło, to jedno nie. Cztery lata temu twój
pocałunek powiedział mi, że będzie nam razem
dobrze. Wiem, że ty też to poczułaś. Po co z tym
walczyć?
Nie czekając na odpowiedź, chwycił ją mocno
i złożył na jej ustach pocałunek, który zdradzał
wielki głód. Abby osunęła się w jego ramionach.
Zapomniała o wszystkim prócz rozkoszy.
Kiedy rozchyliła wargi, natychmiast wsunął
między nie język, przeprowadzając zmysłową, le-
niwą ekspertyzę, która do czerwoności rozpaliła
każdą komórkę jej ciała. Po kilku pustych latach
w końcu znalazła się tam, gdzie jej miejsce, w ob-
jęciach Caelana.
Uniosła rękę i oparła na jego piersi w miejscu,
gdzie wyczuwalne było bicie serca. Mocne, nie-
równe uderzenia dodały jej sił. W jej żyłach rozlała
się niewysłowioną przyjemność, słodka jak miód
i potężna jak wino.
Ale chociaż przylgnął do niej ustami i zaciskał
place na jej nadgarstku, nie dotykał jej w inny
sposób. Kierowana silnym impulsem wyrwała rę-
kę z jego uścisku i spojrzała mu prosto w oczy, ale
nie znalazła w nich nic poza mroczną pustką.
Zapanowała cisza, pełna niewypowiedzianych
słów i niewyrażonych uczuć.
- Nie - powtórzyła słabo.
Ukartował to, żeby udowodnić, jaką nadal miał
nad nią władzę, a ona zwyczajnie na to przystała.
Gardziła sobą tym bardziej, że pozwolił jej odejść
tak, jakby nic dla niego nie znaczyła. Ale jego
kolejne słowa ją zaskoczyły.
- Nadal ten sam płomień namiętności -powie-
dział z naciskiem. - Seks ponosi odpowiedzialność
za wiele rzeczy. Wyrządziłem ci krzywdę?
- Co takiego? - Spojrzała w dół i zaczerwieniła
się, kiedy dotarło do niej, że masuje nadgarstek.
- Nie, nic mi nie jest. - Duma nakazała jej wy-
mówić następne słowa z chłodną rezerwą, która
nie odzwierciedlała stanu jej duszy. - Nie jestem
w nastroju na konfrontację z duchami przeszłości,
Caelan.
Płomienie w jego oczach zgasły.
- Czyżby? Nie wydaje mi się.
Zachowując bezpieczną odległość kilku met-
rów, Abby zamknęła oczy i wzięła głęboki oddech,
przywołując złość na zastępstwo zmysłowych łań-
cuchów pożądania.
- Nie będę twoją kochanką.
Wszystko, co czyniło małżeństwo wyjątkowym
- miłość, zaufanie, zaangażowanie - musiało po-
zostać dla niej nieosiągalne. Bo jedyne, co ich
łączyło, to zwykłe, przyziemne instynkty.
- Ale małżeństwo może być przyjemne. - Jego
głos stał się bardziej seksowny. - I to dla nas
obojga.
Tak bardzo chciała przekonać się o prawdziwo-
ści jego słów, zapomnieć o wszystkim poza pul-
sującą w niej żądzą. Gdyby chodziło tylko o nią...
Ale był jeszcze Michael.
- Małżeństwo to coś więcej niż seks - odparła
gorzko i otworzyła oczy. - A co z zaufaniem?
- Na zaufanie trzeba zasłużyć - oświadczył,
spoglądając na nią obojętnie.
- Więc do końca życia będę musiała ci coś
udowadniać?
- Kiedy Michael dorośnie, będziesz mogła ro-
bić wszystko, na co przyjdzie ci ochota. A do tego
czasu zapamiętaj sobie, że nie lubię się dzielić.
Jeśli mnie zdradzisz, uczynię twoje życie tak nie-
znośnym, że będziesz błagała, żeby się ode mnie
uwolnić, nie zważając na Michaela.
- Ty chyba naprawdę nic nie rozumiesz, praw-
da? Nic, absolutnie nic, nie skłoni mnie do po-
rzucenia Michaela. - Złość popychała ją dalej.
- Zawsze dotrzymuję danego słowa. A skoro już
mowa o wierności, oczekuję od ciebie tego same-
go. Wiem, że kiedy pocałowałeś mnie wtedy na
plaży, byłeś kochankiem innej kobiety.
Intensywny kolor zabarwił jego wspaniałe kości
policzkowe.
- Rozstałem się z nią następnego dnia - wark-
nął. - Zamierzam dochować wierności.
- Czemu miałabym ci wierzyć? - Odwróciła
się na pięcie i podeszła do balustrady, żeby spoj-
rzeć na światła odbijające się w wodzie. - Ja nie
chcę się z tobą kochać. Ani dziś, ani jutro, ani
nigdy.
- Chcesz, ale nie jesteś jeszcze gotowa, żeby
się do tego przyznać - stwierdził z niewzruszonym
spokojem, przez co poczuła się jak niezrównowa-
żona histeryczka. A kiedy prychnęła, dodał: - Ja
też czuję się jak człowiek drugiej kategorii, bo nie
potrafię zapanować nad tym głodem. - Jego głos
stwardniał. - Nie jestem potworem, Abby. Za-
czekam, aż będziesz gotowa.
Chyba chciał powiedzieć: „aż się poddasz",
pomyślała cierpko.
- Straciłam apetyt. Pójdę się położyć.
Caelan zerknął na zegarek.
- Uciekaj, jeśli chcesz, ale kolacja i tak będzie
za dziesięć minut. Przyniosę ci ją do pokoju.
Głodzenie się nie wzbudzi we mnie litości. - Za-
czekał, aż znajdzie się przy drzwiach, zanim dodał:
-I jeszcze coś...
Abby zatrzymała się, ale nie oderwała oczu od
klamki. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.