[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Nie sprawdziliście tego?
- Zbadaliśmy was za pomocą skanera - powiedział Jack. - Istnieje jednak możliwość,
że wynalezli coś, czego maszyna nie jest w stanie namierzyć.
- Wyraz jego twarzy stał się jeszcze bardziej ponury.
- Rhoan, sprawdz jeszcze raz swoją siostrę. Kade, ty pójdziesz ze mną.
Rhoan wskazał ręką na jedną z sypialni. Poszłam za nim i zamknęłam za nami drzwi.
Każdy w tym mieszkaniu mógł mnie widzieć bez ubrania w takich czy innych
okolicznościach, ale w tym momencie nie miałam zamiaru obnosić się z nagością.
- No cóż - zaczął mój brat - teraz możesz mi opowiedzieć o tym spotkaniu, z którego
Jack nie był zbyt zadowolony.
Streściłam mu przebieg rozmowy, podczas gdy on zaczął szukać pluskiew na moim
ciele.
- Blue Moon jest bezpiecznym miejscem, nawet jeśli Jack myśli inaczej. To na Mishę
trzeba będzie uważać. Nie ufaj mu pod żadnym względem.
- Nie mam zamiaru. - Zawahałam się. - Dlaczego wtyczka w departamencie
koniecznie musi być kimś, kto jest w zażyłych stosunkach z dyrektor?
- Ponieważ tylko ona wiedziała, gdzie jesteśmy.
- To sugerowałoby, że zamieszana jest w to sama dyrektor.
Tyle że istniało nikłe prawdopodobieństwo, że zdradziłaby własnego brata lub
organizację, którą założyła i kierowała przez więcej lat, niż ja miałam w metryce.
111
- To nie ona. Nie wykluczam jednak, że mógł to być ktoś, kto ma dostęp do jej biura i
możliwe, że podsłuchał jakąś rozmowę.
- A co z Gautierem? - Samo wymówienie jego nazwiska sprawiło, że zimny dreszcz
przebiegł mi po krzyżu. Gautier mógł być najlepszym strażnikiem departamentu, ale był też
lizusem, mordercą, a podejrzewałam, że i neurotycznym psychopatą.
- Nie łączą go z dyrektor bliskie stosunki.
- Założę się, że donosi komuś, że jest całkiem odwrotnie.
- To i tak niczego by nie zmieniło. Jedno jest oczywiste. Ktoś, kto jest wtyczką, musiał
dość długo pracować dla departamentu. Jest bardzo przebiegły. Z pewnością to ktoś, kogo
nigdy byśmy nie podejrzewali.
- Więc zrób listę osób, których normalnie nigdy byś nie podejrzewał, i zacznij je
obserwować.
- To dość trudne, skoro nie mamy pojęcia, komu możemy zaufać, a komu nie.
To akurat była prawda.
- Czy nie możemy po prostu sprawdzić, z kim zadaje się Gautier?
- Gautier jest wystarczająco sprytny, żeby domyślić się, że już to robimy. - Rhoan
spojrzał na mnie. - Poza tym w tej chwili wykonuje jakąś misję na północy kraju. Zajmował
się tym przez ostatni miesiąc. To wyklucza go z kręgu podejrzanych zaangażowanych w ten
mały epizod.
I tłumaczy, dlaczego nie widziałam go ostatnio nigdzie w pobliżu. Sądziłam, że po
prostu mam szczęście.
- A co z Alanem Brownem?
- To szczwany lis. Z pewnością jest w coś zamieszany, tylko że nie wiem, czy akurat
w to.
- Przecież udało mu się wytropić akta Gautiera dotyczące jego przyjęcia do
departamentu, prawda?
- Zgadza się, tyle że mamy przeczucie, że ktoś go do tego zmusił. Brown jest
szantażowany.
Uniosłam brwi ze zdumienia.
- Ktoś dowiedział się o jego zamiłowaniu do dziwek?
- Raczej o zamiłowaniu do hazardu. - Rhoan usiadł z westchnieniem. - Nie znalazłem
niczego, co by przypominało pluskwę.
To dobrze. Przynajmniej nie byłam odpowiedzialna za ściągnięcie na nas problemów.
112
- Skoro wiecie, że jest szantażowany, to na pewno będziecie umieli namierzyć zródło.
Wstał z miejsca, wykrzywiając twarz w grymasie.
- Chciałbym, żeby to było takie łatwe.
- Macie jakiś ślad?
- %7ładnego.
- Jak to?
- Brown jest bardzo ostrożny. Jesteśmy pewni, że przekazuje komuś istotne
informacje, ale nie jesteśmy w stanie odkryć, komu lub czemu.
- Ale macie nad nim jakiś nadzór, prawda? Rzucił mi dziwne spojrzenie.
- Oczywiście, że nie. Uznaliśmy, że łatwiej będzie, jeśli pozwolimy mu kręcić się po
okolicy i robić wszystko, na co tylko ma ochotę.
Trzepnęłam go w ramię.
- Oj, przestań.
- To nie zadawaj mi głupich pytań.
Zebrałam ciuchy z podłogi i zaczęłam się ubierać.
- A co z dziwkami, z którymi się zabawia?
- Widziałaś płyty z nagraniami w jego gabinecie. Jeśli posługuje się dziwkami, żeby
przekazywać informacje, to istnieje tylko jeden sposób, w jaki mógłby to robić, bo na pewno
z nimi nie rozmawia.
- Jest wampirem i zarazem telepatą. Może odkrył sposób na obejście działania
paralizatorów mentalnych talentów.
Skoro Jack to potrafił, inne wampiry z pewnością mogły zrobić to samo, chociaż
Brown na pewno nie należał do tej samej ligi co Jack.
- Sprawdziliśmy te prostytutki. Ich umysły były nietknięte.
- W takim razie musi przekazywać im coś podczas seksu.
Jednak po tym, co widziałam na taśmach, jedyną rzeczą, jakiej przekazywaniem był
zainteresowany Brown, była jego martwa sperma.
- Zainstalowaliśmy tam kamery. Nie wierzymy w to.
- W takim razie jakim cudem udaje mu się wyprowadzać z biura informacje? Jeśli
sądzicie, że nie był zamieszany w moje porwanie, czy automatycznie oznacza to, że nie był
zaangażowany w całą tę sprawę z Genoveve?
Możliwe. Całkiem sporo dokumentów Brown odziedziczył po poprzednim dyrektorze
pomocniczym.
113
- A on jest...?
- Martwy. Uniosłam pytająco brwi.
- Miał wypadek?
- Raczej nie.
Wsunęłam stopy w buty. Rhoan ruszył w stronę drzwi, ale zatrzymałam go, kładąc mu
dłoń na ramieniu.
- Pamiętam, jak mówiłeś, że nie masz zamiaru kraść dla mnie teczki z aktami Kade'a,
ale czy przypadkiem nie przeglądałeś dzisiaj bazy danych, gdy wstąpiłeś do departamentu? -
spytałam przyciszonym głosem.
- Przeglądałem. Niczego jednak nie znalazłem.
- Niczego, czego można by się uczepić.
- Zgadza się. - Spojrzał na mnie. - Co ty właściwie knujesz?
- Ja? - rzuciłam mu swoje najbardziej niewinne spojrzenie. Nie wyglądało jednak na
to, by dał się na nie nabrać. Uśmiechnęłam się i dodałam: - Nie wydaje ci się dziwne, że on
ciągle tu jest? Oboje dobrze wiemy, że Jack już dawno by go odprawił w taki sposób, że facet
nawet by się nie zorientował.
- Całkiem możliwe. - W dalszym ciągu przyglądał mi się uważnie tym swoim
spojrzeniem w stylu za-chwilę-wpakujesz-mnie-w-kłopoty . - Ale to wcale nie rozwiązuje
problemu - nie mogę dotrzeć do tych zablokowanych dokumentów.
- Nie. - Wahałam się przez chwilę. - Ale ja mogę.
- Och, doprawdy? - W jego oczach pojawiło się rozbawienie. - Mogę się założyć, że
Jack nie ma pojęcia o twoim małym sekreciku.
- Eee... nie. - Jako łącznik i jego osobista asystentka miałam zapewniony dostęp do
rzeczy i miejsc, do których Rhoan nie mógłby dotrzeć. W ciągu kilku ostatnich miesięcy
udało mi się zdobyć parę innych kodów dostępu. A wszystko to dzięki temu, że przyglądałam
się zza biurka, jak Jack wpisuje je do systemu. To niezwykłe, jak łatwo można było
zapamiętać sekwencję wciskanych klawiszy, jeśli poświęciło się temu trochę czasu. - Uwierz
mi, nie będziesz chciał znać reszty.
- Nie. A jaką rolę zaplanowałaś dla mnie w tej całej operacji wtykania nosa w nie
swoje sprawy?
- Musisz jedynie zdobyć dla mnie jego przenośny komputer.
Prychnął pod nosem.
- Jasne. To przecież takie proste.
114
- Może takie być. W końcu za chwilę wyruszamy w drogę. I będziemy to robić w
pośpiechu. Wystarczy, że wezmiesz ze stołu leżący tam sprzęt i przesuniesz go w moją stronę.
Rzucił mi spojrzenie świadczące o kończącej się cierpliwości.
- Spróbuję.
Pochyliłam się i pocałowałam go w policzek.
- Dzięki.
Uśmiechnął się, otwierając drzwi.
- Zrobię wszystko, żeby moja siostrzyczka była zadowolona.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- Cabot Meg Papla 02 Papla w wielkim mieĹcie
- Roberts Nora Gwiazdy Mitry 02 Schwytana gwiazda(1)
- Smith Ready Jeri [Aspect of Crow 02] Voice of Crow
- 105. Schuler Candace Dynastia z Hollywood 02 Jeszcze jeden sliczny chlopiec
- Denise Belinda McDonald [Paintbrush 02] Wrong Turn Right Cowboy (pdf)
- Harrison Harry Bill Bohater Galaktyki 02 Na planecie zabutelkowanych mĂłzgĂłw
- Andi Marquette [Far Seek Chronicles 02] A Matter of Blood (pdf)
- Ann Somerville [A Fluffy Tale 02] Warm and Fuzzy [MM] (pdf)
- Carroll Jenny _Cabot Meg_ PoĹredniczka 02 DziewiÄ ty klucz
- Anh Leod [Men of Myth 02] Cherokee's Playmates (pdf)
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- monissiaaaa.pev.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.