Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jesteś delikatna.
- Nieprawda.
- To, co sercu najdroższe, zawsze jest delikatne.
Na moment ją zatkało i nie wiedziała, co odpowiedzieć.  Najdroższe" nie
było słowem, którego się po nim spodziewała, a jednak go użył, choć z oporem.
- Na samym początku poszedłem z tobą do łóżka, bo spodziewałem się, że
poprosisz o transfer. - Skierował rozmowę na inny tor.
- Wiem - przyznała bez pretensji.
- Jeszcze bardziej podbiliśmy stawkę, mój Księżycowy Promieniu. Nie
możesz już być moją partnerką, a nikomu nie ufam na tyle, żeby powierzyć mu
twoje bezpieczeństwo.
- Nie kłóćmy się na ten temat, przynajmniej dzisiaj.
- Czy nie twierdziłaś, że jestem słodki, gdy się wściekam? - zapytał, a
wyraz jego twarzy złagodniał.
- Bo jesteś - zaśmiała się. - Ale nie chcę się dzisiaj spierać.
- Czemu?
Prawda. Nic poza prawdą.
- 155 -
S
R
- Jestem zbyt szczęśliwa, żeby to psuć. Otoczył ją ramieniem.
- Urodzenie małej Raintree oznacza, że zostaniesz obdarzona pewnymi
talentami i zdolnościami. To jest część naszego dziedzictwa. Będziesz zdrowsza,
twoje rany będą się goiły w błyskawicznym tempie, będziesz dłużej żyła. Ty i
dzieci zawsze będziecie mieć na sobie talizmany. A najchętniej zamknąłbym
was w miejscu, w którym bylibyście absolutnie bezpieczni.
- Gdzie jest to miejsce, Gideonie?
Nie odpowiedział, bo musiałby przyznać, że takie miejsce nie istnieje.
- A poza tym muszę ci pomóc przygwozdzić Franka Stilesa - dodała. -
Potrzebujemy dowodów.
Chętnie zmienił temat na ściganie potworów.
- Nie istnieją. Stiles spalił dom po zabiciu Johnny'ego Raya Blacka.
- Więc musimy mieć przyznanie się do winy albo zeznania świadków.
- Do tej pory nie udało mi się ich zdobyć.
- Jeszcze mnie nie widziałeś w akcji. Jestem bardzo dobra w wyciąganiu
zeznań.
- Nie wątpię - zaśmiał się.
Popatrzyła na ocean i poczuła, że jego piękno i potęga także dla niej
stanowią zródło siły. Jakim cudem właśnie to miejsce z dnia na dzień stało się
domem? Ale nie chodzi o dom ani ocean. To Gideon.
Gideon Raintree jest jej domem.
Ta myśl była jednocześnie kojąca i niepokojąca, podobnie jak
perspektywa macierzyństwa i wszystko, co się z tym wiązało.
- 156 -
S
R
ROZDZIAA CZTERNASTY
Sobota - południe
Na razie nie doszli nigdzie na podstawie informacji o samochodzie,
którym Tabby poruszała się cztery miesiące temu. Gideon zostawił ten trop
Charliemu, a sam pojechał do motelu.
Pokój, w którym została zamordowana Lily Clark, został zapieczętowany
przez techników policyjnych. Byli ostatnimi osobami na miejscu zbrodni. Duch
Lily stał w kącie pokoju, wyrazny i pełen gniewu.
Hope zapewniała, że nie ma żadnych paranormalnych zdolności, a jednak
cofnęła się i pocierała ramiona, jakby czuła chłód mimo upalnego dnia.
Wyczuwała gniew i smutek; wyczuwała przemoc.
- Obiecałeś, że ją dopadniesz. - Lily była tak rozzłoszczona, że jej zjawa
aż migotała.
- Pracuję nad tym - odrzekł Gideon spokojnie.
Hope stała parę kroków z tyłu. Dobrze było dla odmiany nie musieć
niczego ukrywać. Rozmawiać z duchem bez szukania wykrętów, by odesłać
partnera, lub udawania, że się mówi do siebie.
- Tabby spędziła w tym pokoju dużo czasu - podsunęła mu Hope. - Na
pewno zostawiła jakieś ślady.
- Jest ostrożna.
- Znalezliśmy jej włos na miejscu zabójstwa Sherry Bishop. Zostawiła
świadka na miejscu zbrodni popełnionej na Marcii Cordell. Tutaj też coś musi
być. - Hope weszła głębiej. - Technicy znalezli tylko kilka włókien, które mogły
tu być nie wiem jak długo. Może od tygodni. Ten motel nie należy do
najczystszych. Tabby musiała dotknąć czegoś, co zapomniała potem wytrzeć.
- 157 -
S
R
- Po mojej śmierci wzięła prysznic - wtrąciła Lily. - Musiała, bo miała na
sobie moją krew. Na twarzy, we włosach, na ubraniu. Myślę, że jej się to
podobało.
- Co zrobiła z zakrwawioną odzieżą? - spytał Gideon.
- Nie wiem.
Gideon skinął na Hope.
- Moja komórka jest dziś bezużyteczna. - Przesilenie letnie miało nastąpić
już jutro. Niekontrolowane wyładowania elektryczne zdarzały mu się coraz
częściej. - Zadzwoń do Charliego. Niech technicy przeszukają odpływ
prysznica. Jeszcze dzisiaj.
Gdy Hope rozmawiała przez telefon, podszedł bliżej do ducha Lily, aż
nazbyt widocznego.
- Możesz nam pomóc znalezć jej ubranie. Jest na nim twoja krew, więc
jeśli się skoncentrujesz, to je zobaczysz. Nie mogę gwarantować, że naprowadzi
nas to na jej ślad, ale zawsze jest taka możliwość.
- Nie potrafię - szepnęła zjawa.
- Przypomnij sobie tę noc. Pomyśl, co zdarzyło się po twojej śmierci.
Patrzyłaś, jak Tabby wychodzi tymi drzwiami.
- Tak. Krzyczałam, ale mnie nie słyszała. Starałam się ją zatrzymać, ale
byłam bezsilna.
- Czy miała ze sobą pakunek? Torbę, do której upchnęła zakrwawione
szmatki?
- Włożyła moją ulubioną sukienkę. - Lily odebrała to jako kolejną
zniewagę. - Bezczelność.
- A co z ubraniem, które miała na sobie wcześniej?
Lily przechyliła głowę i z wysiłkiem wróciła pamięcią do tamtego
wieczoru, choć nie pragnęła niczego innego, niż o nim zapomnieć. Może będzie
w stanie wyprzeć go z pamięci, gdy zakończy się dochodzenie. Nikt nie
powinien zabierać ze sobą na wieczność takich koszmarnych obrazów.
- 158 -
S
R
- Nie - stwierdziła z namysłem. - Miała torebkę, nic więcej. W torebce był
nóż, świeżo umyty i owinięty w jedną z moich nocnych koszul. Na nic więcej
nie było miejsca. Kochała ten nóż. Dotykała go, jakby to było żywe stworzenie.
- Ubrania są jeszcze na miejscu zbrodni - poinformował Gideon swoją
partnerkę.
- Pokój został przeszukany - odparła.
- Lily, czy Tabby po wzięciu prysznica wyniosła te ciuchy z łazienki? -
upewniał się detektyw. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.