Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

sufitu sypał się kolorowy grad. Czterech umięśnionych mę\czyzn potrząsało
świerkiem, a ich towarzysze łapali cukierki i wpychali je garściami do kieszeni i
plastikowych toreb. Dolne gałęzie były ju\ całkowicie ogołocone.
Jak nale\ało się spodziewać, Cindy natychmiast pojawiła się na placu boju. Eryk
obserwował z ukrycia, jak po raz kolejny udało się jej rozwiązać kryzys  szybko,
skutecznie i elegancko.
Szybko usunęła prowodyrów całego zajścia. Kazała ustawić rusztowanie.
Cukierki zostały zdjęte z choinki i w wielkich koszach wystawione na ulicę. Ka\dy
chętny mógł się nimi poczęstować. Pracownicy Cindy dwoili się i troili. Widać było,
\e zrobią dla niej wszystko. Eryk nie miał co do tego \adnych wątpliwości. Oni po
prostu ją kochali.
On te\.
Pokochał niewłaściwą kobietę w niewłaściwym czasie. Przecie\ najbardziej cenił
sobie uporządkowane \ycie. Zawsze otaczał się ludzmi praktycznymi i reagującymi w
łatwy do przewidzenia sposób. Dlatego nie mógł porozumieć się z własnym ojcem 
niekonwencjonalnym człowiekiem o duszy artysty.
Eryk widział ze swojego kąta, jak Cindy powoli wchodzi po schodach.
Przystanęła na górnym podeście i zapatrzyła się w \yrandol. Dałby wiele, \eby
dowiedzieć się, o czym myśli. O dziadku? O długiej historii tego hotelu? Czy o
przyszłości?
W holu panował spokój. Wielki świerk, całkowicie pozbawiony ozdób, stał
pośrodku lekko pochylony.
Pochylony?! Eryk wypadł z ukrycia. Cindy tak\e zauwa\yła, \e coś jest nie tak.
Przera\ona zbiegała po schodach.
 Uwaga!  krzyczała.  Choinka się przewraca!
Ogromne drzewo zachwiało się i z szumem upadło, pokrywając całą podłogę
grubym płaszczem igieł. Górne gałęzie zaczepiły o \yrandol, który rozhuśtał się
niebezpiecznie. Kryształowe wisiorki uderzały o siebie z dzwięcznym stukotem. Eryk
spojrzał w górę.
 Usunąć się!  wrzasnął.
Rozległ się zgrzyt metalu... śyrandol runął na ziemię i rozprysnął się na tysiące
kawałków.
ROZDZIAA TRZYNASTY
Cindy przepłakała całą noc. Rano z trudem otworzyła zapuchnięte oczy. Jeszcze
nigdy nie czuła się tak przegrana. Po spotkaniu z Erykiem była pewna, \e nic
gorszego ju\ się nie zdarzy, ale wypadek z choinką i \yrandolem szybko rozwiał jej
złudzenia. Wprawdzie gałęzie świerka osłabiły nieco siłę uderzenia, ale i tak \yrandol
rozpadł się na niezliczone kawałki. Nie było pewności, czy kiedykolwiek uda się
przywrócić mu dawną świetność.
Eryk razem z pracownikami hotelu zbierał rozsypane fragmenty i układał je do
dziesiątków pudeł, ale Cindy przez cały czas uwa\ała, \eby nie znalezć się blisko
niego. Był inny, ni\ sobie wyobra\ała. Nie umiałby kochać jej takiej, jaka jest. Nigdy
by mu nie zale\ało, \eby razem z, nią chronić ludzi, rzeczy i miejsca. On wolał
niszczyć wszystko w imię interesu jakiejś tam korporacji.
To była najgorsza Wigilia w jej \yciu. Wstała z łó\ka, podeszła do telefonu i
odruchowo nakręciła numer.
 Mamo, wesołych świąt...  Azy popłynęły jej po policzkach.
Eryk postanowił spędzić poranek w siłowni. Znalazł wolny przyrząd do joggingu i
dopiero wtedy zauwa\ył, \e na sąsiednim urządzeniu ćwiczy Manny. Kiwnęli
głowami na przywitanie.
 Wcześnie pan zaczyna  rzucił Eryk.
 Za parę godzin mam  samolot.  Manny nawet nie starał się być uprzejmy.
 Do domu na święta?
 Uhm, jadę z Cindy.
A więc jednak coś ich łączy. Dziwne, bo Manny nie wydawał się mę\czyzną,
który... Zresztą, co go to obchodzi. Przyspieszył prędkość ście\ki, \eby wyładować
zazdrość  uczucie, o które by siebie nie podejrzewał.
 Mam nadzieję, \e spędzicie oboje miłe święta  mruknął.
 Z pańskiego tonu wnoszę  Manny nie zdejmował wzroku z monitora  \e
niezbyt się to panu podoba.
Jego wrogość nie uszła uwagi Eryka.
 Nie zdawałem sobie sprawy  wzruszył ramionami  \e pana i Cindy łączy
intymny związek.
 Cindy i mnie nie łączy intymny związek, panie Stanton  warknął Manny.
Eryk poczuł ulgę. Ale to nie była właściwa reakcja, kiedy człowiek rujnuje innym
Bo\e Narodzenie, uświadomił sobie nagle.
 Cindy pewnie powtórzyła panu, \e poradziłem Harmonowi sprzeda\ hotelu.
Przykro mi, ale na tym polega moja... Co jest, do cholery...  przerwał, bo Manny
jednym pchnięciem zrzucił go ze ście\ki i stojąc obok, patrzył na niego z wyraznym
obrzydzeniem.
 Cindy powiedziała mi, \e raport był pozytywny, palancie. Wygląda na to, \e nie
chciała mnie martwić. Jesteś pętakiem i tchórzem, Stanton. Nie zasługujesz na nią. A
ona ju\ na pewno  nie zasłu\yła na to, co jej zafundowałeś! Zawodowo i prywatnie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.