[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Nie mam ochoty na znajomość opartą na... na seksie,
Yale. Musisz to zrozumieć. Jeśli to wszystko, co nas łączy, to...
To chcesz zerwać i pójść swoją drogą, tak?
Dara bezradnie wzruszyła ramionami.
Tak chyba będzie najlepiej.
Jak długo przed ślubem znałaś swego pierwszego męża?
zapytał po chwili Yale.
Kilka... kilka tygodni przyznała. Mówiłam ci, że to
były zwariowane zaloty. Pobraliśmy się niecały miesiąc po
poznaniu się. Bardzo mu na tym zależało, chyba dlatego, że jego
była narzeczona była już zamężna...
A ile czasu potrzebowałabyś, żeby zorientować się, że
nic z tego nie będzie? %7łe pozwalasz się wykorzystywać?
dopytywał się Yale.
Dara westchnęła. Oparła łokcie na podciągniętych kolanach
i wpatrywała się w przestrzeń.
Nie wiem. Może kilka miesięcy...
Kilka miesięcy! krzyknął poirytowany Yale. Ile?
Sześć? Dziesięć? Ile?
Myślę, że trzy, cztery wystarczyły przyznała.
Przypomniała sobie, jak długo trwało, zanim zorientowała się,
że inna kobieta trzyma w garści jej męża i że nic tego nie
zmieni.
Cztery miesiące powtórzył sam do siebie Yale. I
dla nas też tyle proponujesz? Czteromiesięczny okres
poznawania się, zanim wrócimy do tego, co zdarzyło się
podczas ostatniego weekendu?
114
Czy za dużo żądam? odparła ze złością Dara.
Yale przyglądał jej się przez chwilę. Przełknęła nerwowo
ślinę, bo wydawało jej się, że dostrzegła w jego spojrzeniu błysk
drugiego Yale a.
Daro spytał po chwili czy jesteś pewna, że nie
próbujesz kogoś ukarać za to, co stało się podczas weekendu?
Oczywiście, że jestem tego pewna!
Tamtego pierwszego ranka wspominałaś coś o zemście
przypomniał.
Byłam po prostu zła odparła. Naprawdę tak nie
myślałam.
I to była prawda. Ostrożność, strach, rozpacz, wszystkie te
uczucia odegrały pewną rolę w jej zachowaniu, ale nie było
wśród nich pragnienia zemsty.
Przecież... przecież następnego wieczora znowu byłam z
tobą w łóżku, prawda? Nie stałoby się tak, gdyby chodziło mi o
zemstę!
Nie jestem tego taki pewien. Może po prostu nie mogłaś
się oprzeć...
Nie bądz śmieszny! Przemawia przez ciebie twoja
pewność siebie!
Aączy nas coś szczególnego, kochanie szepnął.
Podczas drugiego wspólnego ranka, kiedy obudziliśmy
się przytuleni, wzniosłaś między nami mur. W pierwszych
słowach oznajmiłaś, że mogę nie przejmować się obietnicą
małżeństwa, a pózniej wyrzuciłaś mnie z mieszkania.
Ale nie zrobiłam ci awantury przypomniała mu.
Zachowywałam się spokojnie i rozsądnie. %7ładnych grózb.
Właśnie kiedy zaczynam myśleć, jestem najbardziej
niebezpieczna, Yale.
Rozumiem rzekł z lekkim rozbawieniem. I
pomyślałaś sobie wtedy, że jesteśmy ze sobą już drugi raz, a
jeszcze nie masz pewności, że będzie to trwały związek, tak?
Nie byłaś pewna, co do mnie czujesz, więc wymyśliłaś ten
próbny okres.
115
Naprawdę potrzebujemy więcej czasu, Yale odparła
zdecydowanie Dara.
Nie wydaje mi się. Podejrzewam, że poczułaś to w
chwili, kiedy znalazłaś się w moich ramionach, a rano
próbowałaś się wycofać. Może w tobie też są dwie różne osoby!
Bzdura!
Dara uznała, że pora już zakończyć tę niebezpieczną
dyskusję. Z determinacją zaczęła zbierać serwetki i kubeczki.
Pora wracać powiedziała swobodnie. Przed nami
jeszcze długa jazda!
Czy chcesz mnie wykończyć? zapytał.
To nie jest głupi pomysł. Może powstrzymam twoje alter
ego od składania nocnych wizyt w mojej sypialni!
Nie licz na to. Jeśli o ciebie chodzi, myśliwy z gór jest
bardzo wytrzymały.
Zaproszenie zostało wystosowane dopiero po powrocie do
miasta.
Daro, czy zjesz dziś ze mną kolację? U mnie? zapytał
uprzejmie, kiedy zatrzymali się na chodniku przed jej domem.
Dara zeskoczyła z roweru i spojrzała na niego uważnie.
Kto zaprasza?
Dżentelmen i księgowy odparł. Ten Yale, któremu
możesz zaufać.
Ja ufam obu Yale om. Tyle tylko, że z tym drugim
trochę trudniej sobie radzę! Ale zawsze potrafię przewidzieć
jego zachowanie, więc nie mam się czego obawiać!
Ale nie przyjęłabyś od niego zaproszenia na kolację?
Nie. Ale od dżentelmena z Południa przyjmę. O której
się spotkamy?
Przyjadę po ciebie o szóstej.
Mogę wziąć swoje auto zaprotestowała
automatycznie.
Mowy nie ma. Ja cię zapraszam i ja po ciebie przyjadę.
Dżentelmen w każdym calu zaśmiała się Dara.
116
ROZDZIAA JEDENASTY
Ubierając się, Dara myślała przez cały czas o Yale u. Nie
będzie to przecież jej pierwsza wizyta w jego nowoczesnym,
jasnym mieszkaniu nad rzeką. Będąc tam poprzednio
zażartowała, że jest to idealne wnętrze dla samotnego
księgowego.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
pobieranie ^ do ÂściÂągnięcia ^ pdf ^ download ^ ebook
Menu
- Home
- I Ching The Book of chance Translation by James Legge 1882
- James Axler Deathlands 051 Rat King
- James Fenimore Cooper The Red Rover [txt]
- James Axler Deathlands 035 Bitter Fruit
- James Axler Deathlands 026 Shadowfall
- James H. Schmitz The Hub Dangerous Territory
- 086. James Julia Latynoski kochanek
- James P. Hogan The Multiplex Man (BAEN)
- Curwood James Tajemnica Johna Keitha
- Clayton Alice Nie dajesz mi spaćÂ
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- btsbydgoszcz.opx.pl
Cytat
Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.