Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

dokonał wstrząsającego odkrycia. Dennis Cuthbert poszedł na
cmentarz Zwiętej Małgorzaty, aby upewnić się, że uprzątnięto
śmieci pozostałe po czynnościach śledczych w sprawie
przedwczorajszego odnalezienia w starym grobie zwłok Tabity
Morgenstern. Na cmentarzu czekała strażnika szokująca
niespodzianka.
W tym samym grobie, znajdowały się kolejne zwłoki. Nie
było wątpliwości że media uwielbiały słowo  szokujący .
Kamera wykonała najazd na krzepkiego czarnego mężczyznę w
granatowym uniformie. Dennis Cuthbert robił wrażenie
zdenerwowanego.
 Przyszedłem i zobaczyłem stojący na parkingu
samochód  powiedział.  Nie powinno tu nikogo być, wiec
postanowiłem się trochę rozejrzeć.
 Czy już w tym momencie pomyślał pan, że coś jest nie
tak?  spytała Shellie bardzo poważnie.
 Tak, właściwie to tak  odparł strażnik.
 W każdym razie zacząłem sprawdzać i szybko
dojrzałem, że ten grób jakoś inaczej wygląda.
 To znaczy?
 Nasyp wokół dziury się osunął. Więc podszedłem i
wtedy go zobaczyłem. Dobrze.
Zbliżył się od strony, gdzie przechyliłam się, by dotknąć
ciała.
Kamera odjechała, pokazując Shellie.
 W tym właśnie grobie pan Cuthbert odkrył leżącego
mężczyznę, wstępnie zidentyfikowanego jako wykładowcę
uczelni Bingham, doktora Clyde a Nunleya. Doktor Nunley był
martwy.
Teraz pokazano stary dom, prawdopodobnie z lat
czterdziestych, w typie tych, jakie kupują yuppies, żeby je
odnowić.
 %7łona doktora, Anna Nunley powiedziała policji że jej
mąż wyszedł z domu wieczorem, między godziną szóstą a
siódmą, aby coś sprawdzić, jak twierdził. Nie sprecyzował, o co
chodziło. Gdy zrobiło się pózno, a mąż nie wracał, pani Nunley
położyła się spać.
Rankiem, zauważywszy jego nieobecność, zawiadomiła
policję. Anna Nunley najwyrazniej nie zgodziła się na wywiad,
bo ani razu nie pokazała się przed kamerami.
Mądra kobieta.
 Policja nie podała przyczyn śmierci doktora Nunleya.
Ale z pewnego zródła wiemy, że mógł to być wypadek lub
morderstwo. Najwyrazniej więc wykluczono samobójstwo.
Oddaję ci głos, Chip  zakończyła lśniąca Shellie. Obraz
znikł, gdy nagranie się skończyło.
Bałam się spojrzeć na Tollivera. Bałam się też popatrzeć
na Koeniga. Agent wyłączył odtwarzacz i odwrócił się do mnie.
 Co pani na to, panno Connelly?
 To bardzo dziwne, agencie Koenig.
 Seth, proszę.  Zaczekał, czy także zaproponuję mu
zwracanie się do mnie po imieniu, ale nic nie powiedziałam.
Myślałam intensywnie, co robić. Pragnęłam rozpaczliwie, aby
agent jak najszybciej się wyniósł, żebym mogła omówić to
wszystko z bratem.
 Strażnik zauważył samochód na parkingu  rzekł
Koenig i czekał na naszą reakcję.
 Tak wynika z reportażu  zauważył Tolliver chłodno.
Zazdrościłam bratu zimnej krwi; żałowałam, że sama nie
potrafiłam tak nad sobą panować Kiedy przyjechaliśmy na
cmentarz, nie było żadnego samochodu.
Doktor Nunley nie popełnił samobójstwa, a jego śmierć
nie była dziełem wypadku. Został zamordowany. Nie mieliśmy
co do tego wątpliwości  W grobie leżały kamienie  rzucił
Koenig. Spojrzałam mu w oczy.
 Jakie kamienie?
 Duże. Zrzucono mu je na głowę.
 Ale...  zaczęłam i urwałam. Fakt, że nie mieliśmy
dobrego światła, czasu, ani ochoty na dokładne badanie sceny
zbrodni, ale dałabym głowę, że nie było tam żadnych  dużych
kamieni . Może to jakaś nieudolna próba upozorowania
wypadku? Doktor Nunley jakoś wpada do grobu, uderzając
głową o leżące na dnie kamienie. Morderca chciał, żeby policja
przyjęła taką wersję, albo inną  że Nunley został zamordowany
na miejscu.
%7łe był z nim ktoś, kto nakłonił go do zejścia na dół, a
potem ukamienował. O tak, to brzmiało prawdopodobnie.
Seth Koenig usiadł przy stoliku i wbił we mnie uważne
spojrzenie. Ciemnobrązowe oczy ze złotymi plamkami, osadzone
w wyrazistej, poznaczonej zmarszczkami i niewątpliwie
przystojnej twarzy, skupiały się całkowicie na mnie.
 Nie wiem, jaką jest pani osobą  zaczął.
 Ale wiem, że ma pani prawdziwy dar i proszę, żeby go
pani użyła. Chciałbym, żeby poszła pani do kostnicy i
powiedziała, jak zginął. Mam przeczucie, że to dobry pomysł.
Zabił mi ćwieka.
Co miałam mu odpowiedzieć?
 Dlaczego pan tu przyjechał?  zapytał Tolliver, stając za
mną. Pochylił się nieco, kładąc łokcie na oparciu sofy tuż nad
moją głową.  Na jakich zasadach pracuje pan nad tą sprawą?
Wiem, że FBI nie zajmuje się nią bezpośrednio, ale udostępniło
policji swoje laboratoria, tak?
 Owszem  potwierdził Koenig. Ulżyło mi, kiedy jego
przenikliwe spojrzenie przeniosło się na mego brata.  Ale ja
także mam ją wspierać i służyć pomocą. Zostanę tu, dopóki...
 Zajmował się pan tą sprawą od początku  przerwałam
mu łagodnie.  Także w Nashville.
Odetchnął głęboko.
 Tak, to prawda. Nigdy się tam nie spotkaliśmy, ale to
mnie oddelegowano do Nashville, gdy zniknęła Tabita.
Przepytałem tam wszystkich  matkę, ojca, brata, ciotkę, wuja i
dziadków. Rozmawiałem z przeprowadzaczem przed szkołą,
który zwrócił jej wagę, że nieprawidłowo przechodzi przez
jezdną, z nauczycielem, który groził, że wpisze jej uwagę za
gadanie na lekcjach i nawet z facetem koszącym trawniki, który
powiedział Joelowi Morgensternowi, że jego córka wyrasta na
piękną dziewczynę  zaczerpnął tchu.  Wraz z policją
odwiedziłem matki, z którymi Diana na zmianę woziła dzieci do
szkoły, rozmawiałem z Wiktorem, jego kolegami, byłą
dziewczyną, która przysięgała, że się z nim jeszcze policzy, i ze
sprzątaczką, która powiedziała, że Tabita nie cierpiała sprzątać
swojego pokoju  zamilkł na moment.  I niczego się od nich nie
dowiedziałem. Nikt nie miał powodu, żeby usunąć dziewczynkę z
drogi. Nie była idealna.
Nawet ci, którzy ją kochali, mieli z nią od czasu do czasu
problemy.
Tabita nie była słodkim aniołkiem. %7ładne dziecko nie jest,
szczególnie gdy wchodzi w wiek dorastania. Ale z tego, co wiem,
rodzice kochali ją bez względu na to, co robiła. Wiem też, że
dokładali wszelkich starań, żeby być dobrymi rodzicami. I wiem,
że nie zasłużyli sobie na te wszystkie nieszczęścia, które spadły
na nich po zniknięciu córki.
 Ale czemu Tabita? Dlaczego angażuje się pan akurat w [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.