Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Sassy spojrzała w dół, gdy dotykał jej piersi i pieścił je w dłoniach.
Pomyślała, że sny nigdy nie dorównują rzeczywistości. Luk
przejechał kciukiem po jej sutkach.
- Takie piękne i doskonałe. - Pochylił głowę i wziął do ust jedną z
nich.
Zapierało jej dech, pożądanie ogarniało całe jej ciało. Gdy jęknęła,
74
RS
Luk uniósł głowę. Prześliznął się wzrokiem po jej wspaniałej postaci.
Była taka delikatna. Owinął sobie pasmo złotych włosów dookoła
dłoni i wziął ją w ramiona. Całując ją przesunął się tak, że leżeli
twarzą w twarz. W blasku świec jej skóra nabrała połysku.
Sassy była niezwykle piękna, a przy tym teraz nieśmiała i
niewinna.
- Oddałbym wszystko, by nie sprawić ci bólu.
- Luk - wyszeptała - nie mógłbyś. Cieszę się, że to ty.
Jej pełne zaufania słowa poruszyły go do głębi. Przycisnął ją do
siebie, całując z całą mocą, ze wszystkimi wezbranymi, a tłumionymi
dotąd emocjami. Była piękna i kusząca i należała do niego.
Wstrzymała oddech, gdy jego ręce zaczęły dotykać jej wszędzie
tam, gdzie czuła je już we śnie. Po tym, jak przez całą noc trzymał ją
w ramionach, nie wstydziła się już. Jego tors błyszczał w migotliwym
blasku świec. Był silny i delikatny.
- Naucz mnie - wyszeptała, zatapiając ręce w ciemnych włosach na
jego piersiach. - Naucz mnie.
Wypowiedział jej imię i ułożył ją znów na materacu. Ręce błądziły
wśród jej włosów. Całował namiętnie, dotykając jej, pochylając się
nad nią bez końca, aż zaczęła błagać, by zaniechał tej słodkiej
tortury.
Oddychała szybciej. Wiedział, że jest gotowa. Jedną rękę podłożył
jej pod głowę, a drugą pieścił ją, podniecając coraz bardziej.
Zatracała się w słodyczy nie zaznanej w snach, rozpływała się pod
erotycznym dotykiem jego ust i rąk.
Nie była świadoma, jak Luk musi trzymać na wodzy swą własną
namiętność. Starał się zadowolić najpierw ją. Obsypywał ciało Sassy
pocałunkami, aż wiła się pod jego dotykiem. Przytłoczona tymi
wszystkimi od uczuciami, nie mogła oderwać wzroku od jego twarzy.
W jej oczach widział, że ufa mu całkowicie i wtedy zdał sobie
sprawę, że się zakochał. Nie wiedzieć czemu, siły wyższe zesłały mu
tę wspaniałą dziewczynę. Przytulił ją tak, by w pełni odczuła, jak
bardzo jest podniecony. Dłońmi uciskał jej pośladki. Twarz zanurzył
w jej pachnących włosach.
75
RS
- Nie ruszaj się - powiedział przerywanym głosem, obawiając się,
że jego namiętność wybuchnie zbyt szybko. - Nie chcę tego
przyśpieszyć. Po prostu przez chwilę cię poprzytulam.
Lecz Sassy przywarła do niego biodrami, poruszając się
niespokojnie i rozpalając go jeszcze bardziej.
- Luk, proszę...
- Dobrze, kochanie.
Uniósł się nad nią, rozchylając delikatnie jej uda i unosząc jej
biodra ku sobie.
Zajrzała w jego ciemne oczy, szczęśliwa, że nie na darmo czekała
na właściwego mężczyznę. Otoczyła jego szyję ramionami, wplatając
palce w jego włosy. Wolno pochylił głowę, by ją pocałować. Wsparł
się na łokciach i stopniowo zaczął wchodzić w nią. Sassy wygięła się
ku niemu, pomagając mu i wchłaniając go całego.
Nagły ból minął szybko. Luk zaczął się w niej poruszać, a Sassy
towarzyszyła mu. Jej usta szukały go i chłonęły. Ich języki
powtarzały to, co robiły ich ciała. Pragnęli się, chcąc nawzajem dać
sobie wszystko.
Sassy miała zawsze nadzieję, że tak właśnie nadejdzie miłość. A
Luk sprawił, że wszystko było jeszcze lepsze, niż wyobraziła sobie w
snach.
Luk trwał z nią złączony, kochał się z nią dotąd, aż wołając jego
imię eksplodowała gwałtownym orgazmem. Widząc, że ją
uszczęśliwił, sam wspiął się na szczyt. Wciąż z nią złączony,
prowadził do miejsc tajemnych i romantycznych, oślepiając ją
tysiącami świateł. A gdy w końcu światło przybladło, byli już
połączeni umysłem, ciałem i duszą.
76
RS
Rozdział 8
Poranne niebo rozświetlały złote pasma. Na nocnej szafce już [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.