Et unum hominem, et plures in infinitum, quod quis velit, heredes facere licet - wolno uczynić spadkobiercą i jednego człowieka, i wielu, bez ograniczeń, ilu kto chce.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Uuupsz! - zawołał.
Frannie chciała pozostać pijana, upić się jeszcze bardziej. Dała znak kelnerowi, żeby przyniósł
następną butelkę Pinot Grigio. Spode udał przerażenie i zaczął polować na grzybek w innej z licznych
tajskich potraw stojących na stole. Podniósł go do góry, ale grzybek wystrzelił spomiędzy pałeczek i
poleciał ślizgiem po białym obrusie niczym krążek hokejowy.
- Zawsze interesowałeś się archeologią? - spytała Frannie.
Spode zawisł pałeczkami nad nieposłusznym grzybkiem, jakby chciał go złapać przez zaskoczenie.
- Tak.
- Co konkretnie cię interesuje?
Skłonił głowę w bok, wychylił się trochę do przodu i pociągnął Frannie ku sobie, jakby miał jej
zdradzić wielką tajemnicę.
- Przeszłość do mnie mówi.
- Mówi?
- Tak.
Wydłubała z półmiska pikantną, aromatycznie przyprawioną krewetkę. Spode śledził wzrokiem jej
pałeczki, jakby prezentowała sztuczkę magiczną.
- Chcesz powiedzieć, że rozmawiasz z przeszłością? Co sobie mówicie?
Wyszczerzył zęby w uśmiechu, ale natychmiast zakrył usta dłonią i na powrót przybrał swój typowy,
apatyczny wyraz powagi.
- Psychometria - oznajmił, zniżając głos.
- Co?
- Mam dar.
- Psychometria?
Kelnerka przyniosła butelkę i wahała się, komu nalać kieliszek do spróbowania. Frannie rozstrzygnęła
jej dylemat. Po pikantnej krewetce paliło ją w ustach i kosztując wina prawie nie czuła smaku.
- W porządku - stwierdziła i znów spojrzała na Spode a. - Co to jest psychometria?
- Potrafię mówić o zdarzeniach z przeszłości dotykając przedmiotów.
- To znaczy jesteś medium?
Oblał się rumieńcem.
- Coś w tym rodzaju.
Frannie zjadła kawałek dorsza w imbirze.
- Cicha woda z ciebie!
Spode ujął w dłonie świeżo napełniony kieliszek i zniżywszy do niego usta wypił odrobinę. Wino
pociekło mu po brodzie.
- Jeśli mówisz o takich rzeczach, ludzie myślą, że jesteś trochę...
- Postukał się w ciemię. - No wiesz...
- Więc co potrafisz powiedzieć dotykając przedmiotów?
- To zależy
- Od czego?
- Od mocy śladów.
Zmierzył wzrokiem krewetkę, a potem popatrzył niepewnie na swoje pałeczki.
- Od stanu przedmiotu. Od tego, gdzie był przechowywany.
- Dlaczego to ma wpływ?
- Przedmioty wyłapują wszelkie emocje, które przeżywa się w ich pobliżu.
- W jaki sposób?
Pochylił się do przodu i przez chwilę myślała, że ma zamiar ją pocałować.
- Podobnie jak ściany, wchłaniają różne rzeczy w swe cząstki molekularne czy gdzieś tam. Ja
potrafię te rzeczy odczytywać. Zwykle najlepiej udaje się to w wypadku przedmiotów osobistych albo
takich, które bardzo długo leżały w spokoju pod ziemią.
- Co rozumiesz przez przedmioty osobiste?
- Pierścionki. Zegarki. Bransoletki.
- Mógłbyś odczytać mój zegarek?
Popatrzył na jej odrapanego kwarcowego Citizena.
- Jak długo go masz?
- Dostałam go od ojca na szesnaste urodziny.
Spode odłożył pałeczki. Zdjęła zegarek i podała mu go. Zacisnąwszy na nim dłoń, wbił spojrzenie w
sufit z taką intensywnością, że jego zrenice niemal zniknęły i widziała jedynie białka oczu.
Przestraszona wyrazem jego twarzy, obudziła się z przyjemnego zapomnienia.
- Wyczuwam jakiegoś młodego mężczyznę z czerwonym sportowym samochodem i powiązanie z
rybami. Myślę, że miałaś chłopaka, który był sprzedawcą ryb. Właściwie nie chłopaka, kogoś, z kim
się spotykałaś, ale kogo nie lubiłaś. Ludzie chcieli, żebyś za niego wyszła, ale ciebie to nie
interesowało; coś prawie jak ułożone małżeństwo, tak czuję. yródło niezgody między tobą i twoim
ojcem. Ojciec bardzo chciał, żebyś za tego chłopaka wyszła, bo jego rodzina miała mnóstwo
pieniędzy. A teraz wyczuwam jeszcze większy konflikt między tobą i ojcem. Zawsze ty i ojciec, twoja
matka jest łagodna; to z ojcem walczysz i czujesz się z tego powodu winna, ale nigdy się nie poddasz,
bo masz bardzo stanowczy charakter.
Wpatrywała się weń ze zdumieniem. Mówił coraz głośniej, z rosnącym zapamiętaniem.
- Tak, tak, archeologia; kość niezgody! Ojciec był zły, że chcesz studiować archelogię, bo nie ma w
niej pieniędzy. Często się o to kłóciliście. Masz młodszą siostrę, która zawsze nosi czarny kapelusz.
Jesteś teraz głęboko zakochana w mężczyznie, którego poznałaś na dworcu kolejowym.
Spode zamilkł.
Ludzie odwracali się i patrzyli na nich. Frannie zdała sobie sprawę, że rozmowy przy innych stolikach
ucichły; drżała pod wpływem jakiegoś dziwnego prądu, który przez nią przepływał, zakłócając rytm
jej ciała, i czuła, że ma silne wypieki. Minęła dłuższa chwila, zanim zebrała myśli na tyle, by mogła
się odezwać.
- To niesamowite, Penrose.
Zmarszczyła mocno brwi, usiłując przebiec myślami ich znajomość, przypomnieć sobie, czy
kiedykolwiek coś mu z tego mówiła. Wymieniali grzeczności i dyskutowali o pracy, ale nigdy dotąd
nie rozmawiali o sprawach osobistych.
- Możesz mi powiedzieć coś więcej o tym mężczyznie, którego poznałam na stacji kolejowej?
Spode zamknął oczy.
- Ma syna. Nie ma żony. Umarła.
- A jego syn? Możesz mi powiedzieć coś o nim?
Przyglądała się, jak siedzi w milczącym skupieniu. Jego zrenice znów niemal kompletnie zniknęły;
mocno zaciskał dłoń na zegarku, drżąc z napięcia. Nagle, całkiem niespodziewanie, gwałtownym
ruchem wysunął rękę do przodu i rozprostował palce, podając jej zegarek z ciężkim wyrzutem na
twarzy.
- Lepiej zabierz go z powrotem.
Poczuła, że trzezwieje i nerwy znowu odmawiają jej posłuszeństwa.
- Co się stało?
- Wez go - powtórzył. - Proszę, wez.
- Nie możesz powiedzieć mi więcej? Proszę, Penrose.
- Wszystko jest zamazane, za dużo sprzecznych emocji. Za dużo wypiłem. Odbieram tylko
przeszłość, nie odbieram terazniejszości.
- Myślałam, że dzięki psychometrii media potrafią przepowiadać przyszłość.
Z ociąganiem zapięła zegarek na ręku. Spode omiótł półmiski podejrzliwym spojrzeniem, jakby
lustrował wrogie terytorium.
- Chęć przepowiadania przyszłości świadczy o arogancji - powiedział, kręcąc pałeczkami nad
strączkiem groszku, wystającym jak zielony palec z potrawy, której zamawiania nie pamiętała. -
Przedmioty nie są kryształowymi kulami; przypominają raczej magnetowidy; jest w nich [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jutuu.keep.pl
  • Menu

    Cytat


    Fallite fallentes - okłamujcie kłamiących. Owidiusz
    Diligentia comparat divitias - pilność zestawia bogactwa. Cyceron
    Daj mi właściwe słowo i odpowiedni akcent, a poruszę świat. Joseph Conrad
    I brak precedensu jest precedensem. Stanisław Jerzy Lec (pierw. de Tusch - Letz, 1909-1966)
    Ex ante - z przed; zanim; oparte na wcześniejszych założeniach.